Wierni zebrali się przy szkole podstawowej, gdzie odbyło się nabożeństwo oczekiwania. Po przybyciu obrazu z parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego Kapłana i Męczennika w Chojnych-Hucie, przy akompaniamencie strażackiej orkiestry, wyruszyli w procesji do kościoła.
– Matko błogosławiona, wyciśnij na naszych sercach znak miłości, abyśmy przez Ciebie i w Tobie odnaleźli wierność naszemu Bogu i bliskość z każdym człowiekiem – prosił ks. Wojciech Szulakiewicz, proboszcz parafii, witając Maryję w jasnogórskim wizerunku. Duszpasterz zawierzył Jej całą wspólnotę. Modlił się o „prawdziwą wolność dzieci Bożych i żywą wiarę”, o opiekę nad rodzinami i szacunek dla życia od jego poczęcia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Maryjo, prowadź nas do Jezusa, z Nim nas pojednaj, Jemu nas polecaj – prosił ks. Szulakiewicz.
– Twoja obecność jest dla nas wielkim błogosławieństwem, które napełnia nasze serca nadzieją i pokojem. Witamy Cię z otwartymi ramionami i składamy przed Tobą nasze modlitwy i prośby. Przyjmij nasze pokłony i dziękczynienia. (...) Wpatrujemy się w Twoje oblicze z miłością i czcią, wierząc, że Twoje matczyne Serce zawsze nas wspiera – modliła się przedstawicielka parafii.
Reklama
W homilii bp Przybylski podkreślił, że najcenniejszym darem Maryi jest Jej Syn. – Choć Ona sama w sobie jest piękną kobietą, to nawet Jej wielkie piękno nie zasługiwałoby na taką cześć, gdyby nie to, że Ona daje Jezusa – wyjaśnił.
Hierarcha wskazał, że modlitwa o pokój, zdrowie, chleb i w innych bieżących intencjach zostanie wysłuchana pod warunkiem, że „będziemy mieli Boga”. – Jeżeli w naszym życiu nie będzie Dawcy darów, to jak On będzie mógł nam coś dać? Jezus pyta: kiedy mam wam to wszystko dać, jeśli wy nie macie dla Mnie czasu? Jak mam wam podpowiedzieć, w jaki sposób żyć, jeżeli już Mnie nie słuchacie? – kontynuował biskup.
Celebrans przypomniał, że Jezus podczas każdej Mszy św. przychodzi ze swoim lekarstwem, z niebieskim chlebem dla uzdrowienia nas wszystkich. – Czy nie jest jednak czasami tak, że nawet w niedzielę nie chce nam się przyjść po ten Boski pokarm? W tym kościele codziennie jest Lekarz, który chce nas uzdrawiać, ale my wolimy innych lekarzy. Tutaj jest Uzdrowiciel, a my potrafimy tłumaczyć się, że pada deszcz, że musimy odpocząć. Czasem przed tym Boskim Lekarzem chronimy nawet dzieci, a potem się dziwimy, dlaczego schodzą na złą drogę – zaznaczył bp Przybylski.
– Maryja chce nam wszystko wyprosić, ale najpierw mówi: weź ode Mnie Jezusa, weź Go na serio do każdego fragmentu swojego życia i przychodź do tego kościoła jak najczęściej, bo tu jest mój Syn – dodał.
Nawiązując do wizji św. Faustyny, która widziała Maryję, jak spuszcza z rąk Jezusa na ziemię, biskup zakończył: – Tyle wystarczy, żebyśmy wzięli od Niej Jezusa.
Reklama
Ojciec Paweł Subik, paulin, jeden z kustoszy obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, dziękował wiernym za gorliwość, z jaką przyjęli Maryję w naramickiej parafii. – Dzisiaj naprawdę zobaczyłem ludzi rozmodlonych i z otwartym sercem, żeby Ją przywitać – przyznał. Zauważył również, że doszło do małego cudu. – Kiedy dzisiaj jeździłem po okolicy wszędzie padało, a kiedy szliście z procesją, było sucho.
Na zakończenie bp Przybylski nawiązał do cudu słońca, który towarzyszył ostatniemu objawieniu Maryi w Fatimie w 1917 r. – Dzisiaj w Naramicach jest taki mały cud słońca. Może powątpiewaliśmy, czy dojdziemy z tą procesją na sucho, a teraz widzę cały czas ludzi lśniących w słońcu. To jest zewnętrzny znak tego, co Ona może czynić. Kiedy w naszym życiu są czasami takie ciemne chmury, Ona wniesie słońce – podsumował.
Kolejnym przystankiem na szlaku peregrynacji wizerunku Matki Bożej w archidiecezji częstochowskiej będzie parafia św. Piotra w Okowach w Białej k. Wielunia.