Potrzebuję jednego człowieka

Z bp. Janem Ozgą z diecezji Doumé-Abong’Mbang w Kamerunie rozmawia ks. inf. Ireneusz Skubiś

Ks. inf. Ireneusz Skubiś: – Na początek prosimy Księdza Biskupa o słowo o sobie.

Bp Jan Ozga: – W Kamerunie pracuję od 1988 r. Zgłosiłem się wtedy do akcji: 100 misjonarzy jako żywy dar Kościoła polskiego dla Kościoła powszechnego przez ręce Jana Pawła II z racji II Krajowego Kongresu Eucharystycznego w 1987 r. – pamiętam doskonale jego hasło: „Do końca ich umiłował” (J 13, 1). Pracowałem 9 lat przy sanktuarium maryjnym i po tym czasie Jan Paweł II poprosił mnie, bym pełnił posługę biskupa w diecezji Doumé-Abong’Mbang, której obszar wynosi 37 tys. km2, w której jest 21 misji, 40 kapłanów, 40 sióstr zakonnych, 600 katechistów, która ma 12 rodzin językowych, z zasadniczym językiem francuskim.

– O ile wiem, Ksiądz Biskup zastał swoją diecezję w dość trudnej sytuacji, także tej materialnej. Czy udało się już doprowadzić tę kościelną jednostkę administracyjną do normalności?

– Jednym z trzech zadań, jakie otrzymałem od Stolicy Apostolskiej, było zorganizowanie tam struktur pastoralnych, a więc stworzenie projektów, planów duszpasterskich, które ukierunkowałyby coroczne wysiłki chrześcijan, wspólnot i parafii w diecezji. Dzięki Bogu, wykorzystując jubileusz 50-lecia diecezji, zorganizowaliśmy I Synod Diecezjalny (2000-2005), który był wielką medytacją słów św. Jana, przedstawiających Jezusa Chrystusa jako Tego, który jest centrum naszego życia, i Tego, który prowadzi nas do życia wiecznego. W ciągu pięciu lat rozważaliśmy tematy: Bóg objawia się w Słowie; Bóg objawia się w sakramentach świętych; Rodzina; Misja oraz – jako ukierunkowanie – Eucharystia. Te wysiłki pozwoliły ożywić życie religijne, co dało m.in. zwiększoną liczbę wspólnot chrześcijańskich i powołań – 25 kleryków. Drugim zadaniem była kwestia dyscypliny kościelnej – stworzenie struktur formacyjnych katechistów, kapłanów, formacja prokapłańska. Mam radość podzielić się z Czytelnikami „Niedzieli” informacją, że w ciągu 12 lat wyświęciłem 20 kameruńskich kapłanów, z których 13 odbyło studia wyższe, m.in. w Rzymie i we Francji.
I trzeci sektor, będący także moją misją, to sprawy ekonomiczne diecezji, a trzeba było wyprowadzić diecezję z ok. miliona dolarów długu. Dzisiaj kończę spłatę drugiej jego części, pozostaje jeszcze trzecia i mam nadzieję, że z Bożą pomocą wszystkie trudności uda nam się pokonać.

– Pamiętamy, że jednym z problemów w diecezji Księdza Biskupa były problemy szkolne oraz pomoc dzieciom w ich edukacji. Jak to wygląda dzisiaj?

– Jednym z trudniejszych problemów była sprawa 21 szkół katolickich, których długi trzeba było spłacić państwu i ludziom albo po prostu te szkoły oddać. Zwróciłem się wtedy o pomoc do Episkopatu Polski, a także do Czytelników „Niedzieli”. Dzięki niej spłaciliśmy długi i szkoły katolickie się ostały. Dzisiaj mamy ok. 4 tys. dzieci i młodzieży, rozpoczynających każdego ranka naukę znakiem krzyża świętego. Wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do tego, by utrzymać ewangelizację poprzez szkołę, jeszcze raz wielkie Bóg zapłać! Kard. Jozef Tomko – wtedy prefekt Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów – zawsze bardzo podkreślał, że – zwłaszcza w kontekście islamu, sekt i religii tradycyjnych – obecność szkół katolickich i formacja katolicka są bardzo ważne i dlatego te szkoły mają sens. Dzięki Bożej Opatrzności i Wam, nasze szkoły zostały uratowane, funkcjonują i są dla nas radością serca. Mamy kilka szkół, które miały wyniki najlepsze z możliwych. Dziękuję Bogu i Wam za tę pomoc.

– Jakie są dziś najbardziej palące problemy diecezji Doumé-Abong’Mbang? Myślę, że i dzisiaj wszyscy jesteśmy otwarci na pomaganie Ekscelencji w trudnej pracy duszpasterskiej i ewangelizacyjnej...

– Jedną z wielkich moich trosk jest formacja rodziny. Światowa ekonomia uderza w rodzinę, chcąc ją zniszczyć także w Afryce. Rodzina jest dla ekonomii wrogiem – widzimy na naszym kontynencie ataki na rodzinę ze wszystkich stron. Zresztą wizyta Papieża Benedykta XVI pokazała ten atak jasno. Dlatego bardzo chciałbym stworzyć małe ośrodki, gdzie można by gromadzić naszych najlepszych chrześcijan, przygotować ich, by stali się animatorami i formowali rodziny w swych wioskach i parafiach. To moja pierwsza i najważniejsza sprawa.
Z dobrych rodzin będą dobre powołania – to moje drugie zadanie, a więc istnieje potrzeba formacji kleryków. Mamy ich 25. Formacja jednego kleryka kosztuje 2 tys. euro – tysiąc euro kleryk otrzymuje z Rzymu, a drugiego tysiąca szuka dla niego biskup. Są osoby, które biorą na siebie jakąś cząstkę utrzymania kleryka, są też tacy jak pan Zygmunt, który od kilkunastu lat wspiera jednego kleryka, przysyłając do nas co roku tysiąc euro. To bardzo ważne dla mnie sprawa. Następne zadanie to formacja kapłanów po seminarium – bo nie wystarczy tylko formacja seminaryjna, trzeba iść dalej.
Kolejne – to formacja katechistów. Jak powiedziałem, mamy 600 katechistów i ich kształtowanie jest dla mnie bardzo ważna.
Szczególny znak, który teraz również odczytuję, to budowa kościółka misyjnego. Księża marianie, którzy pomagali nam w pracy misyjnej w latach 1999-2001, wybudowali kilka ładnych kaplic i stwierdzili, że to zupełnie zmieniło filozofię i wiarę ludzi. W kaplicach – w miejscu świętym – ludzie zachowują się zupełnie inaczej. Stąd następny apel: gdyby ktoś chciał nam pomóc w budowie takiej kaplicy, byłoby to bardzo cenne.
Wciąż aktualna jest też sprawa adopcji serca – za 50 euro opłacimy dziś szkołę dziecka i jego najważniejsze potrzeby na cały rok. To są te główne nasze przesłania, które będziemy starać się realizować.
Prowadzimy także niewielką gazetkę misyjną, której redaktorem jest ks. Mirosław Bujak, i rozsyłamy ją do ok. 600 osób. Na to też potrzeba środków finansowych, a prasa i radio – na razie dla nas nieosiągalne – to również wielka praca misyjna.

– Gdyby ktoś po przeczytaniu tej wypowiedzi Księdza Biskupa chciał zadeklarować się ze swoją pomocą dla diecezji Ekscelencji – gdyby chciał pomóc polskiemu biskupowi w Afryce – to co powinien uczynić?

– Na podany obok numer konta w Polsce można składać dowolne ofiary. Te pieniądze zostaną przekazane do Kamerunu na wskazane przez ofiarodawców dzieła.

– Jest Ksiądz Biskup już 12 lat ordynariuszem afrykańskiej diecezji. Co jest najbardziej pocieszające, a co najbardziej smutne w misyjnej pracy duszpasterskiej?

– Najbardziej cieszy to, że dostrzegamy wyraźnie, iż przesłanie ewangeliczne o miłości Boga i człowieka jest przeżywane świadomie. Podam przykład. Moi przyjaciele wysłali do naszej diecezji tonę mleka. Rozprowadziliśmy je do naszych szkół i siostry zakonne dawały każdemu dziecku dwa razy w tygodniu kubeczek mleka. Gdy jeden chłopaczek otrzymał mleko po raz pierwszy, wypił połowę, a drugą zostawił. Siostra pomyślała, że może się przypaliło, więc zapytała, dlaczego nie wypił swojej porcji. Odpowiedział: – W domu mam małą siostrę i braci, zaniosę ten kubek do domu... To coś fantastycznego, co bardzo dotknęło tego małego człowieka i sprawia, że przesłanie Chrystusa: miłujcie się wzajemnie, tzn. dzielcie się tym, co macie,w tym małym afrykańskim sercu jest realizowane.
I drugi przypadek: Co roku chodzę na pielgrzymkę. W jednej z wiosek przybiega do mnie mały chłopiec i mówi, że ktoś z pielgrzymów zgubił tysiąc franków kameruńskich, na pewno będzie płakał, że mu zginęły, i prosi, by oddać zgubę jej właścicielowi. A przecież mógł sobie to zinterpretować inaczej: że miał szczęście, że dobrze mu się dzień zaczął, bo znalazł pieniądze i będzie mógł sobie kupić buciki, cukierki – cokolwiek... Zatrzymaliśmy się na przystanku, i mówię, że mam tysiąc franków, które prawdopodobnie ktoś zgubił, bo mamy takiego wspaniałego małego brata... I stanęła zasmucona dziewczyna, mówiąc, że to ona zgubiła pieniądze. Podpowiedziałem, by z czułego serca podziękowała temu chłopcu. Bo w jego myśleniu, zamiast tego, że ma szczęście, bo znalazł, zafunkcjonowało coś innego: że ktoś miał nieszczęście zgubić. To bardzo cieszy, kiedy widać, że ewangeliczna prawda zaczyna wzrastać.
I jeszcze jeden przykład – z wizyty Benedykta XVI w Afryce. Telewizja i prasa pokazywały różne wydarzenia, ale nie pokazano takiego obrazka: dwie babcie siedzące przy samej trasie przejazdu Ojca Świętego na ławeczce ze zbitych desek odmawiają Różaniec. Zapytane, co robią, odpowiedziały, że modlą się, by Ojcu Świętemu nic nie stało się w Kamerunie, żeby dobrze był u nich przyjęty. To jest dla mnie niezwykle pocieszające.
A co jest smutne? Manipulacja Afryką. To nie my decydujemy o Afryce, to ktoś inny decyduje o tym, jak my w Afryce mamy żyć. Przykładem były m.in. ataki na Ojca Świętego. W odpowiedzi na nie cały Episkopat Kameruński i Afrykański, a także studenci afrykańscy w Rzymie poszli do Ojca Świętego, oznajmiając, że nie zgadzają się z tym, co się o nim mówi, że są z nim. Poza tym świat nie chce widzieć Afryki stojącej, chce ją mieć na kolanach. To mnie zasmuca. Moje przesłanie dla wszystkich jest bardzo proste: potrzebuję jednego człowieka, żeby pomóc wielu...
Z serca wszystkim błogosławię: Niech błogosławieństwo Boga Wszechmogącego, Ojca, Syna i Ducha Świętego, spocznie na Was i pozostanie na zawsze, niech stanie się dla Was źródłem pokoju, radości, zdrowia i mocy...

Numer konta, na które można kierować ofiary na rzecz diecezji Doumé-Abong’Mbang w Kamerunie:
konto: PEKAO S.A.XIII O/W-wa,
Bp Jan Ozga, Diecezja Doumé-Kamerun,
nr: 53124020341111001000447228

Adres do korespondencji:
s. Halina Walczyńska, ul. Broniewskiego 28/30 05-510 Konstancin-Jeziorna, tel. 602-481-130

"Niedziela" 32/2009

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl