Kapłan, który ożywił wiarę

Francuski ksiądz o proboszczu z Ars

Ks. Martin de La Ronciere

W uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa 19 czerwca 2009 r., która co roku jest również Światowym Dniem Modlitwy o Uświęcenie Kapłanów, rozpoczął się Rok Kapłański. To szczególny czas, w którym jesteśmy wezwani do pogłębienia „daru i tajemnicy” kapłaństwa. Początek Roku Kapłańskiego przypada w okresie obchodów 150. rocznicy śmierci św. Jana Marii Vianneya, świętego proboszcza z Ars. Ten pokorny francuski kapłan z XIX wieku zostanie ogłoszony patronem wszystkich kapłanów świata.
Pozwolę sobie tutaj na osobiste wyznanie. W 1985 r., kiedy to zacząłem poważnie stawiać sobie pytanie, czy Pan Bóg chce mnie całkowicie dla siebie, w swojej służbie, zagłębianie się w życiorys Proboszcza z Ars miało niemały wpływ na moją pozytywną odpowiedź wobec Bożego wezwania. Dlatego od początku mojej drogi do kapłaństwa św. Jan Vianney był dla mnie wzorem kapłana i pełnienia posługi kapłańskiej.

Jaki był Proboszcz z Ars

Wskażę niektóre cechy, które mnie fascynują u św. Jana Marii Vianneya. Święty Proboszcz z Ars był przede wszystkim człowiekiem modlitwy. Jeszcze przed świtem, od godz. 4 rano, można było go spotkać w kościele. Jego parafianie jeszcze spali, a on już się wstawiał za nimi w duchu słów bł. Honorata Koźmińskiego: „Zanim zaczniemy działać na dusze, aby je pozyskać Bogu, trzeba wprzód przez modlitwę uzyskać łaskę Bożą dla dusz”. Niezwykła gorliwość w staraniach o zbawienie dusz i niestrudzona działalność duszpasterska św. Jana Marii Vianneya miały swoje źródło właśnie w gorliwej i nieustannej modlitwie, której poświęcał kilka godzin dziennie. W kazaniach i katechezach ciągle zachęcał wiernych do modlitwy, mówiąc: „Dzieci moje, wasze serce jest ciasne, ale modlitwa rozszerza je i czyni zdolnym do miłowania Boga. Modlitwa jest przedsmakiem nieba, jest jakby zstąpieniem do nas rajskiego szczęścia” (zob. Liturgia Godzin III, 4 sierpnia, Godzina czytań).
Święty Proboszcz z Ars był kapłanem o niezwykłej gorliwości. Dosłownie płonął pragnieniem, aby wszyscy jego parafianie – a nawet wszyscy ludzie, z którymi się zetknął – nawrócili się i żyli dla Boga. Kiedy w 1818 r. wikariusz generalny z Lyonu wysłał go do małej wioski Ars, ostrzegał: „Nie ma dużo miłości do Boga w tej parafii” – i jakby przewidując to, co miało się stać, dodał: „Ksiądz ją obudzi!”. I faktycznie, w niedługim czasie mieszkańcy zaczęli chodzić do kościoła. Ponadto rzesze wiernych z całej Francji i z zagranicy podążały do Ars, by się u ks. Vianneya wyspowiadać lub zasięgnąć rady: w 1858 r. (rok przed jego śmiercią) naliczono około 100 tys. osób! Podobnie jak sługa Boży ks. Jerzy Popiełuszko, o którym napisano: „Cały swój czas, poza modlitwą, oddał innym” (Janusz Kotański, „Jerzy Popiełuszko”, Warszawa 2004, s. 75), św. Jan Vianney żył tylko dla innych. Często powtarzał: „Kapłan nie jest dla siebie, jest dla was”.
Dodatkowa cecha Patrona wszystkich proboszczów świata, a teraz już wszystkich kapłanów świata – to jego poczucie głębokiego sensu wieczności i wiecznego szczęścia, do którego na mocy chrztu św. jesteśmy wezwani. Ostrzegał wiernych, aby nie zmarnowali swojego życia na rozrywkach i przyjemnościach, mówiąc: „Jesteśmy w tym świecie, ale nie jesteśmy z tego świata, gdyż codziennie mówimy: «Ojcze nasz, któryś jest w niebie». Powinniśmy więc doczekać naszej zapłaty wtedy, kiedy będziemy «u siebie» – w domu Ojca”.
Gdy Ojciec Święty Jan Paweł II w październiku 1986 r. był w Ars, otoczony tysiącami kapłanów z całej Francji, podkreślił, że święty Proboszcz był głosicielem i narzędziem Miłosierdzia Bożego. Wiadomo, że codziennie spędzał wiele czasu w konfesjonale: od 10 do 16 godzin! W swoich kazaniach pokazywał, jak bardzo Miłosierdzie Boże przerasta największe grzechy ludzkie: „Nasze winy są jak ziarno piasku w porównaniu do wielkiej góry Miłosierdzia Bożego. Dobry Bóg tak rychło obdaruje nas Swoim przebaczeniem, jak matka rychło wyciąga swoje dziecko z ognia”. Inną zasadniczą cechą św. Jana Vianneya jest jego miłość do Eucharystii: naprawdę był miłośnikiem Najświętszego Sakramentu. Wszyscy byli pod wrażeniem skupienia i ducha głębokiej wiary, widocznej, gdy odprawiał Mszę św. Eucharystia była centrum jego życia i źródłem gorliwości duszpasterskiej. Zachęcał wiernych, aby często i z wielką czcią przystępowali do Komunii św.: „Moje dzieci, gdybyśmy zrozumieli wartość Komunii św., wtedy unikalibyśmy najmniejszych grzechów, aby móc przyjmować ją częściej”.

Okiem francuskiego księdza

Jako francuski kapłan pracujący we Francji jestem szczególnie pod wrażeniem tego, że święty Proboszcz z Ars żył w czasach podobnych do naszych. Urodził się trzy lata przed ogromnym wstrząsem, jakim dla Francji i dla całej Europy była rewolucja francuska z 1789 r. Wiadomo, że ta rewolucja zniszczyła nie tylko struktury społeczne, ale również Kościół i życie religijne Francji, dlatego słusznie uważa się ją za „matkę” rewolucji październikowej w Rosji. Kiedy w 1815 r., czyli rok po upadku Napoleona, 29-letni Jan Maria Vianney został wyświęcony na kapłana – jako jedyny, w kaplicy biskupiej – Francja była duchowo zrujnowana: trzeba było wszystko odbudować od podstaw.
Święty Proboszcz z Ars jest świetlistym przedstawicielem tej niezliczonej rzeszy kapłanów, braci i sióstr zakonnych oraz osób świeckich, którzy w ciągu XIX wieku cierpliwie i z wielką ofiarnością przyczynili się do wspaniałego odrodzenia Kościoła we Francji. A jakże obfite były owoce! Żeby wymieniać tylko fakt z1900 r., kiedy to połowę wszystkich misjonarzy na całym świecie stanowili Francuzi. Warto wiedzieć np., że św. Teresa od Dzieciątka Jezus utrzymywała korespondencję z dwoma francuskimi misjonarzami: jeden pracował w Chinach, a drugi w Afryce.

Za wstawiennictwem św. Jana Marii Vianneya

Pokolenie księży, do którego należę, urodziło się kilka lat przed wydarzeniami z maja 1968 r., które dla Francji, a także dla innych zachodnich krajów były ogromnym wstrząsem, prawdziwą rewolucją kulturalną. Wtedy w ciągu kilku lat krajobraz religijny Francji głęboko się zmienił: nastąpił drastyczny spadek praktyk religijnych, powołań kapłańskich i zakonnych oraz wpływu wiary chrześcijańskiej na życie społeczne (zob. artykuł „Kościół we Francji” w „Niedzieli” z 7 września 2008 r., s. 14-15).
Uważam, że dzisiaj – podobnie jak za życia św. Jana Marii Vianneya – żyjemy w czasach odbudowywania Kościoła i wspólnot chrześcijańskich we Francji. Wymaga to cierpliwej, żmudnej i ofiarnej pracy duszpasterskiej. Codziennie jestem świadkiem ofiarności większości kapłanów, sióstr zakonnych oraz osób świeckich zaangażowanych w życie Kościoła.
Przykład świętego Proboszcza z Ars pokazuje nam, że mocą modlitwy i we współpracy z Duchem Świętym możliwe są do przeprowadzenia wielkie zmiany. Widać to na przykładzie Ars – ta mała, nieznana, pogańska wieś stała się dzięki pobożnemu Kapłanowi jednym z najsławniejszych sanktuariów w Europie. Ufam, że za przykładem i dzięki wstawiennictwu św. Jana Marii Vianneya zobaczymy wspaniałe odrodzenie duchowe i moralne Francji w nadchodzących latach.

"Niedziela" 27/2009

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl