Na rodzinnej ziemi św. Jana Pawła II

Jolanta Kobojek

Jasna Góra na początku sierpnia br. stała się miejscem pielgrzymowania s. Marie Simon-Pierre Normand, którą cały katolicki świat poznał w związku z jej uzdrowieniem za wstawiennictwem Jana Pawła II. Towarzyszyła jej matka Marie Thomas Fabre – przełożona generalna zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego. Reporterzy „Niedzieli” mieli okazję zadać wyjątkowym gościom kilka pytań

JOLANTA KOBOJEK: – Jak to się stało, że Siostra jest na Jasnej Górze?

S. MARIE SIMON-PIERRE NORMAND: – Od 30 lat marzyłam, żeby odbyć pielgrzymkę śladami św. Jana Pawła II. W tym roku nadarzyła się okazja i przybyłam z księżmi pallotynami i z matką generalną naszego zgromadzenia.

– Jakie wrażenie robi Jasna Góra? Dlaczego to jest takie ważne miejsce?

– Kocham bardzo Matkę Bożą, wszystkie w zgromadzeniu nosimy imię Maria. Byłam bardzo poruszona modlitwą przed Cudownym Obrazem Matki Bożej oraz tym miejscem, związanym też ze św. Janem Pawłem II. Ogromnie zadziwia mnie pobożność Polaków. Widzę tutaj osoby starsze, dzieci, które obchodzą ołtarz Matki Bożej na kolanach. To mnie bardzo wzruszyło.

– Jan Paweł II jest szczególnie bliski i ważny dla siostry. Jakie wspomnienia są z nim związane?

– Jeszcze przed moim cudownym uzdrowieniem Ojciec Święty był mi bardzo bliski. Gdy dowiedziałam się o chorobie Parkinsona, wtedy szczególnie modliłam się do niego. Św. Jan Paweł II zawsze bronił słabych, chorych, biednych, a w charyzmacie naszego zakonu też jest praca z takimi ludźmi, kontakt z nimi. I odczuwam wielką więź, osobisty związek z Janem Pawłem II. On jest mi bardzo bliski, od dawna.

– Jak zmieniło się życie Siostry od momentu uzdrowienia 2 czerwca 2005 r.?

– Moje życie bardzo się zmieniło, zarówno fizycznie, jak i duchowo. Moje ciało stało się sprawniejsze, mogę wykonywać czynności, których wcześniej nie mogłam. Również duchowo doznałam uzdrowienia, co spowodowało moje głębsze związanie się z modlitwą różańcową, która też była bliska św. Janowi Pawłowi II. Poświęcam teraz dużo czasu także na adorację eucharystyczną.

– Wróćmy jeszcze do czasu choroby. Kiedy Siostra zaczęła myśleć, że rzeczywiście można modlić się o uzdrowienie?

– Po śmierci św. Jana Pawła II to siostry z mojego zgromadzenia zdecydowały, że będą się modlić wspólnie o uzdrowienie dla mnie. Dzięki tej modlitwie otrzymałam łaskę uzdrowienia i mogłam kontynuować zakonną misję służenia życiu, misję wobec rodzin. Otrzymałam to wszystko, aby dalej wypełniać swoje powołanie służby wobec drugiego człowieka. To był wielki dar dla mnie.

– Czy Siostra zadawała sobie pytanie, dlaczego została uzdrowiona?

– Na to pytanie odpowiedź jest w niebie. A moje zgromadzenie jest związane ze służbą rodzinom, ludziom chorym, słabym, z którymi też zawsze silnie związany był św. Jan Paweł II. Nasze zgromadzenie jest związane z Janem Pawłem II również przez czerpanie inspiracji z jego encyklik: „Evangelium vitae”, „Redemptor hominis”, z jego listów do kobiet, listów do dzieci.

– Czym zajmuje się Siostra na co dzień?

– Obecnie jestem przełożoną domu na południu Francji, w regionie Prowansji. Pomagamy i posługujemy rodzinom, które mają potrzebę, żeby ktoś je wysłuchał, które mają niepełnosprawne dzieci. W naszym domu zakonnym była mama, z pochodzenia Polka, której zmarło dziecko. Teraz nawet towarzyszy nam ona w Polsce. Jej też służyłyśmy wsparciem w trudnych chwilach. A warto podkreślić, że dziecko miało na imię Faustyna.

O modlitwę prosi cały świat

JOLANTA KOBOJEK: – Skąd pomysł modlitwy za wstawiennictwem Jana Pawła II w intencji s. Marie?

M. MARIE THOMAS FABRE: – Nasze zgromadzenie zawsze było bliskie św. Janowi Pawłowi II. Jesteśmy w służbie rodzinom, jak powiedziała wcześniej s. Marie. Po śmierci Jana Pawła II wyraziłam wolę wspólnej modlitwy za jego wstawiennictwem o uzdrowienie s. Marie z choroby Parkinsona, by mogła kontynuować swoją misję i powołanie w zakonie. Chora siostra wyraziła zgodę, żeby wszystkie siostry wspólnie modliły się o jej uzdrowienie.

– Jaka była reakcja Matki, kiedy okazało się, że s. Marie jest uzdrowiona?

– Byłam pierwszą osobą, do której uzdrowiona powiedziała: Siostro Marie Thomas, jestem uzdrowiona. Powiedziała to z uśmiechem i z wielkim szczęściem wypisanym na twarzy. Byłam zaskoczona i w szoku. Dzień wcześniej s. Marie przyszła do mnie i powiedziała, że nie ma już siły więcej pracować. Wtedy w ciszy przez jakiś czas prosiłyśmy Jana Pawła II. Czułam, że jeszcze nie powiedział swojego ostatniego słowa.

– Dziś jesteście na Jasnej Górze. Dlaczego właśnie tutaj?

– Chciałyśmy przybyć na rodzinną ziemię św. Jana Pawła II. Jesteśmy tutaj, by podziękować polskiemu Papieżowi za uzdrowienie s. Marie i prosić Matkę Bożą o dalsze łaski w naszym życiu, w naszej misji zakonnej, w głoszeniu Ewangelii życia, w służbie rodzinom.

– Teraz o Waszym zgromadzeniu jest dość głośno. Jak Siostra postrzega ten fakt jako przełożona generalna?

– Jesteśmy małą rodziną zakonną, ale cały czas kontynuujemy naszą pracę, naszą misję pomagania osobom chorym, słabym. Szczególną opieką otaczamy rodziców zaraz po narodzinach ich dzieci. Chodzi nam o to, żeby zrozumieli łaskę daru życia, które otrzymali, oraz że rodzicielstwo ziemskie ma charakter sakralny i pochodzi od Boga.

– Czy coś zmieniło się w Waszej codzienności po beatyfikacji Jana Pawła II?

– Nasze zgromadzenie przez cały czas otrzymuje prośby z całego świata, aby modlić się o uzdrowienia za wstawiennictwem św. Jana Pawła II.

Tłumaczyli: Andrzej Trepka, ks. Mariusz Frukacz.

Materiał Studia Niedziela TV z wizyty sióstr na Jasnej Górze, przygotowany przez Grzegorza Gadacza, można odtworzyć na stronie: www.tv.niedziela.pl .

„Niedziela” 34/2016

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl