Na 50-lecie kapłaństwa

Ojciec Jan Góra do Jubilatów

Pięciu ojców dominikanów obchodzi swój jubileusz 50. rocznicy święceń kapłańskich. Są to według starszeństwa: o. Filip Mituła, o. Ryszard Kurecki, o. Józef Kostecki, o. Czesław Bartnik i o. Walenty Potworowski. Z okazji ich jubileuszu pragnę w imieniu wielu skierować do nich słowo.
Dostojni Jubilaci, Przewielebni Ojcowie, Kochani Współbracia!
Zdumienie i wdzięczność! Pół wieku na służbie Chrystusa! Jak to możliwe, że tacy zwyczajni ludzie zostali powołani i zaproszeni do służby na dworze Króla królów? Jak to możliwe, że grzesznicy stają się szafarzami łaski wiodącej ku wieczności? Porwani i uwiedzeni przez łaskę, poszliście za Nim. On Was wezwał i wypełnił sobą po brzegi jak stągwie z Kany Galilejskiej. Dzięki Niemu staliście się z latami przewybornym winem. To On wyciągnął swoje ręce nad Wami i to, co było w Was wodą, powoli stawało się winem. Jego Przenajświętszą Krwią. Jego miłością. Całym Waszym życiem.
Dzisiaj ze czcią i wdzięcznością całujemy Wasze kapłańskie ręce. Wasze kapłaństwo, a raczej kapłaństwo samego Chrystusa, do którego przypuścił Was ponad 50 lat temu, jest podstawowym wymiarem Waszego życia i tych wszystkich spraw, które liczą się w tym życiu i po śmierci. Kapłaństwo stało się miarą Waszego życia i miarą Waszej miłości. Taka jest nasza wiara i nasza nadzieja zarazem. Wszystko, co składa się na Wasze życie, na to całe doświadczenie, wszystko wpisane jest w kapłaństwo. Taka jest nasza świadomość. Bez niej nie byłoby tego wszystkiego.
Kapłaństwo niesie ze sobą określone zadania i określone wyrzeczenia. Dzięki tym wyrzeczeniom możliwe są zadania. Takim podstawowym zadaniem jest ukazywanie i dawanie ludziom Chrystusa, świadczenie o Jego miłości. Jest to odkrywanie tych wartości i tych znaczeń, które wiążą się z byciem człowiekiem dla drugich i byciem kapłanem dla Chrystusa. Jest to odkrywanie tych znaczeń, które sam Bóg w Was zawarł poprzez dzieła Stworzenia i Odkupienia. Wiele osób szło krok w krok za Waszym kapłaństwem i uczestniczyło poprzez lata w odkrywaniu tych znaczeń i tych wartości. A dzisiaj pragniemy dać świadectwo tym wszystkim wartościom i tym wszystkim znaczeniom, a nade wszystko tej wszechogarniającej Miłości pochodzącej od samego Chrystusa.
Właśnie dlatego odkrywamy je dzisiaj i wpisujemy w kapłaństwo Chrystusowe, abyśmy mogli dać świadectwo tej Miłości, którą Chrystus nas obdarował. Jest to w każdym przypadku dar i tajemnica Miłości Ukrzyżowanej i Zmartwychwstałej. Taka jest nasza wizja sprawy. Takie uzasadnienie znajdujemy dla niej w swoich sumieniach. Wierzymy również, że jeśli Pan Jezus nas powołał, to powołał nas z całym bagażem naszych ludzkich ograniczeń i naszych uwarunkowań. Bagażem spraw i ludzi, dla których jesteśmy światłem i świadkami oraz orędownikami. Z ludzi wzięci, dla ludzi ustanowieni w sprawach odnoszących się do Boga. Niech Bóg będzie w Was uwielbiony. Niech Chrystus będzie w Was ukazany i darowany. Niech Jego miłość dzięki Wam się rozprzestrzenia. Niech Chrystus Wieczny Kapłan zapewni Wam kielich Zmartwychwstania, bo zaufaliście Jego Miłości. Nią wypełniliście Wasze serca, nią promieniowaliście na innych.
Byliście poprzez te 50 lat i jesteście nadal obszarem szczególnej obecności Boga. Bóg jest wszędzie, ale szczególnie tam, gdzie człowiek Go odkrywa i gdzie On odnajduje człowieka. Dzięki darowi łaski wnieśliście w ten obszar największą tajemnicę miłości Boga do człowieka, którą jest Eucharystia, Msza św. Dzięki kapłaństwu jesteście tymi, dla których Msza św. jest najważniejszym wydarzeniem w życiu.
Trzeba nam dzisiaj prosić o nowy wymiar tej Bożej obecności w Waszym życiu, o nowe ramy, o nowy horyzont. Powołaniem człowieka jest być w drodze, i w drodze spotykać Boga, zanim ostatecznie dojdzie się do Niego.
A tymczasem każdy z Was jest promieniem Miłości Chrystusa dla nas. Jestem tego świadkiem.
Każdemu z Was mam coś dobrego do powiedzenia. Byliście piękni i młodzi, kiedy ja byłem chłopcem, ministrantem w prudnickiej farze, później klerykiem i młodym zakonnikiem.
O. Józef Kostecki OP uczył mnie religii w klasach V i VI. Jego opowieść o zakonie, o klasztorze krakowskim zapamiętałem na zawsze. Podziwiałem jego pasję, gdy budował kościół w Łące Prudnickiej. Sam brał się do pracy i przerzucał deski czy cegłę. Zawdzięczam mu wezwanie do Dominikanów. Tak pięknie opowiadał nam o zakonie i klasztorze krakowskim. Później był moim pierwszym przełożonym w Tarnobrzegu, przez rok. Od niego dostałem pierwszą maszynę do pisania: białego remingtona z polską czcionką.
O. Filip Mituła OP zaimponował mi jedną lekcją religii w czasach licealnych w Prudniku. Przyszedł do nas w zastępstwie katechety, kazał otworzyć Pismo Święte i przeczytać. Usłyszeliśmy, że „litera zabija i duch ożywia”. Zapamiętałem na zawsze tę lekcję religii, a raczej tę improwizację. Potem był dla mnie niezwykle życzliwy w Tarnobrzegu jako serdeczny współbrat. O. Ryszard Kurecki OP. Pamiętam Ojca z Prudnika. Jeździł Ojciec na motorze Panonia. A potem w Gratzu przyjął mnie serdecznie w 1975 r., kiedy wracałem głodny i bez grosza z pierwszego wyjazdu za granicę. Nieświadom skutków, wykąpałem się w Morzu Śródziemnym k. Ventimiglia i wyprałem ubranie, a potem włożyłem je na siebie i nocą wsiadłem do pociągu. Kiedy przyjechałem do Gratzu, płonąłem już od podrażnienia solą. Ojciec mnie przygarnął, pozwolił się wykąpać, przebrał i nakarmił, a na odjezdnym dał mi pierwsze w życiu 100 dolarów, abym mógł wyjechać znowu za rok. Te wyjazdy owocują w moim duszpasterstwie. O. Czesław Bartnik OP to mój magister w nowicjacie. Był dla nas dobry i wyrozumiały. Zawdzięczam mu to, że jestem w zakonie i w kapłaństwie. Dzisiaj nie wiem, czy bym się ostał. Przez lata spokojnie korygował mnie w Poznaniu i życzliwie wspierał. Cierpliwy, dyskretny. Ma czas i siły dla nudziarzy. Jest moim spowiednikiem.
O. Walenty Potworowski OP. Szczególny dług wdzięczności. Mój prowincjał i przeor, życzliwy współbrat, człowiek szukający Jezusa i kontaktu z Nim. Imponujący, pomimo wieku – ciągle apostoł. Nie udaje staruszka czy emeryta, ale pełni apostolską posługę w Kijowie. Dziękuję Ojcu za miłość i za odwiedziny w duszpasterstwie akademickim, za życzliwość i dobre rady nie tylko budowlane. Za pragnienie bycia z młodzieżą na Jamnej i nad Lednicą.
Kochani Ojcowie! To Wy tworzyliście mój świat. Wasze zaangażowanie mnie budowało. Czyż może być coś wspanialszego niż służba Miłości? Towarzyszy nam dzisiaj zdziwienie, że dotknęła Was łaska, że Bóg Was odnalazł. Ze wzruszeniem i wdzięcznością myślę, że to już 50 lat. Jakież to wzruszające, że Pan Jezus Was zauważył i wybrał. Akurat Was, każdego z osobna. Należycie do zakonników szczęśliwych, którzy przyjęli wielką łaskę od Pana Jezusa. Przez 50 lat służyliście Jezusowi. On Was powołał, wypełnił sobą. Jesteście szczęśliwi, bo spotkała Was ogromna łaska Boża. Zostaliście obdarowani. A Wy przyjęliście ten dar i pozostaliście mu wierni. Dzisiaj jesteście jak starzy żołnierze. Gotowi poderwać się jeszcze, gdy zawołają, a za każdym z Was idzie wspomnienie wypełnionego życia. I służby pełnej sensu.
O średniowiecznym zakonniku napisali współbracia: nie obawiał się śmierci, bo życie spełnił przed śmiercią, nie przerażał go zgon, bo umiał żyć pięknie, i odszedł z tego świata, nie trzaskając drzwiami.
Uczcie nas, Kochani Ojcowie, jak nie trzaskać drzwiami. Nauczcie nas tego jednego, jak nie trzaskać drzwiami. To naprawdę wystarczy. Chciałbym Wam bardzo osobiście podziękować za dobroć i życzliwość, które mieliście dla mnie. I które są wciąż niezasłużonym, nieoczekiwanym darem Boga dla nas.
Wasze życie ma głęboki sens. Jest to DAR i jest to TAJEMNICA, i jest to ŁASKA w Was, za które dzisiaj dziękujemy Jezusowi. Dzisiejszy jubileusz jest pieczęcią sensu na całym Waszym kapłańskim życiu. Niech Jezus będzie w Was uwielbiony. Amen.

"Niedziela" 27/2009

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl