Różańcowe porcje

Marcin Konik-Korn

Modlitwy różańcowej uczyła mnie babcia. Różaniec zresztą kojarzył mi się właśnie ze starszymi paniami, które w kościele nie rozstawały się z tym przedmiotem. Zawsze zastanawiałem się, jaki jest sens w odmawianiu w kółko tej samej modlitwy.
Sens Różańca zrozumiałem dopiero wtedy, gdy zacząłem rozważać jego poszczególne tajemnice. Różaniec nie tyle przecież odmawia się, co się rozważa. Czymże jest owo rozważanie? Najprościej mówiąc, to modlitwa podzielona na porcje. Tajemnice Różańca zostały ułożone tak, by móc w odpowiednim czasie zgłębiać ewangeliczne wydarzenia, które mają różne nacechowanie emocjonalne. Czy to tajemnice radosne, chwalebne, bolesne czy światła – wszystkie one niosą w sobie misterium Dobrej Nowiny. Ewangelia kierowana jest do każdego człowieka, ale niekiedy jest trudna w odbiorze, bo mówi o sprawach nadprzyrodzonych. Podział poszczególnych jej wydarzeń według wzbudzanych przez nie emocji ułatwia ich odbiór. Rozważanie Różańca ma więc charakter pedagogiczny. Uczy nas, jak rozumieć Nowy Testament.
Nie bez powodu rozważanie poszczególnych obrazów Ewangelii łączy się w Różańcu z modlitwą maryjną. Przecież Maryja jako pierwsza poznała Chrystusa i spośród wszystkich ludzi wiedziała o Nim najwięcej. Stąd też Dobrą Nowinę dzięki Niej możemy poznać głębiej.
Kiedy odkryłem, po co rozważać Różaniec, pojawiło się o wiele trudniejsze pytanie: jak to robić? Każdy człowiek, który przyjął Ducha Świętego w bierzmowaniu, został zaopatrzony we wszystkie narzędzia potrzebne do rozważania prawd naszej wiary lub, sięgając do sedna sprawy – rozważania Ewangelii poprzez Różaniec. Zresztą nawet dziecko, dzięki swej intuicji i czystemu sercu, jest w stanie na właściwym dla niego poziomie rozważać tajemnice Różańca. Wystarczy pojąć, że każda tajemnica jest „zaprojektowana” w taki sposób, że w jej centrum jest Chrystus, otoczny przez różne postacie. My mamy po prostu postawić się w roli osób towarzyszących Chrystusowi i odnaleźć w ich postępowaniu własne postawy. Czasem można odkryć, że jesteśmy związani z Panem tak jak św. Jan. Innym razem – że tak jak Judasz sprzedaliśmy Chrystusa nikczemnikom za marne grosze... Przykładem może być Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu. Chrystus modli się, Apostołowie śpią, Maryja jest gdzieś w Jerozolimie i czuje zbliżającą się mękę Syna. Czy jestem jak śpiący uczeń, deklarujący swoją gotowość na pójście drogą Pana, ale zupełnie jej nierozumiejący? Czy może jak Maryja w ukryciu i skupieniu rozważam mające nastąpić trudne wydarzenia? W przypadku tajemnicy Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – Pan Jezus okazuje miłość do swojej Matki, nie pozwalając Jej ciału zniknąć w prochach ziemi. Zabiera Ją do siebie, ukazując Kościołowi, że za właściwą postawę życiową każdy otrzyma stokroć więcej, niż mógłby oczekiwać. I jeszcze jeden przykład: Podczas Nawiedzenia św. Elżbiety Maryja w swej pieśni uwielbienia Boga wołała: „Chwalić mnie będą wszystkie pokolenia...”. Ale czy mogła przypuszczać, że Pan Bóg zabierze Ją z tego świata wprost do nieba? Nam również Pan Jezus obiecał nowe ciało i życie wieczne. Czy swoją postawą zasłużymy na to?
Poprzez podział modlitwy różańcowej na małe porcje – tajemnice Kościół daje nam wspaniałe narzędzie rozwoju duchowego. Kiedy się to zrozumie, Różaniec nie będzie „klepaniem zdrowasiek”, lecz poznawaniem Chrystusa, a poszczególne koraliki będą wzywaniem Maryi, aby nas w tym wspierała.

"Niedziela" 43/2008

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl