Znowu atak na katolickiego polityka

O ataku na Ruth Kelly, katolicką minister edukacji w brytyjskim rządzie Tony'ego Blaira, z rzecznikiem prasowym Opus Dei - inż. Giuseppe Corigliano - rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Obserwatorzy sceny politycznej utrzymują, iż w instytucjach Unii Europejskiej jest wielu masonów, lecz nikt nie bije na alarm, że ludzie ci mogą lepiej służyć ciemnym interesom swych lóż niż dobru Europy. Dziś politycy i urzędnicy państwowi mogą oficjalnie deklarować, że są wojującymi homoseksualistami i nikt nie ma prawa wysuwać zastrzeżeń, bo takie są nakazy "politycznej poprawności". Nikt również nie ośmieliłby się zarzucić politykowi żydowi, że ma szczególne powiązania z Izraelem (francuski żyd Raymond Aron, historyk i filozof, twierdził otwarcie, że nie można oczekiwać od żyda obiektywności, gdy chodzi o państwo Izrael). Natomiast "bycie katolikiem" w świecie europejskiej polityki jest dostatecznym powodem do dyskryminacji. Katolikowi wiernemu nauce Kościoła trudno jest działać jako politykowi, bo zaraz postrzegają go jako konserwatystę, człowieka ograniczanego "dogmatami" religijnymi, czasami nawet jako "agenta Watykanu". Świadczy o tym najlepiej przykład prof. Rocco Buttiglionego, którego uznano za nieodpowiedniego kandydata na stanowisko komisarza europejskiego, a ostatnio - ataki na brytyjską minister Ruth Kelly. W grudniu zeszłego roku w wyniku zmian w rządzie brytyjskim ministrem edukacji została Ruth Kelly - 36-letnia kobieta pochodząca z Irlandii Północnej. Kelly nie jest zawodowym politykiem, studiowała ekonomię na słynnej londyńskiej uczelni London School of Economics, a następnie była komentatorem gospodarczym dziennika The Guardian. Urodziła czwórkę dzieci, lecz macierzyńskie obowiązki nie przeszkodziły jej w rozpoczęciu działalności politycznej: najpierw została deputowaną z ramienia Partii Pracy, następnie pracowała w Ministerstwie Skarbu, a później w Ministerstwie Rolnictwa, gdzie była jednym z najbliższych współpracowników ministra. Ta błyskotliwa kariera Ruth Kelly najlepiej świadczy o jej niezwykłych zdolnościach i wielkich kompetancjach zawodowych. Jednak nie uchroniło jej to od gwałtownych ataków. Jej winą w oczach krytyków miałaby być przynależność do "tajemniczej" organizacji Opus Dei i "konserwatywny katolicyzm" (prawie codziennie uczestniczy we Mszy św., a jej opinie dotyczące eutanazji, aborcji, badań na embrionalnych komórkach macierzystych odzwierciedlają opinię Magisterium Kościoła). W Wielkiej Brytanii, pomimo dialogu ekumenicznego i znacznej sekularyzacji społeczeństwa, nastroje antykatolickie i antypapieskie są ciągle żywe, szczególnie w Irlandii Północnej, skąd pochodzi Kelly.
O komentarz na temat ataków na katolicką minister poprosiłem Giuseppe Corigliana - rzecznika prasowego prałatury Opus Dei.

Włodzimierz Rędzioch: - Gdy czytałem artykuły, w których atakowano Ruth Kelly, przyszła mi na myśl książka prof. Philipa Jenkinsa o znaczącym tytule: "Nowy antykatolicyzm. Ostatnie tolerowane uprzedzenie" (The new Anti-Catholicism. The last acceptable prejudice, Oxford University Press). Co to oznacza?

Giuseppe Corigliano: - Jest to naprawdę dziwna sytuacja. W dzisiejszym świecie, w którym ludzie domagają się wszystkich możliwych wolności, podaje się w wątpliwość prawo do wolności fundamentalnej, tzn. wolności religijnej. Dotyczy to przede wszystkim katolików. Niepokoi, że w świecie, w którym ponoć obalono już uprzedzenia klasowe, rasowe i religijne, nie ocenia się ludzi pracujących zawodowo na podstawie ich działalności, lecz według ich wiary religijnej.

- Socjologowie stwierdzili, że większość Amerykanów poznała historię starożytną nie z książek historycznych, lecz z hollywoodzkich filmów. Dziś ludzie, którzy nigdy nie sięgają po podręczniki, poznają historię, "pochłaniając" (świadczą o tym listy najbardziej poczytnych książek) pełne wypaczeń i kłamst historycznych powieści, takie jak książki Dana Browna ("Kod da Vinci", "Anioły i demony"). Książki Browna przyczyniają się w sposób szczególny do tworzenia "czarnych" mitów o Kościele; ukazują również w negatywnym ?wietle Opus Dei...

- Książka Dana Browna rzeczywiście jest przykładem zniesławienia tolerowanego w imię wolności słowa. Autor pisze o Opus Dei jako o organizacji "tajemniczej", "ciemnej". Prałatura Opus Dei może być "tajemnicza" tylko dla kogoś, kto nie chce być poinformowany. O Opus Dei jest tak dużo stron internetowych, książek historycznych i popularnonaukowych, iż śmiało można stwierdzić, że nasza prałatura jest najbardziej wyeksponowaną medialnie instytucją Kościoła katolickiego. Poza tym na całym świecie, również w Anglii, dobrze są znane nasze incjatywy apostolskie.

- Niektórzy krytycy Kościoła twierdzą, że atakują Kościół, by walczyć z klerykalizmem. Czy o Opus Dei można powiedzieć, że jest instytucją "klerykalną"?

- Należy podkreślić, że orędzie św. Escrivy de Balaguera ma szczególnie świecki charakter. Nauczał on, że celem Opus Dei jest pomaganie wiernym w nawiązaniu intensywnego i bardzo osobistego stosunku do Boga, bez ingerowania w ich decyzje zawodowe i polityczne, pozostawiając ich wolnymi, tak jak wolny jest każdy wierny w Kościele katolickim. Opus Dei przypisuje podstawową i fundamentalną wagę do wolnej i odpowiedzialnej incjatywy każdego człowieka, a co za tym idzie - "uodparnia" go na mentalność klerykalną, którą cechuje mieszanie sfery politycznej i religijnej. W konsekwencji nie należy się obawiać zachowań "integrystycznych" ze strony tych, którzy kształtują się duchowo w Opus Dei.

- Dziękuję za rozmowę.

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl