Reklama

Robota goni robotę

„Przemienienie Pańskie”, które zostało niedawno odnowione jest dziełem Adama Giebułtowskiego, ucznia Jana Matejki.
Te jeszcze nie odrestaurowane polichromie przedstawiają sceny biblijne, takie jak: Narodzenie Pana Jezusa, Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni, Stworzenie świata, Sąd ostateczny, Powierzenie św. Piotrowi władzy

Niedziela bielsko-żywiecka 46/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Półwiecze konsekracji kościoła stało się przyczynkiem do rozpoczęcia w nim gruntownego remontu. Co poszło na pierwszy ogień?

Ks. Stanisław Sadlik: - Od czerwca br. trwały prace przy odnawianiu polichromii w prezbiterium kościoła oraz pochodzącego z końca XVIII wieku głównego ołtarza. Polichromia na suficie została odrestaurowana na krótko przed odpustem, który przypada w ostatnią niedzielę sierpnia, zaś ołtarz główny zjawił się w kościele w przeddzień jubileuszu 500-lecia.

- Co się stało, że ołtarz montowany był tak późno?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Najprawdopodobniej specjaliści z krakowskiej pracowni konserwatorskiej „In Plus” pozbierali za wiele zleceń z różnych miejsc i przecenili swoje siły. Po prostu nie nadążali z robotą. Ja ich kilkakrotnie ponaglałem, a mimo to twierdzili, że nic nie wiedzą o wykonaniu zleconej im pracy w terminie poprzedzającym jubileusz. Trochę zdrowia można było przy nich stracić.

- Jak na tak starą świątynię ołtarz jest stosunkowo młody. Co się stało z wcześniejszym?

Reklama

- Istniejący w świątyni renesansowy ołtarz nie dotrwał do naszych czasów. Trzeba pamiętać, że nie było kiedyś możliwości konserwatorskich. W grę wchodziło jedynie okresowe malowanie, więc będący prawie trzysta lat w świątyni ołtarz po prostu zniszczał. Do dnia dzisiejszego zachowała się po nim jednak deska, którą użyto do budowy jego następcy oraz obraz Ukoronowania Matki Bożej, który wciąż jest w kościele, ale jak większość zgromadzonych tu przedmiotów kultu, czeka na gruntowną renowację.

- W kościołach w małych miejscowościach autorami polichromii byli miejscowi twórcy. Tutaj też tak było?

- „Przemienienie Pańskie”, które zostało niedawno odnowione jest dziełem Adama Giebułtowskiego, ucznia Jana Matejki. Te jeszcze nie odrestaurowane polichromie przedstawiają sceny biblijne, takie jak: Narodzenie Pana Jezusa, Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni, Stworzenie świata, Sąd ostateczny, Powierzenie św. Piotrowi władzy.

- Co się stało, że tak małą miejscowość stać było na takiego artystę?

- Trzeba pamiętać o tym, że był tu dwór hrabiowskiego rodu Tyszkiewiczów. Dzięki ich finansowemu wsparciu wiele rzeczy, czy to w miejscowości, czy w kościele udało się zrobić. Gdy chodzi jednak o powstałe w 1917 r. polichromie, to jak zostało zapisane w kronice parafialnej, w całości zostały one sfinansowane ze składek parafialnych.

- Jaką sumę pochłonęła konserwacja polichromii i ołtarza?

- Dokładnie 199 tys. zł. 150 tys. zł pochodzi z dotacji krakowskiego Urzędu Wojewódzkiego, a reszta ze środków parafialnych.

- Ten rok przyniósł odnowienie ołtarza i polichromii w prezbiterium. Co uda się zatem zrobić w nadchodzącym?

Reklama

- Tutaj za wszystko wypadałoby się wziąć. Najpilniejsze zadania do wykonania to remont wieży, wymiana pokrycia dachowego, wymiana instalacji elektrycznej oraz kontynuacja prac związanych z odnowieniem polichromii. Prac koniecznych do zrobienia nazbierało się, gdyż ostatni generalny remont przeprowadzono w świątyni w 1937 r.

- W starych kościołach ciężko jest o coś nowego. Czy wystrój tak wiekowej świątyni można jeszcze jakoś ubogacić?

- Z pewnością w najbliższym czasie pojawi się w niej ołtarz soborowy, czyli taki, który będzie na stale przytwierdzony do podłoża. Na dzień dzisiejszy wciąż go nie mamy. Nowy ołtarz będzie musiał swym wyglądem współgrać z wystrojem tej świątyni. Można więc powiedzieć, że w kościele pojawią się rzeczy współczesne, tyle że stylizowane na wiekowe.

- Czy z 500-letnią historią świątyni zamierza się Ksiądz zmierzyć na kartach jakiejś okolicznościowej publikacji?

- Nie ukrywam, że myślę o tym. Może coś takiego uda się zrobić niejako na podsumowanie głównych prac konserwatorskich. Tylko sama kronika parafialna dostarcza informacji na temat wspólnoty w Porębie Wielkiej od 1830 r. Dodatkowym źródłem wiadomości stają się prowadzone roboty renowacyjne, które zazwyczaj przynoszą kolejne partie materiałów odsłaniających dzieje parafii. Po resztę informacji wypadałoby się udać do archiwum krakowskiej kurii i dopiero zebrawszy to wszystko pokusić się o wydanie książki. Pracy jest więc bardzo dużo. Póki co, musi wystarczyć nam mały folder z kilkoma zdjęciami i krótkim opisem historii parafii św. Bartłomieja Apostoła.

- Został Ksiądz proboszczem wspólnoty w Porębie Wielkiej rok temu. Co po tym czasie może Ksiądz uznać za priorytet w swej pracy duszpasterskiej?

- Bardzo interesuje mnie stworzenie jakiejś formy duszpasterstwa młodzieżowego. Na terenie parafii działa jedynie Szkoła Podstawowa, więc kontakt z najmłodszymi jest. Inaczej wygląda sprawa z gimnazjalistami, którzy uczą się najczęściej w Oświęcimiu. Do nich oraz do licealistów trzeba już dojść inną drogą. Pozytywne jest jednak to, że nasi szkolni parafianie chcą uczestniczyć w życiu religijnym całej wspólnoty. Doskonale widać to było po październikowych nabożeństwach różańcowych, w których codziennie uczestniczyło około 105 dzieci, na 116 uczących się w tutejszej Szkole Podstawowej i około 40 gimnazjalistów. Również pozytywnym symptomem jest powstanie dwóch róż różańcowych. Jednej w maju, a drugiej miesiąc później. Trzecia powoli się już finalizuje.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Jacek Jezierski złożył rezygnację z urzędu

2024-11-15 12:39

[ TEMATY ]

bp Jacek Jezierski

episkopat.pl

Komunikat dla wiernych świeckich, osób życia konsekrowanego oraz duchowieństwa diecezji elbląskiej.

Kuria diecezji elbląskiej podaje do wiadomości, że biskup elbląski Jacek Jezierski, zgodnie z przepisami prawa kanonicznego, złożył na ręce papieża Franciszka rezygnację z pełnionego urzędu. Powodem rezygnacji jest wiek biskupa. Równocześnie biskup elbląski prosi o modlitwę w intencji wyboru jego następcy w urzędzie.
CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

III Międzynarodowy Kongres dla Małżeństwa i Rodziny - wokół rodzicielstwa

2024-11-16 13:45

Biuro Prasowe AK

    III Międzynarodowy Kongres dla Małżeństwa i Rodziny odbywał się w dniach 13-15 listopada w Krakowie. Towarzyszyły mu słowa zmarłego w lutym 2023 r. prof. Stanisława Grygiela: „Rodzenie, a nie samotność, jest wpisane w bycie człowieka osobą”.

    Drugiego dnia kongresu jego uczestnicy skupili się na temacie „Rodzicielstwo a płodność”. Między dwiema sesjami plenarnymi wzięli udział w Mszy św., której w kościele Nawrócenia św. Pawła Apostoła przewodniczył kard. Willem J. Eijk.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję