Z czymś takim mieliśmy do czynienia latem 2021 roku, gdy rozpoczęła się zaplanowana w Mińsku i w Mokwie operacja wymierzona przeciwko Polsce. W ramach tych działań na naszą granicę zaczęli napierać nielegalni migranci, których zwoziły służby Aleksandra Łukaszenki. To wówczas opozycja zamiast wesprzeć polskie władze i samą Straż Graniczną rozpoczęła okropną nagonkę na ludzi, którzy stanęli pod ogromną presją zewnętrzną i wewnętrzną właśnie.
Na czele tej ostatniej stanął ówczesny lider opozycji, obecnie premier. W kontekście obrony polskich granic zarzucał rządowi Prawa i Sprawiedliwości „wypowiadanie kompromitujących słów, że Polska obroni się”. – Tak jakby ci ludzi nam wojnę wypowiedzieli. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. I nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy – grzmiał 18 sierpnia 2021 roku w Goniądzu (podlaskie) Donald Tusk.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Biedni ludzie” później nieraz próbowali szturmować polską granicę, ale to nie przekonało ówczesnej opozycji, która na czele z Platformą Obywatelską głosowała przeciwko wprowadzeniu stanu wyjątkowego i budowie zapory na granicy. Jakby tego było mało dwa lata później do kin trafił film Agnieszki Holland „Zielona Granica”, który powstał dzięki środkom instytucji kontrolowanych przez PO i PSL, a gdy przed emisją Polacy zaczęli protestować przeciwko szkalowaniu polskiej straży granicznej – politycy PO i Lewicy bronili filmu, a niektórzy z nich ostentacyjnie ten obraz promowali i oklaskiwali.
Zmieniła się władza i zmieniła się narracja w sprawie granicy. Ostatnio wyjątkowo mocno z racji trwającej kampanii do Parlamentu Europejskiego. Gdy wczoraj Dowództwo Generalne poinformowało, że na granicy żołnierz został zaatakowany nożem, a strażnik włócznią – głos szybko zabrał premier Donald Tusk. „Żołnierze i funkcjonariusze bronią naszej granicy ryzykując swoim życiem. Ranny żołnierz jest pod dobrą opieką, jego rodzina także. Skierowaliśmy na granicę dodatkowe siły. Będę tam jutro z samego rana” – napisał na X. Gdy zobaczyłem ten wpis to w pierwszym momencie aż nie mogłem uwierzyć. Ten ponury lans na rannym żołnierzu, to ordynarny polityczny danse macabre. Do tego w czasie kampanii wyborczej i to w wykonaniu polityka, który jedyne po co powinien udać się do Straży Granicznej, to żeby przeprosić tych ludzi. Starczy odwagi?