Zabijać czy leczyć?

Czesław Ryszka

Współczesna nauka ucięła dyskusje, czy poczęte, a nie narodzone dziecko jest człowiekiem. Także polska konstytucja chroni ludzkie życie, aczkolwiek nie udało się dopisać słów: „od poczęcia do naturalnej śmierci”. Czy obecnie da się zmienić prawo na tyle, by umożliwić większą ochronę ludzkiego życia, a konkretnie, aby niepełnosprawność nie była przyczyną zabijania dzieci w łonach matek?

W minionym tygodniu Sejm debatował nad projektem klubu Solidarnej Polski, aby w obecnej Ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży usunąć jeden wyjątek – aborcji eugenicznej, czyli dopuszczającej zabicie dziecka w przypadku, gdy dotknięte jest ciężką, nieuleczalną chorobą albo wadą rozwojową. Argumentowano to tym, że skoro obecnie postęp medycyny pozwala na ratowanie 22-tygodniowych wcześniaków, to tym bardziej nie powinniśmy pozwalać na aborcję ze wskazań eugenicznych. Co więcej, badania prenatalne powinny być sprofilowane na zdiagnozowanie i leczenie ewentualnych chorób, a nie być wyrokiem śmierci.

Według sprawozdania Rady Ministrów, w 2010 r. w Polsce legalnie dokonano 641 aborcji. Ale aż 614 dzieci straciło życie dlatego, że podejrzewano u nich chorobę genetyczną, czy – jak kto woli – „nieodwracalne upośledzenie płodu”. Można mieć pewność, że w rzeczywistości ze względu na przesłankę eugeniczną w majestacie prawa giną dzieci, które mogą i powinny liczyć na specjalistyczną pomoc lekarską po porodzie. Dlatego słusznie padły w Sejmie słowa, że zabijanie tych najsłabszych dzieci, jeszcze nienarodzonych, podejrzewanych o choroby, jest udoskonaloną realizacją wizji Adolfa Hitlera, który dążąc do stworzenia czystej rasy, nie wahał się zabijać ludzi słabych, starych i chorych.

Według obowiązującej ustawy, można obecnie legalnie dokonać aborcji np. na dojrzałym płodzie z zespołem Downa w 24. tygodniu życia. Kto jest za utrzymaniem tego zapisu w ustawie, niech ma odwagę i powie to rodzicom żyjących dzieci z zespołem Downa. Te dzieci w medycynie są zwane dziećmi Bożymi. Wszystkie bez wyjątku są kochane miłością bezgraniczną i szczerą przez rodziców i rodzeństwo. Tej miłości nikt i nic nie może zabijać.

A w ogóle, jak można odbierać fundamentalne prawo do życia bezbronnemu dziecku z powodu jego choroby? Wprost przeciwnie – należy je otoczyć wszechstronną i najlepszą opieką. Można być pewnym, że jeśli nie będziemy respektować fundamentalnego prawa do życia, inne prawa nie będą miały już żadnego znaczenia.

Zabijać czy leczyć? – przed takim pytaniem stanęli polscy posłowie, z których większość deklaruje się jako katolicy. Nie będą musieli tym razem głosować za całkowitym zakazem aborcji, a jedynie za uchyleniem zapisu, który jest wyjątkowo nieludzki. Jak słyszałem, w klubie Platformy Obywatelskiej, od której zależy los ustawy, nie będzie dyscypliny partyjnej. Jej posłowie głosować będą więc zgodnie ze swoim sumieniem. Dlatego pragnę im przypomnieć, że bł. Jan Paweł II w praktycznych działaniach zalecał parlamentarzystom: „Jeśli nie byłoby możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy o przerywaniu ciąży, parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej. Tak postępując bowiem, nie współdziała się w sposób niedozwolony w uchwalaniu niesprawiedliwego prawa, ale raczej podejmuje się słuszną i godziwą próbę ograniczenia jego szkodliwych aspektów” („Evangelium vitae”, 73).

Niestety, zbyt wielu posłów katolików zachowuje postawę Piłata – umywają ręce, uważając się za strażników kompromisu, aprobujących tzw. mniejsze zło, a w rezultacie skazując bezbronne, podejrzane o chorobę nienarodzone dzieci na śmierć. Podejrzane – to słowo należy podkreślić, ponieważ dzisiaj medycyna przeprowadza skomplikowane operacje serca u dzieci w łonie matki, leczy wady wrodzone i ciężkie choroby. Podobnie też cokolwiek fałszywie wygląda nasza radość z paraolimpijczyków, którzy zasypali nas gradem medali! Ale jak widać, dla wielu posłów niepełnosprawność może być przepustką do paraolimpiady, ale też i do śmierci.

Co jeszcze ważne, to poselskie głosowanie będzie miało również wpływ na przyjęcie innych ustaw bioetycznych, w tym o in vitro. A punktem wyjścia do dyskusji o in vitro jest właśnie eugenika, czyli sztuczna selekcja ludzkich zarodków. Czy i w tym przypadku posłowie postawią na zgniły kompromis?

* * *

Czesław Ryszka
Pisarz i polityk, publicysta „Niedzieli”, poseł AWS w latach 1997 – 2001, w latach 2005-2011 senator RP;
www.ryszka.com

"Niedziela" 41/2012

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl