Reklama

Niedziela Częstochowska

Abp Depo: Ewangelii nie można zatrzymać dla siebie

– Ewangelii nie można zatrzymać dla siebie – powiedział abp Wacław Depo. 3 kwietnia w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Częstochowie metropolita częstochowski przewodniczył Mszy św. na zakończenie pierwszej tury rekolekcji kapłańskich przed peregrynacją wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej w archidiecezji częstochowskiej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na zakończenie Liturgii hierarcha udzielił błogosławieństwa kapłanom, którzy będą głosić misje lub rekolekcje w parafiach archidiecezji przed peregrynacją.

We wprowadzeniu do Eucharystii abp Depo przypomniał, że Maryja pełni szczególną rolę w życiu Jezusa i Jego Kościoła. – To Ona wychodzi na nasze drogi, żeby razem z nami umacniać wiarę tych, do których zostaliśmy posłani – zaznaczył.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Komentując w homilii przesłanie Ewangelii o uczniach, którzy poznali zmartwychwstałego Chrystusa przy łamaniu chleba, metropolita częstochowski zauważył, że „wiara nie jest jakimś stanem posiadania, jakąś umysłową i ludzką pewnością ani nawet rodzajem gotowej recepty na wszelkie zwątpienia i próby”. – Podobnie odnosi się to do naszego powołania. Trzeba iść dalej, głębiej i wciąż dopytywać się o kierunek drogi w naszej posłudze, dlatego weszliśmy na drogi rekolekcyjnych spotkań – stwierdził abp Depo.

Celebrans zwrócił uwagę na fakt, że Jezus dał się rozpoznać uczniom w Emaus. – Nastąpiło to we wspólnocie i przy posiłku, gdzie po gestach z Wieczernika poznali Zbawiciela. Poznali Go po łamaniu chleba. Słowo i sakrament – to są dwie formy, w których Jezus jest obecny i tej obecności można doświadczać – podkreślił hierarcha.

Metropolita częstochowski wskazał, że uczniowie po rozpoznaniu Jezusa nie pozostali w Emaus, ale natychmiast wyruszyli w drogę powrotną do Jerozolimy, aby spotkać się z Apostołami i podzielić radością: Pan zmartwychwstał. – Ewangelii nie można zatrzymać dla siebie. To jest radość spotkania, przeżycia Jego zwycięskiej mocy nad grzechem i śmiercią, aby każdy, kto w Niego uwierzy, przez Jego Krew otrzymał odpuszczenie grzechów i łaskę nowego życia – wyjaśnił abp Depo.

Maciej Orman/Niedziela

Pasterz Kościoła częstochowskiego dziękował kapłanom za to, że odpowiedzieli na zaproszenie do udziału w rekolekcjach przez obecność, modlitwę i sprawowanie sakramentów świętych. – Dziękujemy za łaskę towarzyszenia w drodze samego Jezusa, za to, że On idzie z nami i dzisiaj posyła nas, abyśmy byli misjonarzami Jego miłosiernej miłości, która postawiła tamę złu. Tama zła to każda Eucharystia – kontynuował.

Reklama

W kontekście rozpoczynającej się peregrynacji wizerunku Matki Bożej abp Depo powtórzył za kard. Karolem Wojtyłą, że „nie jesteśmy czcicielami drewna i obrazu, ale Osoby. Kto wpatruje się w Osoby Maryi i Jej Syna, nie ulegnie degradacji”.

Maciej Orman/Niedziela

Rekolekcje kapłańskie przed peregrynacją wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej w naszej archidiecezji prowadzili ojcowie kapucyni: Jan Kania i Artur Pokrzywa. Tematem były słowa: „Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał (...), aby Mu towarzyszyli” (Mk 3, 13-14).

Ocena: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W służbie Chrystusowi

Niedziela łódzka 39/2021, str. I

[ TEMATY ]

rekolekcje kapłańskie

Ks. Paweł Kłys

Abp Grzegorz Ryś i nowi neoprezbiterzy z Seminarium 35+

Abp Grzegorz Ryś i nowi neoprezbiterzy z Seminarium 35+

Uwaga nas księży ma być skupiona na grzeszniku, by pomóc mu znaleźć drogę do Boga – powiedział abp Grzegorz Ryś do diakonów w czasie rekolekcji przed święceniami kapłańskimi.

W liturgiczne wspomnienie św. Stanisława Kostki czterej diakoni stali się nowymi kapłanami łódzkiego Kościoła. W wygłoszonej podczas tej uroczystości homilii abp Grzegorz Ryś powiedział do neoprezbiterów, że kapłaństwa nie ocenia się po tym, co potrafimy czynić, ale po tym, kim jesteśmy i kim się stajemy. Nie otrzymujecie tylko prawa sprawowania Mszy św. – zaznaczył celebrans – ale macie stać się tym, co sprawujecie. Ja zrozumiałem to, oglądając Drogę Krzyżową, przeżywaną przez Jana Pawła II, kiedy to przytulony do krzyża był cały Jezusem Chrystusem, całym sobą przeżywał Misterium Paschalne. Z tymi myślami idźcie w kapłaństwo – podkreślił metropolita łódzki.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję