Pomagając innym, zmieniamy siebie

Andrzej Tarwid

Warto uświadomić sobie, że posługa poprzez modlitwę i pomoc materialną płynie wprost z Ewangelii – mówi bp Antoni Pacyfik Dydycz, przewodniczący Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie

Przedstawicielka Fundacji św. Antoniego – Olga Pawłowska znaczną część życia spędza kursując autem między Polską a Ukrainą. – Mieszkam w samochodzie – mówi żartobliwie, opisując swoją pracę. Do naszych wschodnich sąsiadów zawozi ona m.in. sprzęt gospodarstwa domowego i żywność. – Jeździmy do ludzi starych, samotnych i schorowanych. Oni żyją w górskich wioskach i nie mają nikogo, kto mógłby im pomóc – mówi.

Natomiast gdy wraca do Polski, Olga Pawłowska zabiera ze sobą chore dzieci. Ukraińscy lekarze bardzo często nie dają tym maluchom szans na przeżycie. Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka zazwyczaj nie widzą problemów w ich leczeniu. Do tej pory Fundacja św. Antoniego przywiozła na leczenie 20 dzieci, poza jednym wszystkie udało się wyleczyć.

Pomoc, jaką niesie Olga Pawłowska, nie byłaby możliwa bez wsparcia Biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie, a także bez pomocy wiernych, którzy w poprzednich latach i w minioną niedzielę modlili się za katolików na Wschodzie oraz ofiarowali pieniądze w trakcie przeprowadzanej przed kościołami w całym kraju zbiórki do puszek.

Rok temu w II niedzielę Adwentu do puszek zebrano niewiele ponad 1,9 mln zł. – Dzięki tym środkom udało się zrealizować 425 próśb – mówi ks. Leszek Kryża TChr, dyrektor Biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie.

Większość aplikacji kierowanych do Biura z diecezji, parafii oraz ze zgromadzeń zakonnych pracujących na Wschodzie dotyczyła wsparcia: budów i renowacji świątyń, akcji duszpasterskich, działań charytatywnych, a także zakupu pomocy liturgicznych czy też rozprowadzania prasy katolickiej. – Wsparliśmy m.in. remont kościoła, w którym przez 60 lat mieściła się betoniarnia – mówi ks. Kryża.

Do Biura, które mieści się w warszawskiej siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski, z prośbą o wsparcie zwróciła się także rosyjska reżyserka Tamara Jeżyna. – Kręciłam film o nauczaniu Jana Pawła II. Na takie produkcje nie ma finansowania w Rosji. Wiele osób pomogło mi za darmo. Arturo Mari przekazał swoje zdjęcia, a Wojciech Kilar pozwolił wykorzystać w filmie swoją muzykę. Ale i tak zabrakło środków na dokończenie pracy. I wtedy dowiedziałam się o Zespole Pomocy Kościołowi na Wschodzie – mówi Jeżyna i podkreśla. – Dziękuję bardzo za pomoc, której mi udzielono. Dzięki niej mogłam dokończyć pracę.

Film Jeżyny obecnie jest tłumaczony na język polski i niedługo będzie miał premierę w naszym kraju. W Rosji jest wyświetlany w kościołach, salach parafialnych oraz w prywatnych domach.

– W Rosji po okresie komunizmu chrześcijaństwo jest uśpione – ocenia redemptorysta, o. Piotr Łacheta. Zakonnik od sześciu lat posługuje na Wschodzie. Najpierw był w Kazachstanie, a od trzech lat jest w rosyjskim Orsku.

W tym 250-tysięcznym mieście położonym na granicy Europy i Azji redemptoryści są obecni od dwóch dekad. Oprócz pracy duszpasterskiej zakonnicy prowadzą także działalność charytatywną, która jest współfinansowana środkami z Polski. – W ten sposób Kościół daje świadectwo o swojej wierze i miłości – mówi o. Łacheta.

Zdaniem redemptorysty, można mówić o zakończeniu pewnego etapu w pracy duszpasterskiej. – Na początku do świątyń przychodziły głównie osoby pochodzenia polskiego i niemieckiego. Dzisiaj coraz więcej jest Rosjan, część z nich przyjmuje sakramenty.

Udało się więc dotrzeć do katolików. I w znaczniej mierze jest to zasługa polskich kapłanów, zakonników i sióstr zakonnych. Obecnie z naszego kraju na Wschodzie pracuje: 250 księży diecezjalnych, 450 księży zakonnych, 401 sióstr zakonnych, 23 braci i 18 osób świeckich.

Nie można jednak zapominać, że potrzeby są ogromne. – Na Łotwie jest tylko 6 osób mających doktorat z teologii. Nie przetłumaczono też katolickiego Pisma Świętego – mówi s. Sofija Osmjanska, karmelitka wykładająca teologię na Uniwersytecie w Rydze.

Również bp Antoni Dydycz ocenia, że „potrzeb nie ubywa, a przybywa”. – My sami nie należymy do najbogatszych krajów, ale w porównaniu z krajami za wschodnią granicą jesteśmy w komfortowej sytuacji. (…) Nie może nas zabraknąć tam, gdzie są potrzebujący – zaapelował bp Dydycz na konferencji poprzedzającej XIV Dzień Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. – Nie zapominajmy, że sami dając, korzystamy. A ci, którzy zaczynają pomagać drugim, stają się inni – podkreślił.

Jak niesienie pomocy innym nieoczekiwanie może zmienić ludzi, dobrze wie Olga Pawłowska. Pierwszym dzieckiem, jakie przywiozła na leczenie do Polski, była sierota Jula. – Ukraińscy lekarze mówili, że będzie żyła 3 miesiące. Dzisiaj Jula ma 15 lat, uczy się w Polsce i jest szczęśliwym dzieckiem – mówi Olga Pawłowska, prywatnie... mama Juli.

"Niedziela" 50/2013

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl