Dechrystianizacja Bożego Narodzenia

Ks. Paweł Rozpiątkowski

Boże Narodzenie bez Bożego Narodzenia? Tak, to jest możliwe. Przegłosowała to Rada Miejska Oksfordu. Boże Narodzenie od tego roku stanie się Zimowym Świętem Światła. Uzasadnienie to stara śpiewka: Żeby nie razić uczuć religijnych innych religii. Tyle że przedstawiciele innych religii protestują przeciwko odzieraniu Bożego Narodzenia z elementów Bożego Narodzenia.
Sabir Hussain Mirza, lider Rady Muzułmańskiej w mieście mówi, że to katastrofa. Nie ukrywa złości i rozczarowania. Ramię w ramię z przedstawicielem islamu występuje rabin Eli Bracknell, podkreślając, że krok Rady Miejskiej z Oksfordu jest odzieraniem z brytyjskiej tożsamości. Lepiej by było, gdyby zrobiono to w imię ateizmu – skomentował abp Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury.
To jedna z pierwszych z tegorocznych informacji o eksperymentach na Bożym Narodzeniu. Z tego powodu, że pierwsza wdarła się do serwisów informacyjnych. Najnowsza historia uczy, że im bliżej świąt, tym takich informacji będzie więcej. Trudno się oprzeć wrażeniu, że głupota kwitnie w miarę zbliżania się zimy. Zresztą, gdyby to była tylko głupota. Często można podejrzewać po prostu złą wolę.
Najwięcej przypadków desakralizacji Bożego Narodzenia zanotowano w ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Sojusznikami w tym procederze są politycy, samorządowcy i zarządy wielkich sieci handlowych. Ci pierwsi w oficjalnych dokumentach i w podległych sobie jednostkach publicznych takich jak szpitale i szkoły usuwają wszelkie religijne odniesienia do świątecznego czasu. Termin „Boże Narodzenie” zastępują zwykle neutralnym w ich mniemaniu terminem „zimowe wakacje”. W szkołach cenzurowane są kolędy. Choinka też nie może się czuć bezpiecznie. Nazywana przez Anglosasów drzewkiem bożonarodzeniowym zostaje często przemianowywana na drzewko wakacyjne albo zimowe. Bezpieczny na razie jest św. Mikołaj i zwyczaj rozdawania prezentów, ale tylko dlatego, że do tej pory zdołano go już wyprać z religijnych treści.
Podobnie zachowują się wielkie sieci handlowe zakazujące swoim pracownikom tradycyjnego angielskiego pozdrowienia bożonarodzeniowego „Merry Christmas”, zamieniając je neutralnym „Happy holidays”. Podobny mechanizm stosuje się w reklamach wyczyszczonych z jakichkolwiek śladów, które mogłyby prowadzić do konstatacji, że świąteczny czas jest związany z narodzeniem Chrystusa. Polityczna poprawność święci kolejne triumfy.
Do najgłośniejszych i najbardziej absurdalnych przypadków należał wydany w 2002 r. zakaz pokazywania w szkołach publicznych Nowego Jorku sceny Bożego Narodzenia. Obraz chrześcijan, zdaniem decydentów, naruszał zasadę rozdziału państwa od religii. Nie naruszały go za to symbole religijne żydów i muzułmanów, które mogą być pokazywane w szkołach bez ograniczeń. Różne podejście do symboli religijnych tłumaczono tym, że żydowskie i muzułmańskie mają charakter świecki, podczas gdy symbole chrześcijańske są czysto religijne. Sprawa została wniesiona do sądu, który orzekł na niekorzyść chrześcijan.
Jeszcze dalej poszła w 2007 r. jedna z publicznych szkół w Ottawie, która uczyła dziecięcy chór ze szkoły podstawowej, przystosowanej do „nowych czasów”, tradycyjnej kolędy. Owo przystosowanie polegało na ocenzurowaniu kolędy i usunięciu z niej wyrażenia „Boże Narodzenie”. Z kolei w brytyjskim Somerset nauczyciel zakazał dzieciom wysyłania kart bożonarodzeniowych w trosce o środowisko naturalne. Rodzice wyrazili sprzeciw, sugerując pedagogom poszukiwanie innych pól, na których mogliby uczyć dzieci ekologicznej wrażliwości.
Wiele grup chrześcijańskich walczy z sekularyzacją Bożego Narodzenia. Niektórzy nazywają to nawet „wojną o Boże Narodzenie” i mobilizują chrześcijan, mówiąc o „oblężeniu Bożego Narodzenia”. Czy te stwierdzenia są uzasadnione? Faktem jest, że trudno uznać za poważne powody, dla których włodarze Oksfordu znieśli Boże Narodzenie, kiedy nawet przedstawiciele innych wyznań wyrażają zdziwienie i brak akceptacji dla kroku, który rzekomo wychodził naprzeciw ich potrzebom. Wszystko wskazuje na to, że posłużyli jako pretekst, a rzeczywista przyczyna musiała być inna.
Boże Narodzenie nie obraża uczuć religijnych przedstawicieli innych wyznań. Widać to w wypowiedziach w sprawie oksfordzkiej. Wychodzi to także w badaniach w wielokulturowym społeczeństwie amerykańskim. Ok. 95 proc. Amerykanów deklaruje, że świętuje Boże Narodzenie. Chrześcijanie stanowią zaś 75 proc. społeczeństwa amerykańskiego.
Zmagania o zachowanie religijnych odniesień nawet w komercyjnej kulturze przynoszą coraz częściej efekty. Zorganizowane akcje i groźba bojkotu działają na przykład na wielkie sieci handlowe, które wycofują się z rygorystycznych zakazów usuwających słowa i obrazy z kampanii reklamowych. W 2005 r. na celowniku Ligi Katolickiej znalazła się największa sieć handlowa za oceanem Wal-Mart. Przez kilkanaście lat w świątecznych kampaniach reklamowych nie używano słów „Boże Narodzenie”. W wyniku nacisków, krytyki i groźby bojkotu firma zmieniła strategię. W ostatnim czasie postawę zmieniło kilka innych sieci handlowych. Wszystko w wyniku nacisku zmobilizowanej opinii publicznej.

"Niedziela" 49/2008

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl