JULIA A. LEWANDOWSKA: - Jak Ksiądz Dyrektor podsumowuje realizację w diecezji świdnickiej ubiegłorocznego programu, który przebiegał pod hasłem „Kościół naszym domem”?
Reklama
KS. DR KRZYSZTOF ORA: - Kiedy zaczynaliśmy w Adwencie 2011 r. realizację programu zatytułowanego „Kościół naszym domem”, wydawało się, że jego założenia są czytelne dla wszystkich. Przecież obraz domu jest nośny i przemawia do każdego. Kościół jako dom - lista skojarzeń może być długa. Jak choćby postrzeganie Kościoła jako wyjątkowej wspólnoty, która daje wzrost, zapewnia bezpieczeństwo, przekazuje wartości itd. Zatem tak sformułowany program zapowiadał właściwie ukierunkowaną jego realizację. A chodziło głównie o budowanie głębszych, mniej sformalizowanych relacji pomiędzy duszpasterzami i wiernymi, by dzięki temu Kościół był naszym wspólnym domem, za który się czujemy współodpowiedzialni.
Myślę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę, że są obecni w Kościele ochrzczeni, którzy jeszcze nie odkryli jego wspólnotowego wymiaru. Kościół jest dla wielu wielowiekową instytucją, która niekiedy za bardzo kojarzy się z innymi. Takie postrzeganie Kościoła rzutuje, niestety, na życie parafii i skutkuje wysokim poziomem anonimowości i traktowania parafii jako „punktu usługowego”.
Należy powiedzieć, że ubiegłoroczny program duszpasterski nałożył się także na poważny kryzys wspólnot i wszedł w realizację w chwili, kiedy wyraźne oznaki słabości przeżywa rodzina, gdzie ulegają rozluźnieniu więzi rodzinne. Dlatego też tym bardziej te same trudności napotykamy w Kościele. W przeciągu tego roku chodziło, by uczynić jak najwięcej, by konkretne wspólnoty parafialne stawały się dla siebie rodziną, oczywiście, pod wieloma względami zróżnicowaną, ale mimo wszystko na siebie nieobojętną czy wręcz obcą.
Na ile się to udało w parafiach? Sądzę na podstawie rozmów z księżmi, że wielu duszpasterzy może liczyć już od dawna na pomoc, na wsparcie swoich parafian, którzy angażują się, którym nie jest obca sytuacja parafii. Są aktywni w trosce duszpasterskiej, jak i gospodarczej. Dobrą okazją do jednoczenia się parafii, poznania się ludzi są wspólne przedsięwzięcia, np. festyny, pielgrzymki, zbiórki na cele dobroczynne.
W roku 201½012 założenie na poziomie diecezji było następujące: by parafie posiadały rady parafialne. Rada parafialna to wspólnota specyficzna, odzwierciedlająca w jakiś sposób życie parafii, składająca się z ludzi, otwartych i zaangażowanych, na których wsparcie może liczyć duszpasterz. Powstały nowe rady parafialne, zostały powołane nowe składy członkowskie, wiele wspólnot parafialnych wróciło do regularnych spotkań rady, podjęło formację, ale także podjęło refleksję nad bieżącą sytuacją, w której dokonuje się misja Kościoła. Trzeba jednak powiedzieć, że można by zrobić zawsze więcej. Myślę, że z większą odwagą, zaufaniem należy wychodzić do siebie, trzeba wciąż szukać sposobu, by parafianie odczuli potrzebę włączenie się w życie małej grupy wspólnot. Kościół dysponuje naprawdę bardzo bogatą ofertą ruchów i stowarzyszeń, w których można odnaleźć miejsce dla siebie. Wówczas parafia ma większe szanse, by stać się rodziną, na którą składają się mniejsze wspólnoty. Osobiście cieszy mnie, że w niektórych parafiach w ostatnim czasie zadbano o miejsca do wspólnych spotkań. Wyremontowano pomieszczenie, w którym jest miejsce i właściwe warunki, by móc się spotkać. Niestety, bez tego zaplecza budowanie wspólnoty, więzi pomiędzy parafianami jest dość skomplikowane.
- Księże Dyrektorze, w pierwszą niedzielę Adwentu - wraz z początkiem nowego roku liturgicznego - Kościół w Polsce rozpoczął realizację programu duszpasterskiego, którego hasłem są słowa „Być solą ziemi”. Proszę powiedzieć Czytelnikom „Niedzieli Świdnickiej”, jakie są główne założenia tego programu duszpasterskiego.
Reklama
- W programie przewidzianym na ten rok chodzi o budzenie i kształtowanie wśród wierzących postawy świadectwa. Można powiedzieć, że realizacja tego programu jest o tyle możliwa, o ile zostały dostatecznie zrealizowane zadania, które były stawiane przed nami w dwóch minionych latach. Świadek Chrystusa, który będzie w stanie dzisiaj skutecznie przemówić do ludzi obecnej epoki, to człowiek, który przede wszystkim trwa w autentycznej komunii z Bogiem oraz formuje siebie we wspólnocie Kościoła, a tym samym poczuwa się do konkretnej troski o Kościół.
„Być solą ziemi” - te słowa odsyłają nas do Chrystusowego zadania, jakie zostało postawione przed uczniami. Warto przy tej okazji przypomnieć, że sól zachowuje potrawy przed zepsuciem, a także nadaje im smak. W tym kontekście lepiej rozumiemy, przed jakim zadaniami stoimy jako wierzący. I choć nie zawsze jest to artykułowane, a bywa nawet wręcz odwrotnie, to jednak potrzeba światu świadectwa chrześcijan. My sami mamy odkrywać, że ten świat nas potrzebuje, że światu, naszemu środowisku, w którym żyjemy, mamy coś niesłychanie ważnego do przekazania. Światu, który pogrąża się w mroku moralnym, chaosie obyczajowym potrzeba ludzi, którzy swoim życiem i słowem wniosą blask jedynej Światłości. W każdej epoce istniało zapotrzebowanie na postawę apostolską. Nie inaczej jest dzisiaj. To obecnie należy tak apostołować, by bez lęku, bez kompleksu wchodzić w środowiska, które zdają się być niezainteresowane Ewangelią, które są zamknięte dla Chrystusa. Program duszpasterski podpowiada jednak, że szczególną troską Kościoła powinni być objęci w tym roku kandydaci do bierzmowania. Ta grupa stanowi dla Kościoła w Polsce dzisiaj ogromne wyzwanie. Co zrobić, by sakrament bierzmowania nie stał się dla młodych ludzi wydarzeniem, które skończy bądź w najlepszym wypadku zawiesi ich udział w życiu Kościoła? W naszej diecezji od tego roku zwracamy uwagę na konieczność trzyletniego przygotowania do bierzmowania. W przygotowaniu podpowiadamy prowadzącym, że nie tylko idzie o formację od strony intelektualnej (znajomość Katechizmu), ale najistotniejsze jest to, by młodzi ludzie mieli okazję doświadczyć żywego Kościoła, doświadczyć wspólnoty. Przez przeżycie, osobiste doświadczenie, spotkania ze świadkami wiary wiedzie droga do odkrycia, kim jest Chrystus i jaka jest rola Kościoła. By pomóc młodym ludziom w takich odkryciach potrzeba współpracy i zaangażowania się osób świeckich. W tym wymiarze, pracy z kandydatami do bierzmowania, otwiera się możliwość zaangażowania się parafian, by wspierali duszpasterzy i katechetów np. w prowadzeniu tzw. małych grup formacyjnych. W naszej diecezji zaproponowaliśmy pomysł już realizowany przez Szkołę Nowej Ewangelizacji z Gliwic. Formacja w oparciu o tę metodę zakłada spotkania uczestnika w małej grupie, jego pracę z notatnikiem, a także udział w rekolekcjach weekendowych, które przy wykorzystaniu wielu metod aktywizujących przynoszą bardzo dobre rezultaty. Młodzież odnajduje osobowy i relacyjny charakter wiary, poznaje Chrystusa i odnajduje w Nim prawdziwego Przyjaciela. Ponadto w naszej diecezji od jakiegoś czasu duszpasterze w niektórych parafiach realizują pomysł zbliżony do gliwickiego i dzielą się bardzo pozytywnymi wynikami zastosowania tej formy przygotowań do bierzmowania.
- Przed jakimi wyzwaniami duszpasterskimi stoi w Roku Wiary Kościół w Polsce i w diecezji świdnickiej?
- Rok Wiary to przede wszystkim zaproszenie i zachęta, byśmy wzbudzili w sobie entuzjazm wiary. Wbrew pozorom w Roku Wiary nie tyle chodzi w pierwszej kolejności o tych, którzy zaprzestali praktyk. Oczywiście, nad ich nieobecnością ubolewamy. Ale powiedzmy sobie jasno, że nie wystarczy zatrzymać się na stwierdzeniach, że mamy do czynienia z laicyzacją, że zauważamy w kościele brak młodego pokolenia. Z całą pewnością ta sytuacja nie ulegnie zmianie, dopóki my sami nie rozpalimy się w wierze, dopóki nie obudzimy się z letargu, kiedy nie zbudujemy w sobie nowej mentalności, która będzie następstwem naszego zdecydowanego opowiedzenia się za Chrystusem, pójścia za Nim. Tę decyzję nazwałbym największym wyzwaniem w Roku Wiary. Wtedy myślę, będziemy odważnie zaznaczali swoją obecność, śmielej zabierali głos w sprawach społecznych dotyczących nas samych, naszych bliskich. Mam wrażenie, że obecnie wiele sytuacji, w których triumfuje tzw. nowoczesna moralność, jest następstwem naszych zaniedbań, ospałości. Oczywiście, nie chodzi, by teraz prężyć muskuły do świata i siłą wprowadzać swój porządek. Naszą siłą jest znajomość Chrystusa, jest świadomość, że Chrystus jest Zbawicielem, jest Tym, w kim każdy z nas odnalazł spełnienie życia. To jest zadanie, które stoi przed nami - zmierzyć się ze swoimi schematami, przyzwyczajeniami w praktykowaniu wiary. Świadomi swojej tożsamości w Chrystusie, naszej więzi z Kościołem będziemy mogli włączyć się w niekiedy nawet i w trudne dyskusje światopoglądowe, dotyczące niekiedy takich zagadnień, które jeszcze do niedawna wydawały się poza jakąkolwiek debatą. A obecnie, jak widzimy i słyszmy, potrzeba jasnego i odważnego stanowiska katolików na temat definicji życia, rodziny, małżeństwa, koncepcji wychowania. Dlatego dzisiaj trzeba wołać i modlić się o ludzi żywej i głębokiej wiary, uświadamiających sobie potrzebę stałej formacji duchowej i intelektualnej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu