Czy można zostać zwolnionym z obietnicy całkowitej abstynencji? Podpisałam kiedyś takie zobowiązanie bez należytego zastanowienia, za solidną namową księdza. Teraz mam z tym trochę kłopotów. Ciągle muszę się tłumaczyć, zwłaszcza w gronie kolegów z pracy ukrywać ten fakt przed własną mamą.
Czasem, gdy nie potrafimy sprostać oczekiwaniom względem siebie, to staramy się odpowiedzialność za wcześniej podjęte decyzje zrzucić na kogoś innego. Tak chyba jest w Twojej sytuacji. Podpisałaś zobowiązanie o całkowitej abstynencji, jak twierdzisz, za namową księdza. No cóż, tego już nie zmienimy, ale ostatecznie przecież to Ty zdecydowałaś o tym i teraz ponosisz konsekwencje, a nie ów kapłan.
Co teraz robić? Najpierw przypomnij sobie motywacje, które kierowały Tobą w chwili podpisywania tej obietnicy, może nie były one aż tak nieprzemyślane - a tylko teraz tak je interpretujesz.
Krocząc za Jezusem, podejmujemy niełatwe wyzwania. Wymagają one cnoty męstwa, której nie można nauczyć się z książek, trzeba o nią prosić Boga. Życie organizuje najlepszy trening i być może w takim teraz uczestniczysz. Wierzę, że teraz nie jest Ci łatwo. Tłumaczenie wszystkim, dlaczego nie pijesz, jest upokarzające. Na pewno czujesz się osaczona, samotna, niezrozumiana. Sądzę, że w tej sytuacji pomoże Ci modlitwa o uwolnienie wewnętrzne. Proś Jezusa o to, żeby pokazał, co powinno być teraz dla Ciebie najważniejsze, czego się boisz, kto Tobą usiłuje manipulować i odwrotnie. Proś o to Chrystusa wiele razy każdego dnia. Efekty szybko zauważysz. Przede wszystkim staniesz się bardziej pewna siebie, a Jezus zajmie znaczące miejsce w Twoim życiu. Powoli zacznie opuszczać Cię lęk i wszelkie zaczepki staną się naprawdę mało istotne. Nawet nie zauważysz, kiedy rozkwitniesz.
O. Stanisław Górski, dominikanin, twierdzi, że z abstynencji naprawdę nie trzeba się nikomu tłumaczyć. Być może Twoi bliscy na początku będą agresywni, ale później to zaakceptują i przyzwyczają się do Twojego stylu życia. Nie pijesz, bo nie chcesz. Każde dodatkowe tłumaczenie może sugerować, iż nie jesteś pewna tej decyzji.
W Bogu pokładaj nadzieję, On zawsze nas umacnia. Zapytaj Go na modlitwie, co masz zrobić. Czy dalej trwać przy złożonej obietnicy, czy też nie? Nikt nie może Cię zwolnić z tej deklaracji choćby dlatego, że gdy za jakiś czas dojdziesz do wniosku, że jednak wytrwałabyś, to znów odpowiedzialność przerzucisz na kogoś innego. Jezus nas kocha, On zna nasze możliwości i tak naprawdę to tylko On jest w stanie nam pomóc. Bez względu na to, co zrobisz teraz, miłość Jezusa do Ciebie się nie zmieni.
Proponuję, abyś zapytała mamę, dlaczego jest przeciwna Twojemu wyborowi? Może po prostu chce ułatwić ci życie, byś nie musiała walczyć z całym światem. Żyjąc jak inni, nie narażałabyś się na kłopoty, ale czy na pewno byłabyś szczęśliwa? Pamiętaj, że nie ulegając jej opinii, nie wykraczasz przeciwko czwartemu przykazaniu. Porozmawiaj także z innymi, którzy podpisali deklarację trzeźwości, może wymienicie się doświadczeniami, wzajemnie dodacie sobie odwagi. Nie musisz się wstydzić tego, że jesteś abstynentką ani również tego, że myślisz o zakończeniu tego etapu w swoim życiu.
Pełną wersję odpowiedzi można znaleźć w internecie pod adresem: www.mateusz.pl/pow Pytania można przysyłać pod adresem: pow@mateusz.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu