O pielgrzymowaniu
Jerzy Andrzej Skrodzki
Pielgrzymka to długie wtajemniczanie, to okres wielkich trudów.
Szlaki pielgrzymie, z których rodziła się w średniowieczu jedność Europy chrześcijańskiej, to przede wszystkim szlaki wiodące do Santiago de Compostela, do grobu św. Jakuba Apostoła (Większego). Prowadziły one z różnych miejsc Europy, by gęstą siecią pokryć Francję, gdzie węzłami pielgrzymkowymi były miasta: Chartres, Paryż, Vézelay.
Pielgrzymi w swej wielomiesięcznej drodze do Composteli nawiedzali kościoły, które w razie niepogody dawały im również schronienie. Świątynie na tych szlakach były na ogół wspaniałe, romańskie i gotyckie. W swej długiej i niebezpiecznej drodze w jej końcowym etapie musieli przekraczać dzikie i niebezpieczne Pireneje. Jako miejsca przejść zasłynęły zwłaszcza dwie przełęcze: Somport i Roncesvalles. Na przełęczy Somport znajdował się klasztor, którego dzwon bił w czasie śnieżycy i mgły, by wskazać drogę pielgrzymom. Z tych przełęczy już na terenie Hiszpanii prowadziły drogi, które łączyły się w mieście Puente la Reina, skąd było już "tylko" ok. 800 km do celu pielgrzymki, do Santiago de Compostela. W średniowieczu bowiem północna część Hiszpanii wolna była od Maurów (Arabów) i znajdowały się tam małe państwa chrześcijańskie.
Północno-zachodnia część Hiszpanii, gdzie leży Santiago de Compostela, to Galicja. Compostela leży już względnie blisko Oceanu Atlantyckiego, a znajdujący się tam przylądek Finisterre (tzn. Koniec Ziemi) ma swą wymowę - w średniowieczu był to koniec znanego świata.
Jak daleką i trudną drogę do Composteli musiała odbyć św. Brygida Szwedzka, gdy pielgrzymowała tam wraz z mężem ze Szwecji.
Już w XII wieku krążył w odpisach rękopiśmienny Przewodnik pielgrzyma do Composteli.
W sanktuarium w Composteli, będącym największym ośrodkiem pielgrzymkowym w średniowieczu, znajduje się ciało św. Jakuba Apostoła (bez głowy, która znajduje się w Jerozolimie). Według tradycji, odkrył je miejscowy biskup w 835 r., doprowadzony do miejsca, gdzie znajdowało się ciało, przez gwiazdę. I tak powstała nazwa Compostela od łacińskiego campus stellae (pole gwiazdy).
Znakiem pielgrzymów podążających do Composteli była duża, płaska muszla atlantycka, umieszczana na nakryciu głowy. Tradycja ta utrzymała się do dziś.
W kontekście pielgrzymowania do Composteli godny przypomnienia jest film Pieśń o Rolandzie (prod. francusko-włoskiej z 1978 r.), który dobrze ukazuje świat średniowiecza z jego realiami i duchowością. Istotą filmu jest ukazanie trudu pielgrzymów i ekstremalnych sytuacji, którym muszą stawić czoła.
Film jest dwuwątkowy: Grupa igrców (wędrownych aktorów) zabawia pielgrzymów na postojach recytacjami Pieśni o Rolandzie, który był bohaterem walk z Maurami i ideałem chrześcijańskiego rycerza. Gdy zginął na przełęczy Roncesvalles, jego duszę aniołowie zabrali do nieba. Dramatyczne są losy pielgrzymów - mają do przejścia ok. 1,5 tys. km. Początkowo jest ich wielu, mają konie i wozy, wędrują całymi rodzinami; trudy ich są wielkie - zaczynają umierać dzieci, oni sami giną od napadów rycerzy - rozbójników i zwykłych rabusiów. Załamują się psychicznie. Wreszcie do Santiago de Compostela dociera mała ich grupa, jedynie z tobołkami na plecach.
Ale każde pielgrzymowanie jest wielkim przedsięwzięciem duchowym i życiowym.
"Niedziela" 30/2006