Na drodze posługiwania...

Z abp. Józefem Michalikiem - metropolitą przemyskim, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski - rozmawia ks. Zbigniew Suchy

Ks. Zbigniew Suchy: - Jak wygląda pasterskie posługiwanie Arcybiskupa Przemyskiego dzisiaj?

Abp Józef Michalik: - Posługiwanie każdego biskupa jest realizacją kapłaństwa. Wszyscy otrzymaliśmy je od Chrystusa: ochrzczeni, prezbiterzy czy biskupi i staramy się wypełniać je na miarę rozeznania, wiedzy, możliwości i ofiarowanych okazji. Urząd kapłański ma w sobie coś z pośrednictwa, ukierunkowania na Boga i coś z troski o stojących obok ludzi. Kapłaństwo realizowane przez biskupa od najwcześniejszej tradycji kościelnej odnoszone jest do ewangelicznego obrazu pasterza, zatroskanego o swą duchową trzodę czy broniącego jej przed zagrożeniami ze strony wilków. Pan Jezus postawił tu szczególne wymagania, mówiąc, że "dobry pasterz życie swoje daje za owce" (J 10, 11).

- Uczestniczył Ksiądz Arcybiskup w VII Kongresie Teologów Polskich na KUL-u, który przeżywaliśmy pod hasłem "Kościół w życiu publicznym. Teologia polska i europejska wobec nowych wyzwań". Jakie - zdaniem Księdza Arcybiskupa - są te wyzwania?

- Otrzymałem od organizatorów materiały Kongresu. Są ich dwa tomy, a i to nie wszyscy prelegenci nadesłali swoje teksty. Te dwa tomy nie wyczerpują z pewnością bogatej problematyki różnorakiej obecności Kościoła w naszej rzeczywistości początku trzeciego tysiąclecia, a cóż dopiero krótka wypowiedź na tak postawione pytanie. Powiem więc tylko, że niezmienne pozostaje zapewnienie Chrystusa o Kościele jako rzeczywistości narażonej na napory zła, ale także ostatecznie jako rzeczywistości, której moce piekielne nie przezwyciężą.

- W wielu wystąpieniach przejawiała się jednak ta nuta niepokoju o napór ze strony sił liberalnych, ateistycznych...

- Nigdy nie były one życzliwe Kościołowi i ciągle trwało to starcie dobra i zła.

- Z tegorocznych wystąpień przebijała jednak nuta niepokoju, że siły te jakby przeważają. Zatem?

- Już po zmartwychwstaniu uknuto wersję wykradzionego Ciała i - jak to znamy z Objawienia - kłamstwo żyło, mimo że nie było tak potężnych mocy sił medialnych: "Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali.(...) I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego" (Mt 28, 13-15). A jednak Kościół się rozwijał.

- Miał za sobą misyjną aktywność Apostołów.

- Nie tylko. Aktywni byli i uczniowie apostolscy. I dzisiaj nie brak takiej apostolskiej aktywności w życiu Kościoła.
Powiem może tak - potrzebne są kongresy, sympozja, spotkania, bo one ujawniają intelektualny potencjał Kościoła, chociaż nie tylko intelektualny. Ale jednocześnie potrzebna jest modlitewna refleksja nad tą rzeczywistością, jaką jest Kościół opisany na kartach Świętej Księgi. A z tej perspektywy jawi się on dosyć czytelnie. Pokazuje to apostolska droga św. Pawła.
Najpierw odkrywa on prawdę, że człowiek z natury swej jest istotą religijną. Czasem ma nieprawdziwe pojęcie Boga, któremu chce oddawać cześć. Tamto Pawłowe spotkanie na Areopagu bóstw uczy nas, że i dzisiaj niewiele zmieniło się w tej mierze. "Mężowie ateńscy - przemówił Paweł, stanąwszy w środku Areopagu - widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu". Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając" (Dz 17, 22-23).
Pierwsze zatem wskazanie - wyjść naprzeciw tęsknocie ludzkiego serca i ukazywać obraz Boga Prawdziwego. Nie powinniśmy ustawać w działalności ewangelizacyjnej - a gremia naukowe wspomagają gorliwość wierzących, wskazując im sposoby realizacji tej drogi.
Po drugie - Paweł był świadomy, że nowa rzeczywistość będzie wymagała nowego języka. Dlatego udaje się do uczonych hellenistów, aby z nimi toczyć dysputy. Co prawda, ponosi pozorną klęskę, kiedy oznajmiwszy prawdę o zmartwychwstaniu jako fundamencie nowego życia, zostaje wyśmiany i wprost wyproszony z tego grona wybitnych intelektualistów: "Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: "Posłuchamy cię o tym innym razem"" (Dz 17, 32).
Musiał do nich jednak wracać, skoro pierwotne chrześcijaństwo skorzystało z języka filozofii greckiej dla sprecyzowania nowych pojęć. Paweł ze zrozumiałych względów, jako erudyta, nie mógł pozostać poza tą wspólnotą. Szukał kontaktu z ludźmi intelektualnych areopagów. Nie wchodził jednak w układy z nimi za cenę prawdy. I to ważne przesłanie dla Kościoła naszych czasów - pogłębiać się intelektualnie, ale nie zawahać się, kiedy człowiek wyczerpie już intelektualny kapitał argumentacji, trzeba dać świadectwo wiary, powiedzieć, że Chrystus zmartwychwstał.
Paweł uczy wreszcie solidarności wierzących, potrzeby wspierania się poszczególnych wspólnot eklezjalnych. Często chwali je za ofiarność, wrażliwość. Znajduje ludzi, którzy w sposób heroiczny przez całkowitą rezygnację z własnego "ja" kroczą za Jezusem.
Ale to ciągle za mało. Stary już Paweł oddaje się wspólnocie przez odważną prawdę o sobie samym, o własnej niemocy: "Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą" (2 Kor 12, 7). Staje w całej pokorze i słabości przed młodym jeszcze Kościołem i swoim życiem dodaje ufności, dopowiada, że im bardziej słaby jest on, Paweł, tym większa okazuje się łaska Pana: "Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz mi powiedział: "Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali"" (2 Kor 12, 8-9).

- W swojej homilii, analizując współczesne trudności Kościoła, utożsamił się Ksiądz Arcybiskup ze słowami kard. Jeana M. Lustigera: "Środkiem zaradczym nie jest wymagająca, radykalnie nauczająca hierarchia, która przywróciłaby sankcje i dyscyplinę. Potrzeba raczej, aby pokusa została wyegzorcyzmowana od wewnątrz" (kard. Jean M. Lustiger, "Obietnica", 132).

- Tak uważam, wszakże najdoskonalsze struktury czy zarządzenia biskupie nie uratują sytuacji, jeśli nie będzie wewnętrznej akceptacji, wewnętrznego wysiłku wszystkich chrześcijan, zmierzającego do odpowiedzialności za Kościół. Odważny głos pasterzy jest także potrzebny, powinien być słyszalny, poruszać sumienia i budzić do modlitwy i czynu. Administracyjne nakazy mogą, owszem, na chwilę zadziałać, i to całkiem sprawnie. Na dłuższą jednak metę nie spełnią swojej twórczej roli jako zaczyn, przenikający całe ciasto od wewnątrz.

- Jaka winna być zatem funkcja biskupa?

- Przesuwa się z płaszczyzny administrowania na płaszczyznę pasterzowania właśnie. Pasterzowania, którego wzór mamy w Chrystusie. Proszę zwrócić uwagę na osobę pierwszego męczennika spośród Apostołów - św. Jakuba. "Syn gromu", człowiek porywczy, chciał sprowadzać pioruny na nieżyczliwych mieszkańców ziemi, którzy nie chcieli pozwolić Apostołowi na przejście przez ich ziemię (por. Łk 9, 51-56). Człowiek wielkich aspiracji, które wyraziła jego matka (por. Mt 20, 20-23). Pedagogia Jezusa i moc Ducha Świętego sprawiły, że narodził się w nim nowy człowiek gotowy do przebaczenia, gotowy do świadczenia krwią własną wierności ideałom.

- Jezus dużo rozmawiał z uczniami...

- I to jest droga, którą winniśmy "podpatrywać" poprzez kontemplację życia Jezusa.

- Moje pytanie było świadomie nieco podchwytliwe. Chcielibyśmy w tej rubryce spotykać się z Księdzem Arcybiskupem jako pasterzem. Stawiać pytania. Pragnęlibyśmy otworzyć tę rubrykę także dla Czytelników "Niedzieli". Oczywiście, nie wszystkie problemy, pytania mogłyby znaleźć w tym miejscu wyczerpującą odpowiedź, wszystkie jednak chcielibyśmy przekazywać. Jak Ksiądz Arcybiskup widzi taką formę dialogowania?

- Dobrze jest, jeśli ludzie znają swego biskupa, pasterza, a biskup zna swoich ludzi. Potem może dopiero nastąpić zrozumienie, może zbliżenie, wzajemna akceptacja, utożsamienie czy współodczuwanie, będące wyrazem troski o wiarę, o Kościół, który żyje we współczesnym świecie i pragnie być służebny wobec wszystkich ludzi. Jestem wprawdzie człowiekiem prostej wiary i nie wiem, czy potrafię zaspokoić wszystkie oczekiwania ludzi "wszystkich lotów", ale chętnie podzielę się swoją refleksją, dam świadectwo, bo sprawy dotyczące wiary i sumienia ludzi na naszej ojczystej ziemi nie mogą być mi obce. Brak czasu i ogrom zajęć mogą czasami utrudniać kontakt ze sprawami i ludźmi, ale nie powinny czynić go niemożliwym.

- Bóg zapłać za poświęcony czas i... do następnego spotkania. Szczęść Boże!

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl