Inżynierowie moralności z ONZ

Czesław Ryszka

Komitet Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych 5 listopada br. zalecił Polsce liberalizację ustawy chroniącej życie. Rzekomo ustawa nasza ma zbyt restrykcyjny charakter i odbiera wolność kobiecie. W sytuacji, gdy w Polsce więcej ludzi umiera, niż się rodzi, gdy cała Europa przeżywa poważne problemy demograficzne, ONZ domaga się swobody w zabijaniu dzieci nienarodzonych. O co chodzi inżynierom moralności z Nowego Jorku? Dlaczego mielibyśmy zmienić konstytucję, która chroni poczęte dziecko? Abp Józef Michalik - przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, odnosząc się do tego zalecenia, stwierdził wprost, że "promowanie przez ONZ prawa do zabijania nienarodzonych jest wstydliwym przykładem hańbiącym myśl ludzką". Faktycznie, organizacja, która powstała dla ochrony ludzkości, coraz częściej zajmuje się ochroną przed ludzkością.
Dobrze jednak wiedzieć, że za tą wyjątkowo bezczelną próbą ingerencji w demokratyczne decyzje suwerennego państwa ukrywa się polskie lobby aborcyjne, stoją za tym rodzime feministki oraz sejmowa lewica. Nie jest przypadkiem, że ONZ ingeruje w prawodawstwo polskie akurat w momencie, gdy w Sejmie zwolennicy aborcji na życzenie forsują ustawę o świadomym rodzicielstwie autorstwa SLD. Przypomnę, że projekt ustawy wprowadza m.in. rozwiązania umożliwiające zabicie dziecka poczętego na życzenie kobiety nie tylko do 12. tygodnia ciąży, ale do samego porodu, np. jeśli ciąża może spowodować pogorszenie jej stanu zdrowia lub gdy poczęcie było wynikiem gwałtu. Będzie również możliwe zabicie dziecka nienarodzonego czy też podawanie środków antykoncepcyjnych (w tym poronnych) bez jakichkolwiek ograniczeń wiekowych. W przypadku dziewcząt małoletnich nie trzeba będzie zgody rodziców.
Jestem przekonany, że wspomniane zalecenie jest wynikiem lobbingu ze strony skrajnych polskich organizacji feministycznych, które kłamliwie doniosły na Polskę, że nie przestrzega się u nas praw człowieka. Z całą pewnością do Komitetu Praw Człowieka ONZ przekazano fałszywe dane dotyczące tzw. podziemia aborcyjnego czy zmuszania kobiet do macierzyństwa. M.in. w raporcie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny można przeczytać, że w Polsce jest od 80 do 200 tys. nielegalnych aborcji rocznie. Skąd Federacja ma te dane, jakiż jest w nich liczbowy rozrzut? A przede wszystkim jeśli ktoś ma konkretne dane o przestępstwie, powinien je zgłosić w prokuraturze. Każdy taki przypadek powinien być karany. Te dane są po prostu wyssane z palca. Nie jest to zresztą jedyny przypadek okłamywania opinii publicznej przez wspomnianą Federację. Podobnie podano do mediów liczbę 10 tys. przypadków zgwałceń w Polsce w ubiegłym roku; w rzeczywistości, według MSWiA, było ich 2 322. Celowo zawyżając i fałszując dane na ten temat, dąży się do liberalizacji ustawy chroniącej życie. To jakiś absurd, kiedy naruszanie prawa staje się podstawą do jego zniesienia! To tak, jakby z powodu licznych złodziejskich afer uchwalono ustawę, że politykom i ministrom wolno kraść!
Tymczasem wiadomo, że obowiązująca w Polsce od 1993 r. ustawa "O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży" przynosi pozytywne skutki, co potwierdzają coroczne raporty rządowe. Oznacza to, że ONZ-owskie zalecenie jest elementem nacisku na posłów. Czy to jest dopuszczalne? Dokąd zmierza "postępowy świat", skoro sama ONZ odrzuca swoje fundamentalne założenie - Powszechną Deklarację Praw Człowieka - a w niej stwierdzenie, że wszyscy ludzie są wolni i równi pod względem godności i swych praw, oraz że każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby? Wszyscy, ale nie poczęte dziecko, któremu odmawia się cech człowieczeństwa, a w konsekwencji podstawowych praw, w tym prawa do życia. A przecież poczęte dziecko ma własne DNA, często inną grupę krwi niż matka, czyli jest zupełnie odrębnym człowiekiem.
Jak na razie rząd polski nie zareagował na połajanki ONZ, kto wie, może zamierza ugiąć się przed feministycznym lobby, fałszującym prawdę o człowieku, promującym źle rozumianą równość kobiet i mężczyzn. Demokracja jest najlepszym z dotychczas znanych ustrojów, ale nie powinna podważać podstawowej prawdy o powołaniu kobiety do macierzyństwa, nie może lansować modelu kobiety wyzwolonej nie tylko od rodziny i macierzyństwa, ale niemal od wszystkich zasad moralnych. Nie wolno przyjąć zaleceń inżynierów moralności z ONZ, którzy twierdzą, że "wyzwolona kobieta" powinna żyć w konkubinacie i stosować antykoncepcję. Dlaczego? Ponieważ feminizm sprowadza macierzyństwo do faktu czysto biologicznego, odrywa go od tajemnicy życia, które dojrzewa pod sercem matki. Takie czysto materialistyczne pojmowanie macierzyństwa zemści się kiedyś śmiertelnie na ludzkości. Już zresztą widać to w pladze tzw. związków partnerskich, niwelujących różnice między płciami, szerzących wrogość do małżeństwa i rodziny, które rzekomo zniewalają kobietę. O jakim jednak wymiarze duchowym można mówić w związkach homoseksualnych, o jakim ofiarowywaniu sobie wzajemnie miłości? Tymczasem, jak naucza Jan Paweł II, tylko w małżeństwie kobiety i mężczyzny można osiągnąć wspólny cel: jest nim prokreacja, potomstwo, rodzina, a równocześnie wciąż wzrastająca dojrzałość współżycia dwojga osób we wszystkich dziedzinach, którą niesie ze sobą wspólnota małżeńska. Jednym słowem: istotną racją małżeństwa i rodziny jest trwałe zjednoczenie osób.
Żyjemy w demokratycznym kraju, jesteśmy wolni, mamy prawo i obowiązek sprzeciwiać się złu, przeciwdziałać znieprawieniu sumień, okłamywaniu opinii publicznej, promowaniu niemoralnych zachowań. Nie oddawajmy pola współczesnym inżynierom moralności i bezbożnym feministkom. Na razie, obowiązująca w Polsce konstytucja chroni życie od poczęcia do naturalnej śmierci. Zapewne próby zamachu na życie będą podejmowane, ale od nas zależy, czy skończą się jedynie na wspomnianych zaleceniach, które nie powinny nas ani grzać, ani ziębić.

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl