Siejemy z Matką Bożą Siewną

Homilia wygłoszona na Jasnej Górze w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny – 8 września 2011 r.

Ks. Ireneusz Skubiś

Dzień 8 września to święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, znane również jako święto Matki Bożej Siewnej, w tym dniu bowiem podczas Mszy św. święci się ziarno. Na Jasnej Górze uroczystej Mszy św. odpustowej przewodniczył ks. inf. Marian Mikołajczyk, wikariusz generalny Kurii Metropolitalnej w Częstochowie. Homilię wygłosił ks. inf. Ireneusz Skubiś, redaktor naczelny „Niedzieli” (tekst – obok). Obecni byli księża przedstawiciele Kapituły Bazyliki Archikatedralnej w Częstochowie, która w tym dniu obchodzi swoje święto. We Mszy św. uczestniczyli pielgrzymi i częstochowianie.
Wiernych powitał podprzeor Jasnej Góry o. Sebastian Matecki. – Twoje Narodzenie, Maryjo, zwiastowało radość całemu światu. Z Ciebie narodziło się Słońce Sprawiedliwości – Chrystus! (…) Z wielką radością w jasnogórskiej bazylice, której jednym z tytułów jest właśnie tytuł Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, w dniu tak wielkim, wspaniałym, radosnym (…) pragnę powitać Was, kochani bracia i siostry zgromadzeni w tę uroczystość odpustową, niegdyś największą i najbardziej doniosłą w całym splendorze jasnogórskiego świętowania – mówił o. Matecki. Podczas Mszy św. celebrans poświęcił ziarno pod zasiew. Odpustową Liturgię uświetniła swoją grą Jasnogórska Orkiestra Dęta pod dyrekcją Marka Piątka.

Dnia 8 września 1946 r. tutaj, na Szczycie Jasnogórskim, oddał Niepokalanemu Sercu Maryi całą Polskę kard. August Hlond, ówczesny prymas Polski. Rok 1946. Polska płakała po strasznych zbrodniach niemieckich i sowieckich. Tylu naszych braci i sióstr zostało zamęczonych, tylu upodlono. Płakała także Polska, patrząc na Kresy Wschodnie, które nam zabrano, a ludzi wypędzono aż do Kazachstanu i dalej. To wielka rana, która została zadana naszej Ojczyźnie.

Przy Sercu Najdroższym

Cała Polska potrzebowała serca. Było jedno, jedyne, najdroższe serce – Serce Maryi. I wielki prymas Polski kard. Hlond temu Sercu oddał Polskę. Działo się to na Jasnej Górze dokładnie 65 lat temu. To była wielka narodowa pielgrzymka. Był taki zwyczaj, że na 8 września przychodzili tutaj Polacy, zwłaszcza diecezja częstochowska. Przychodzili z wielką pobożnością, nabożeństwem i ogromem miłości i wdzięczności dla Jasnogórskiej Pani. Był to wielki zryw narodowy, który trwał. I pewnie nie byłoby ani dzisiejszej Polski, ani dzisiejszej Europy, gdyby nie przytulenie się i oddanie Polski Niepokalanemu Sercu Maryi przez wielkiego Prymasa.
Musimy o tym pamiętać zwłaszcza dzisiaj, gdy w ten dzień gromadzimy się w Bazylice Jasnogórskiej. Mamy świadomość, że to święto trzeba odnowić. Że na to święto trzeba znów zwoływać cały naród. Bo to święto mówi o wielkim darze Boga dla ludzkości – Matce Jezusa, najpiękniejszej z Matek, którą Bóg daje każdemu z nas.

W sytuacji przedziwnej

W tym duchu przychodzimy tu także dzisiaj, z wielką potrzebą serca. Naród polski pragnie odnowienia tego wspaniałego oddania, w naszym kraju bowiem źle się dzieje. Jeżeli do publicznej telewizji przyjmuje się satanistę, który niedawno podarł publicznie Biblię, i którego sąd uniewinnił; jeżeli jest tyle miejsca dla wszystkiego, co jest sprzeczne z Bożym Objawieniem; jeżeli broni się spraw, które są oczywistym zaprzeczeniem Bożych przykazań; jeżeli ludzie, którzy mówią, że są katolikami, mają odwagę w sposób jasny i klarowny opowiadać się za antywartościami, np. przeciwko życiu, gdy potrafią powiedzieć: kocham życie i dlatego jestem za in vitro – to są to rzeczy przedziwne.
Przychodzi czas liberalizmu, tak bardzo podobny do wojującego ateizmu, który sprawia, że naród jest jakby ubezwłasnowolniony. Kiedyś baliśmy się pierwszych sekretarzy, dzisiaj boimy się dziennikarzy, którzy nas napadną w prasie albo opowiedzą o nas w telewizji czy radiu. I to w sposób bezkarny. Jesteśmy naprawdę w przedziwnej sytuacji. Myślę, że jest to sytuacja ogromnego zakłamania – gdy odrzuca się prawdę, gdy mówi się, że nie wiadomo, gdzie ona jest, gdy kwestionuje się wartości... Jeżeli sąd nie potrafi odpowiedzialnie osądzić człowieka, który publicznie zbezcześcił Biblię – to co to jest za kraj? Tylu jest ludzi ochrzczonych, miliony chodzą do kościołów na Mszę św., odbywają się katolickie śluby czy pogrzeby, a jednocześnie nie umiemy sobie poradzić ze sprawami najprostszymi. Jesteśmy bardzo słabi i biedni. My, katolicy, nie mamy publicznego radia i telewizji, albo mamy ich bardzo mało, a w dodatku nie mają one dostatecznego poparcia, choć powinny być popierane w sposób oczywisty i przez wszystkich. To także jakieś dziwne zjawisko.

O nowe spojrzenie

Dlatego potrzebne jest nowe spojrzenie. Może obecny czas przedwyborczy będzie dobrą okazją do podjęcia wielkiej refleksji z pytaniem: Co się z nami stało, co się stało z tym narodem katolickim? Co się stało z naszą Solidarnością, która uratowała Europę? Któż z nas, starszych, wtedy pomyślał, że bez strzałów runie mur berliński, że rozpadnie się Związek Sowiecki, że obalone zostaną systemy nieprawe, wrogie ludzkości i Kościołowi?
Jedno słowo: „solidarność” zmieniło tak wiele. Ludzie nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie zaczęli mówić inaczej. Raz jeszcze okazało się, że nie potrzeba katiuszy i czołgów, ale wystarczy słowo. Sprawdza się to, co powiedziano w Piśmie Świętym: „Na początku było Słowo...”. Słowo-prawda ma rolę wiodącą, bo wyzwala, wyswobadza. Jesteśmy świadkami, że tak się stało, polska Solidarność dokonała takich cudów. Oczywiście, różni sztukmistrze od kłamstwa co i raz prezentują różnych ludzi, różne podmioty, które jakoby miały wyzwolić Europę. Omijają polską Solidarność, polskiego papieża Jana Pawła II, omijają rolę Polski w tym, co się stało w Europie, i dzięki czemu ona dzisiaj chce być zjednoczona. Niestety, ona dzisiaj mówi, że nie chce być chrześcijańska...
Dlatego potrzeba Polski, potrzeba przytulenia się do Matki Bożej, do Jej Niepokalanego Serca. Potrzeba krucjaty Różańca, żeby wypędzić szatana. Bo niewątpliwie to, co się dzieje, jest atakiem złego ducha. Szatan opanował wielu Polaków, także tych, którzy są posłami czy decydentami w ważnych sprawach. On jest i podpowiada złe rzeczy, podpowiada kłamstwa, podpowiada: „Non serviam” – to, co mówił satanista: Nie będę służył Bogu.

Słowa, które mówią wiele

Po kard. Hlondzie przyszedł kard. Stefan Wyszyński, który zostawił nam wielkie słowa: „Soli Deo” – Samemu Bogu. Samemu Bogu służyć i kłaniać się będę – tak powiedział Chrystus kuszony przez szatana (por. Mt 4, 10). Słowa płynące z prymasowskiego przesłania były ważne w czasach, gdy chciano rozchwiać nasz system wartości.
Przyszło także dalsze przesłanie: „Totus Tuus” – Cały Twój. Było to oddanie się Maryi przez biskupa, potem kardynała Wojtyłę, a następnie Jana Pawła II, wypełnione w sposób wspaniały. Jakież lepsze słowo mogłoby zastąpić „oddanie” w ślubowaniach Polski? Jeżeli kard. Hlond oddawał Polskę w ramiona Maryi, to właśnie te słowa były najpiękniejsze i najlepsze, najbardziej adekwatne. „Totus Tuus” – Cały Twój!...
I dzisiaj, Bracia i Siostry, chcielibyśmy powtórzyć te słowa, które wypowiedzieli wielcy prymasi: kard. Hlond – „Da mihi animas” (Daj mi duszę), kard. Wyszyński – „Soli Deo” (Samemu Bogu), a Jan Paweł II „Totus Tuus” (Cały Twój). To są streszczenia o wymiarze dziejowym, i o tym musimy wiedzieć i pamiętać, to musimy przekazywać młodszym. Chcielibyśmy to czynić w sposób otwarty, głośny. Ale musimy mieć prawo do środków przekazu.

Co my na to?

Mówię o tym dlatego, że 18 września br. obchodzimy w Polsce Niedzielę Środków Przekazu. Ale w radiu i telewizji dają nam tylko tzw. katolickie okienka, czyli my, katolicy, mamy w mediach coś w rodzaju katolickiego getta. A naród cały jest katolicki. Kto więc nami rządzi? Kto rządzi telewizją i Polską przez media? Kto uzbraja umysły Polaków? Wydaje się, że robią to masoni, bezbożnicy, będzie to robił nowo przyjęty satanista. A co czyni naród? Naród jest osłabiony, stracił swą wewnętrzną siłę, nie krzyczy „Nie!”. Nie urządza demonstracji, jeżeli dzieje się zło. Zobaczcie, ile tysięcy ludzi bierze w nich udział w Hiszpanii, gdzie rząd Zapatero chce zniszczyć chrześcijaństwo! Ludzie przychodzą, protestują i być może niebawem przepędzą zapaterystów. Naród polski nie może ulegać. Ma on wspaniałą Królową i na Jasnej Górze Jej wspaniałą stolicę. Pamiętajmy, że to miejsce jest święte i trzeba o nie dbać. Tymczasem tzw. polska prawica pozbawiła Częstochowę województwa. Częstochowa wtedy także milczała, była potulna, nie umiała krzyczeć...

Czytajmy, czytajmy, czytajmy...

Ten naród musi umieć okazywać swoją tożsamość. Nie może ulegać masonom i tym, którzy udają, że dbają o Polskę i Polaków. Media potrafiły nam zakłócić jasność widzenia, nie widzimy wielu spraw tak, jak trzeba. Należy więc wrócić do własności polskich mediów, nie tylko katolickich. Przede wszystkim naród powinien czytać prasę katolicką, słuchać katolickiego radia, bo tam żyje się prawdą, tam jest umiłowanie Polski, umiłowanie wartości. Nie odrzucajmy wartości Kościoła ani chrześcijaństwa i nie pozwalajmy, by czynili nam to inni. W imię własnej tożsamości, w imię interesu Polski, polskiej racji stanu, pod władztwem naszej Królowej – zainteresujmy się tym, co się pisze w katolickiej prasie. Także tym, co publikuje „Niedziela”, tygodnik wierny Bogu i Ojczyźnie, który od 30 lat, po powrocie na fali odzyskiwania wolności chce być na straży i z mocą przekazywać prawdę Bożą. Nie zajmujemy się sprawami banalnymi, nie szukamy tylko atrakcyjnego wyglądu strony, rysunku czy zdjęcia. Staramy się wchodzić w głąb problemów i pomagać zrozumieć rzeczywistość.
Słowo Boże siane jest przez katolickie media. Nie wolno tego zniszczyć. To słowo trzeba poświęcić, trzeba je przyswoić i trzeba z nim iść. Jest takie łacińskie powiedzenie: „Bene distinguere” – dobrze rozróżniać. Dobra katolicka prasa uczy nas dobrze rozróżniać zło i dobro. Bo żeby naród zachował własną tożsamość i siłę, żeby przetrwał mimo grożących mu niebezpieczeństw – musi żyć świadomie.

Z różańcami w dłoniach

Oddajemy się Matce Bożej, Jej Niepokalanemu Sercu, i obieramy Ją każdego dnia na naszą Królową. Tak jak to ostatnio uczynili Węgrzy – trzeba i nam przemodlać wszystkie trudne sprawy, poprzez krucjatę różańcową trzeba wypędzać szatana i zło i trzymać się Chrystusowej Ewangelii. Poprzez krucjatę różańcową chwytamy się razem i trzymamy Kościoła, atakowanego dziś w sposób bezwzględny. Ale Kościół jest jedyną łodzią, która może uratować Polskę i człowieka w Polsce.
Być może w przyszłym roku na 8 września – święto Matki Bożej Siewnej – będziemy zwoływać pielgrzymkę „Niedzieli” i modlić się w tym dniu w wielkiej wspólnocie tych, którzy sieją i chcą siać. Chcielibyśmy, żeby błonia jasnogórskie były znów pełne jak 65 lat temu. Żeby Jasna Góra zaświeciła nam, całej Polsce, jeszcze raz tak mocno, jak to bywało już w ciągu wieków. I bardzo pragniemy, by – jak mówił drugi biskup częstochowski Zdzisław Goliński – Częstochowa miała nie tylko Jasną Górę, ale i jasnych ludzi. Amen.

"Niedziela" 38/2011

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl