Reklama

Kościół

Ks. prof. Stanisz: Propozycja minister Nowackiej to wstęp do usunięcia religii ze szkół

Projekt nowego rozporządzenia Ministra Edukacji jest to inicjatywa mająca się przyczynić do wypchnięcia nauki religii z polskich szkół i przedszkoli - mówi w rozmowie z KAI ks. prof. Piotr Stanisz z Katedry Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Ekspert zwraca uwagę, że w świetle obowiązującego prawa, decyzje związane ze zmianą warunków nauczania religii w publicznym systemie oświaty powinny być dokonane „w porozumieniu” z Kościołem katolickim i innymi związkami wyznaniowymi, a nie jedynie po przeprowadzeniu konsultacji publicznych.

[ TEMATY ]

wywiad

religia w szkołach

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marcin Przeciszewski, KAI: W ostatnich dniach kwietnia do konsultacji publicznych skierowany został projekt rozporządzenia MEN zmieniającego rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizacji nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach (https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/123 84702/katalog/13056494#1305649). Projekt ten zakłada dużo większe niż do tej pory możliwości łączenia uczniów uczęszczających na lekcje religii w grupy międzyoddziałowe, obejmujące uczniów na tym samym poziomie nauczania oraz w grupy międzyklasowe, zbierające uczniów z różnych poziomów kształcenia. Co Ksiądz Profesor na to?

Ks. prof. Piotr Stanisz, KUL: Krótko mówiąc, jest to inicjatywa mająca się przyczynić do wypchnięcia nauki religii z polskich szkół i przedszkoli. Swoją drogą skierowanie tego projektu do konsultacji publicznych tuż przed tzw. majówką miało też swoją wymowę. Dzięki temu tydzień z trzydziestodniowego czasu wyznaczonego na przesyłanie opinii upłynął bezproduktywnie.

W ministerialnym uzasadnieniu projektu pisze się, że chodzi jedynie o to, aby umożliwić bardziej elastyczne organizowanie nauki religii w szkołach i przedszkolach „w przypadku gdy liczba zgłoszonych na naukę religii uczniów w poszczególnych oddziałach lub klasach w szkole (lub dzieci w przedszkolu) jest niewielka”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Znam ten dokument. Swoją drogą zacytowane zdanie jest jedynym, które zasługuje na miano „uzasadnienia”. Poza tym niczego w tym uzasadnieniu się nie uzasadnia. Prawdziwe cele projektowanych rozwiązań łatwiej zrozumieć, jeśli wyobrazimy sobie ich skutki.

Czyli?

Efektem ewentualnego wejścia w życie projektowanych rozwiązań będzie stworzenie sytuacji, w której znacznie trudniej będzie z sensem prowadzić nauczanie religii, a o realizacji jakiegokolwiek programu będzie można z góry zapomnieć. Uczciwiej byłoby wprost napisać w uzasadnieniu, że chodzi właśnie o to.

Dlaczego o realizacji jakiegokolwiek programu nauczania religii będzie można z góry zapomnieć?

Reklama

Łatwiej będzie to zrozumieć, podobnie jak łatwiej będzie zrozumieć istotę projektowanych zmian, jeśli przypomnijmy, jak dziś jest organizowane nauczanie religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem (z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach - przyp. MP) takie nauczanie organizuje się w ramach klasy, jeśli chęć pobierania tej nauki została zgłoszona w odniesieniu do przynajmniej siedmiu uczniów (przez ich rodziców lub samych uczniów - w zależności od wieku). Jeśli liczba takich uczniów w klasie jest mniejsza, organizuje się nauczanie w grupach międzyoddziałowych lub międzyklasowych. Grupy te nie muszą być duże, co daje możliwość uwzględnienia przy ich tworzeniu różnych poziomów nauczania. Jeśli natomiast liczba uczniów gotowych się uczyć określonej religii w całej szkole jest mniejsza od siedmiu, to nauczanie organizuje się w grupach międzyszkolnych lub pozaszkolnych punktach katechetycznych. Nadal dzieje się to w ramach systemu oświaty, z konsekwencją w postaci możliwości umieszczenia oceny na świadectwie i wynagradzania nauczycieli z funduszy publicznych.

Natomiast w przedstawionym obecnie ministerialnym projekcie rozporządzenia przyjmuje się, że grupy międzyoddziałowe lub międzyklasowe można tworzyć nawet wówczas, gdy na naukę religii w poszczególnych klasach zgłoszonych zostało siedmiu uczniów lub więcej. Przyjmuje się jedynie, że tworząc takie grupy nie można przekroczyć granic etapów nauczania (klasy I-III oraz IV-VIII) oraz że liczebność grup nie może być większa od 30 w przypadku uczniów z klas IV-VIII oraz 25 na niższym etapie edukacji. Jasne jest też, że takie grupy konfigurowane będą każdego roku na nowo. Powstaje pytanie program której klasy ma być realizowany w grupie międzyklasowej, skoro będzie niemal pewne, że w kolejnym roku wchodzący w jej skład uczniowie zostaną rozproszeni po innych grupach? Z pewnością będzie dochodzić do sytuacji, w której różnica wieku uczniów w grupie międzyklasowej będzie wynosić aż 4 lata. Będą więc oni nie tylko na różnym poziomie posiadanej wiedzy, ale i na innym etapie rozwoju. Wszystko to stworzy olbrzymie trudności.

A kto będzie podejmować konkretne decyzje co do sposobu łączenia tych grup, nauczyciel religii czy dyrektor placówki?

Reklama

Decyzję podejmować będzie dyrektor szkoły. O ile na decyzje dyrektorów szkół do tej pory wpływał określony w rozporządzeniu limit siedmiu uczniów, poniżej którego należy łączyć uczniów w większe grupy, to teraz zostanie do nich skierowany komunikat, że grupa może mieć nawet trzydziestu uczniów. Ściślej rzecz ujmując i biorąc pod uwagę stałą presję finansową, jakiej doświadczają dyrektorzy szkół, można wręcz stwierdzić, że komunikat ten będzie brzmiał: grupa powinna mieć liczebność zbliżoną do trzydziestu lub dwudziestu pięciu w odniesieniu do uczniów klas I-III, bez względu na konkretne poziomy nauczania, na których znajdują się uczniowie. Uczenie się w takich warunkach będzie znacząco utrudnione, a to będzie dodatkowo motywować uczniów do rezygnacji z pobierania tej nauki. Dlatego na początku naszej rozmowy powiedziałem, że jest to inicjatywa mająca się przyczynić do wypchnięcia nauki religii z polskich szkół i przedszkoli.

A na jakiej podstawie Ksiądz Profesor zakłada, że Minister Nowacka ma aż tak daleko posunięte plany?

Przypomnę, że przed pięciu laty obecna Pani Minister promowała projekt ustawy o świeckim państwie, a jednym z założeń tego projektu była likwidacja finansowania nauki religii z funduszy publicznych. Wypowiedzi Pani Minister z czasu sprawowania funkcji ministerialnej dowodzą, że jej poglądy się nie zmieniły. Ocena z religii została już zresztą wyłączona ze średniej ocen.

Nie ma oczywiście niczego niewłaściwego w posiadaniu własnych poglądów, ale uczciwiej by było również teraz mówić o nich wprost. W projekcie rozporządzenia nie chodzi o uelastycznianie czegokolwiek. Chodzi o wywarcie presji na tworzenie maksymalnie dużych grup oraz o danie zielonego światła tym dyrektorom, których poglądy są zbieżne z poglądami Pani Minister, aby organizowali naukę religii w sposób maksymalnie niekomfortowy dla uczniów i katechetów. Zaowocuje to oczywiście również zwolnieniami katechetów i to nawet bez dania im czasu na dostosowanie się do nowej sytuacji. Zgodnie z założeniami nowe rozwiązania mają bowiem wejść w życie już 1 września br.

Reklama

Jak wynika z dokumentów, które zostały upublicznione na stronach Rządowego Centrum Legislacji, w ramach konsultacji publicznych projekt został wysłany m. in. do Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski. Autorzy projektu są więc gotowi zapoznać się z opinią Kościoła katolickiego.

Stosowna odpowiedź zostanie z pewnością przygotowana w przewidzianym terminie. Sprecyzujmy jednak, że projekt został wysłany do konsultacji do ponad dwudziestu różnych podmiotów wyznaniowych. Wśród adresatów pisma zapraszającego do udziału w procesie opiniowania projektu jest 20 związków wyznaniowych i 2 organizacje międzykościelne.

Ograniczenie się do Sekretariatu KEP (reprezentującego Kościół katolicki) nie miałoby żadnego uzasadnienia. W ramach systemu oświaty wiele związków wyznaniowych naucza religii i warto, abyśmy byli tego świadomi. Przedstawiciele wszystkich tych podmiotów z pewnością powinni uczestniczyć w pracach zainicjowanych w resorcie edukacji. Mam wątpliwość, czy zaproszenie do formułowania własnych uwag zostało skierowane do wszystkich związków wyznaniowych, które nauczają religii. Nie jestem w stanie tego zweryfikować, ponieważ żadne oficjalne wykazy związków wyznaniowych, których religia jest nauczana w szkołach, nie są publikowane.

Reklama

Podstawowy problem polega jednak na czym innym. Art. 12 ust. 2 ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty zobowiązuje Ministra Edukacji do wydania rozporządzenia w tej sprawie „w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych”. Zobowiązanie do działania „w porozumieniu” nie pozwala na ograniczenie się do zasięgnięcia opinii. Wymaga raczej osiągnięcia jednolitego stanowiska i zgodności poglądów. Przypomnijmy zresztą, że po wydaniu rozporządzenia z 1992 r. ówczesna Rzecznik Praw Obywatelskich kwestionowała tryb wydania tego aktu, ponieważ nie wszystkie związki wyznaniowe zgodziły się na jego treść. Przygotowany wówczas projekt rozporządzenia został w sposób formalny zaakceptowany przez przedstawicieli kilkunastu kościołów i innych związków wyznaniowych, którzy złożyli pod nim podpisy (pamiętajmy przy tym, że liczba działających w tym czasie w Polsce związków wyznaniowych była dużo mniejsza od obecnej). Oceniając tę sytuację Trybunał Konstytucyjny uznał, że nie można wymagać zgody przedstawicieli wszystkich związków wyznaniowych, bo niektóre z nich w ogóle nie są zainteresowane nauczaniem religii w szkołach (zob. wyrok z dnia 20 kwietnia 1993 r., U 12/92). Nie znaczy to jednak, że można w ogóle wykluczyć etap dochodzenia do porozumienia z przedstawicielami Kościołów i innych związków wyznaniowych. Oczekiwałbym poszanowania standardu, który został ustanowiony przy przygotowywaniu rozporządzenia z 1992 r.

Czy nie jest jednak tak, że rozwiązania zawarte w projekcie uderzają przede wszystkim w Kościół katolicki? Przepisy dotyczące organizowania nauki religii w punktach katechetycznych lub grupach międzyszkolnych nie mają ulec żadnym zmianom.

To ważny wątek. Jeśli omawiane rozporządzenie wejdzie w życie, to uderzy w Kościół katolicki oraz te związki wyznaniowe, których wierni zamieszkują licznie na określonych terenach. Na takich terenach mniejszościowe związki wyznaniowe będą konfrontować się dokładnie z tymi samymi problemami wynikającymi z łączenia klas, co uczniowie i nauczyciele religii należący do Kościoła katolickiego.

Reklama

Natomiast tam, gdzie członkowie innych związków wyznaniowych stanowią niewielką, rozproszoną mniejszość, będą tak jak dotychczas korzystać z nauczania w punktach katechetycznych lub grupach międzyszkolnych. W rozporządzeniu z 1992 r. nie ustanowiono w tym zakresie żadnych zasad natury organizacyjnej. W pierwotnej wersji przewidziano jedynie, że w takim punkcie lub grupie musi być co najmniej 3 uczniów. W konsekwencji wydania przez Europejski Trybunał Praw Człowieka wyroku w sprawie Grzelak przeciwko Polsce nawet ten limit został jednak zniesiony. W nauczaniu w punkcie katechetycznym lub w grupie międzyszkolnej może więc uczestniczyć tylko jeden uczeń i będzie to nauczanie finansowane z funduszy publicznych. W orzecznictwie natomiast przyjęto, że do punktów katechetycznych i grup międzyszkolnych nie stosuje się zasad tworzenia grup międzyklasowych. Nie sprzeciwiam się temu i rozumiem racje prawne, które stoją za takim rozstrzygnięciem. Wychodzą one naprzeciw trudnościom, na które napotykają mniejszościowe związki wyznaniowe. Pozostawienie w mocy niezmienionych przepisów, które są dla nich korzystne - tam gdzie żyją w sytuacji dużego rozproszenia - postrzegam jako próbę kupienia ich milczenia. Jestem jednak przekonany, że i dla nich prawdziwe intencje autorów projektu są oczywiste. Ja w każdym razie nie mam żadnych wątpliwości, że u podstaw projektowanych rozwiązań leży zdecydowana niechęć wobec nauczania w ramach systemu oświaty religii jako takiej.

Innym krokiem w kierunku stopniowego rugowania nauczania religii ze szkół jest zapowiedziane przez minister Nowacką zaraz po objęciu rządów ograniczenie lekcji religii w szkołach do jednej godziny tygodniowo. Na razie jednak nie mamy projektu rozporządzenia w tej sprawie. W jakim trybie takie ograniczenie mogłoby nastąpić? Czy wystarczy tu proste rozporządzenie ministra?

Przepis stanowiący, że nauka religii w przedszkolach i szkołach publicznych odbywa się - co do zasady - w wymiarze dwóch godzin tygodniowo, znajduje się w rozporządzeniu z 1992 r. Jego zmiana wymaga więc działania „w porozumieniu” z władzami Kościołów i innych związków wyznaniowych, jak o tym już mówiłem. Warto jednak przy tym dodać, że przepisy o organizowaniu nauki religii stanowią realizację art. 12 ust. 1 Konkordatu między Stolicą Apostolska i Rzecząpospolitą Polską. Tymczasem przewidując możliwość wystąpienia między stronami różnic dotyczących interpretacji lub stosowania Konkordatu przyjęto, iż będą one usuwane „na drodze dyplomatycznej” (art. 28).

Czy jednak religia musi być nauczana w szkołach? Czy warto o to walczyć, skoro niektórzy uważają, że miejscem znacznie bardziej sprzyjającym dla przekazu tego typu treści jest kościół i salka przy parafii?

Reklama

Z prawnego punktu widzenia jasne jest, że religia nie musi być uczona w szkołach. Oczywiste jest też jednak, że jej obecność w szkołach nie jest sprzeczna z żadnymi zobowiązaniami o charakterze prawnomiędzynarodowym, a w naszej Konstytucji jest dopuszczona expressis verbis. Nauczanie religii faktycznie jest zresztą obecne - w tej czy innej formule - w szkołach zdecydowanej większości państw europejskich. Religia nie jest nauczana w szkołach tylko w wąskiej grupie państw (takich jak Francja czy Słowenia). Warto ponadto podkreślić, że jej nauczanie jest obecne nawet w tzw. szkołach europejskich, czyli szkołach, do których uczęszczają dzieci urzędników unijnych.

Zwracam przy tym uwagę, że dyskwalifikowanie szkolnego nauczania religii jako „pozbawionego naukowych podstaw” (jak to czyniono promując ustawę o świeckim państwie) ignoruje brzmienie art. 2 Pierwszego Protokołu Dodatkowego do Europejskiej Konwencji Praw Człowiek (i kilku innych ważnych dokumentów prawa międzynarodowego). Państwa zostały tam zobowiązane do tego, aby wykonując swoje funkcje w dziedzinie wychowania i nauczania, uznawały „prawo rodziców do zapewnienia wychowania i nauczania zgodnie z ich własnymi przekonaniami religijnymi i filozoficznymi”, zaliczane do podstawowych praw człowieka. Warto zresztą mieć świadomość, że z perspektywy konwencyjnej ateizm jest też tylko zespołem przekonań, podobnie jak i religia.

Dziękuję za rozmowę.

2024-05-17 12:47

Ocena: +7 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Czaja o ograniczeniu liczby godzin lekcji religii: trzeba uwzględnić zdanie rodziców

[ TEMATY ]

bp Andrzej Czaja

religia w szkołach

Episkopat Flickr

Bp Andrzej Czaja

Bp Andrzej Czaja

Frekwencja na lekcjach religii różni się w zależności od miejsca; nie należy narzucać wszystkim szkołom jednego rozwiązania - powiedział PAP przewodniczący komisji duszpasterstwa KEP bp Andrzej Czaja. Według niego, na decyzję ile jest w szkole godzin religii wpływ powinni mieć także rodzice.

Zdaniem hierarchy, w kwestiach związanych z edukacją najlepiej sprawdza się podejście indywidualne, a odgórne narzucanie wszystkim placówkom edukacyjnym jednego rozwiązania jest niekorzystne.
CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikAdwentowy: patron dnia św. Dominik z Silos

[ TEMATY ]

adwent

św. Dominik

Adwent2020

#NiezbędnikAdwentowy

wikipedia.org

Św. Dominik z Silos

Św. Dominik z Silos

Św. Dominik z Silos to bardzo ciekawa i inspirująca postać. Był hiszpańskim mnichem, benedyktynem, opatem i reformatorem zakonu. Na świat przyszedł około 1000 r. w okolicy hiszpańskich Pirenejów.

Jego rodzice pochodzili z podupadłej rodziny szlacheckiej . Jako młody chłopiec opiekował się stadem owiec, które należało do jego ojca. W 1038 r. wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru San Millan de la Cogolla w Logroño. Kiedy otrzymał święcenia kapłańskie, opuścił klasztor i zamieszkał jako pustelnik w grocie w górach Sierra de Cameros. Po powrocie został mistrzem nowicjatu. Około roku 1030 został przeorem w San Millan de Cogolla.. Opuścił i ten klasztor, wydawało mu się bowiem, że zakonnicy mają tu za wiele wygód. Udał się do klasztoru św. Sebastiana w Silos. Niedługo potem popadł w konflikt z królem Nawarry Garcią III i udał się do Kastylii, gdzie król Ferdynand I Wielki mianował go opatem klasztoru św. Sebastiana w Silos.
CZYTAJ DALEJ

Fatima: długie kolejki do spowiedzi w sanktuarium

2024-12-19 18:17

[ TEMATY ]

Fatima

spowiedź

Ks. dr Krzysztof Czapla

Długie kolejki do sakramentu spowiedzi ustawiają się pod konfesjonałami w portugalskim sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie, a liczba pątników w tym miejscu kultu maryjnego rośnie, przekazali KAI przedstawiciele rektoratu tego sanktuarium oraz pielgrzymi.

Pochodząca z Lizbony Henriqueta Sena przyznała, że pomimo długiego oczekiwania w kolejce na spowiedź w podziemiach bazyliki Trójcy Przenajświętszej nie udało jej się wyspowiadać. - Przystąpię do sakramentu spowiedzi w jednym ze stołecznych kościołów. W fatimskim sanktuarium kolejki przed Bożym Narodzeniem są zbyt długie - dodała Sena, która odwiedziła Fatimę w drodze ze wschodniej Portugalii do Lizbony.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję