Reklama

Sztuka

Lipiński ciekawszy od Paganiniego

Niedziela Ogólnopolska 10/2013, str. 35

[ TEMATY ]

muzyka

MIKOŁAJ GRYNBERG

Prof. Konstanty A. Kulka

Prof. Konstanty A. Kulka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

PETAR PETROVIĆ: - Karola Lipińskiego w czasach, gdy żył, często porównywano do wielkiego włoskiego wirtuoza Nicolo Paganiniego. Państwo swoim sześciopłytowym boksem przywracacie nam prawdziwego geniusza skrzypiec.

PROF. KONSTANTY A. KULKA: - To przedsięwzięcie kosztowało nas bardzo dużo pracy, ponieważ utwory Karola Lipińskiego są dosyć trudne do zagrania. Ten sześciopłytowy boks zawiera prawie cały komplet jego utworów, poza dziełami na skrzypce solo i koncertami skrzypcowymi. Jest to muzyka wirtuozersko-romantyczna, po prostu… wspaniała. Moim zdaniem, jego utwory są znacznie lepsze od Paganiniego czy innych wirtuozów z tej epoki. Dlatego jego postać i twórczość należy przypominać. Jego utwory uległy zapomnieniu, nie są wydane, gramy z nut, które prof. Andrzej Wróbel ściągał z różnych archiwów. Co prawda, prawie wszystkie znajdują się we Wrocławskiej Akademii Muzycznej, ale są nieopracowane, pełne różnego rodzaju błędów. Jeśli chodzi o naszą historię skrzypcową, wszyscy wiedzą, że był Henryk Wieniawski, ale niewielu się zastanawia, kto był przed nim. A przecież Lipińskiego kochała cała Europa, publiczność sprzeczała się, czy on, czy Paganini jest lepszy! Jego utwory należy grać, nie powinny leżeć w lamusie. Zwłaszcza że jest to polska literatura muzyczna najwyższych lotów! Ten problem nie dotyczy jedynie Lipińskiego, ale także polskich kompozytorów z XIX wieku, którzy, oprócz oczywiście Chopina, pozostają w dużej części zapominani. Ich dzieła też należy odkurzyć.

- Skoro był tak dobry, to dlaczego jest zapomniany?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie… Może jego muzyka jest zbyt trudna do wykonywania? Chociaż niektóre dzieła są bardziej skomplikowane niż utwory Paganiniego, to jest to twórczość ciekawsza. Lipiński potrafił przyciągnąć uwagę słuchacza rozwiniętą linią melodyczną, pełna jest ona interesujących tematów i melodii, które podobają się publiczności.

- Kiedy po raz pierwszy zaczął Pan grać jego utwory?

- Zacząłem go grać około dziesięciu lat temu, gdy powstała pierwsza płyta z jego nagraniami dla wytwórni Selene. O ile pamiętam, namówił mnie na to Andrzej Wróbel. On co roku organizował festiwal muzyki polskiej, na którym postanowił przedstawiać premiery starych, zapomnianych utworów. Stąd właśnie zainteresowanie Lipińskim. Z czasem poszerzałem swój repertuar o jego kolejne dzieła. Andrzej Wróbel miał wiele problemów, by odnaleźć nuty, to wymagało sporo wysiłku, czasu, ale obaj traktowaliśmy odkrywanie Lipińskiego jak przygodę.

Reklama

- Grywa Pan Lipińskiego na koncertach. Jak jego muzyka jest odbierana przez publiczność?

- Zawsze przyjmowana jest bardzo dobrze, ona docenia element wirtuozowski, ładne melodie. Część jego dzieł to wariacje na tematy znanych oper, co dla znających je słuchaczy jest dodatkowym atutem. Jego utwory powinny się znajdować w repertuarze każdego polskiego skrzypka, a powiem więcej - także zagranicznych wykonawców.

- Czy planuje Pan nagrać dzieła, które nie znalazły się na obecnym albumie płytowym?

- Co prawda już część kaprysów Lipińskiego na skrzypce solo została nagrana, ale uważam, że warto by je było przedstawić w komplecie. Jego cztery koncerty i utwory na skrzypce i orkiestrę zostały nagrane przez niemieckiego skrzypka Albrechta Laurenta Breuningera, któremu towarzyszyli Wojciech Rajski i Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia. Będę się zastanawiał nad ich zagraniem, jednak - już nie jestem taki młody, wszedłem w wiek emerytalny… Ale nagranie kaprysów to dobry pomysł.

2013-03-04 14:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tau w nowym singlu opowiada o tym, jak jego życie wyglądałoby bez Boga

[ TEMATY ]

wiara

muzyka

Bozon Records

Właśnie ukazał się najnowszy utwór kieleckiego rapera pt. „Kod”, do którego muzykę stworzył jego 14-letni syn Alex.

Czym jest tytułowy „Kod” raper wyjaśnia pod koniec teledysku. Singiel zapowiada równocześnie najnowszy album Tau pt. „Ikona”, którego premiera już na początku grudnia.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Film "Brat Brata" o Jerzym Marszałkowiczu [Zaproszenie na premierę]

2024-05-12 15:18

Agnieszka Bugała

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

13 maja o godz. 16:30 w Kinie “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbędzie się premiera filmu “Brat brata” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. O filmie poświęconym Jerzemu Marszałkowiczowi opowiada ks. Aleksander Radecki.

Osoby skupione wokół tej produkcji długo zastanawiały się, jaki tytuł nadać temu filmowi: - Toczyła się bardzo burzliwa dyskusja wśród wszystkich zainteresowanych i był cały szereg innych propozycji. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja “Brat brata”. Warto tu zaznaczyć, że odpowiednie nazwanie “Jureczka” było trudne. Z jednej strony chodził w sutannie, ale my wiemy, że święceń nie miał. W Towarzystwie Pomocy Brata Alberta Chmielowskiego nazywano go bratem. Podopieczni nazywali go różnie. Nazywali go m.in “ojczulkiem”. Sam tytuł: “Brat brata odczytuje podwójnie. Brat w kontekście jego relacji z bezdomnymi mężczyznami, bo głównie się nimi zajmował i brat św. br. Alberta Chmielowskiego. Nie da się ukryć, że tak jak znałem ks. Jerzego Marszałkowicza, dla niego ideałem niemal we wszystkim był św. brat Albert Chmielowski i zawsze się odwoływał do niego - zaznaczyl ks. Radecki, dodając: - I w swoim stylu nie chciał zgubić tego sposobu potraktowania bezdomnego. Brat Albert Chmielowski widział Chrystusa sponiewieranego w tych bezdomnych. Więc stąd moim zdaniem tytuł: “Brat Brata” - brat brata świętego Alberta Chmielowskiego i brat brata bezdomnego. Tak ja rozumiem ten tytuł.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję