Parafia św. Michała Archanioła kierowana przez proboszcza ks. kan. Andrzeja Ćwika, której wikariuszami są ks. Adam Makiel i ks. Adrian Pliszka pomimo, że nie ucierpiała bezpośrednio, jest aktywnie zaangażowana w niesienie pomocy poszkodowanym.
Pomoc parafii
Ks. Adam Makiel w rozmowie telefonicznej z "Niedzielą Świdnicką" podzielił się informacjami na temat tego, co obecnie dzieje się w Bystrzycy. Kościół parafialny, zlokalizowany na niewielkim wzniesieniu, został ocalony przed naporem wody.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Panu Bogu dziękować, że plebania i kościół są bezpieczne. Woda nie dotarła do nas, bo jesteśmy trochę pod górę. Mieliśmy dużo szczęścia – zaznaczył ks. Makiel. Chociaż duchowni i budynki parafialne uniknęły zniszczeń, to mieszkańcy Bystrzycy Kłodzkiej nie mieli już tyle szczęścia. - Ludzie w parafii, szczególnie w okolicy domu opieki społecznej i przy szpitalu bardzo ucierpieli. Wiele wiosek wokół miasta, w tym Zabłocie, należące do parafii, po opadnięciu wody jest dosłownie w szlamie i błocie, nie wspominając o zniszczonych zabudowach mieszkalnych i gospodarczych – relacjonuje wikariusz, dodając, że takie miejscowości jak Wilkanów, czy Bolesławów zostało odciętych od świata z powodu zniszczonych dróg i mostów. - W niektóre miejsca nie da się dojechać, ludzie są odcięci od pomocy, a w wielu miejscach nie działa sieć komórkowa – zauważył ks. Adam.
Organizujemy doraźną pomoc i zbiórki – wsparci pomocą świdnickiej Caritas. Teraz najbardziej potrzebne jest jedzenie i woda, a także środki higieniczne, które pozwolą ludziom przetrwać kolejne dni, aby w drugiej kolejności zadbać o mienie i normalnie funkcjonować.
Reklama
Pomimo własnego bezpieczeństwa, duchowni nie pozostają obojętni na potrzeby wiernych. Ks. Adam wspomniał o działaniach podejmowanych na rzecz parafian. - Organizujemy doraźną pomoc i zbiórki – wsparci pomocą świdnickiej Caritas. Teraz najbardziej potrzebne jest jedzenie i woda, a także środki higieniczne, które pozwolą ludziom przetrwać kolejne dni, aby w drugiej kolejności zadbać o mienie i normalnie funkcjonować - stwierdził. Księża współpracują z lokalnymi władzami, aby koordynować te wysiłki, a także reagować na bieżące potrzeby mieszkańców. Ks. proboszcz Ćwik stale monitoruje sytuację, sprawdzając, jak najlepiej wesprzeć społeczność. - Parafia działa sprawnie, choć to, co się stało, na pewno jeszcze przez jakiś czas będzie przypominać o skutkach tej tragedii – zaznaczył ks. Adam.
W działania na rzecz poszkodowanych włączył się również ks. Adrian Pliszka - drugi wikariusz parafii św. Michała Archanioła. Zorganizował on młodzież z parafii, która ruszyła z pomocą mieszkańcom dotkniętym powodzią, oferując wsparcie zarówno w sprzątaniu, jak i dostarczaniu potrzebnych materiałów.
Duchowni nie ustają jednak w modlitwie i działaniu. - Będziemy pomagać tak długo, jak to będzie potrzebne – zapewnia wikariusz. Choć powódź przyniosła wiele zniszczeń, solidarność i wsparcie duchowe sprawiają, że mieszkańcy Bystrzycy Kłodzkiej mogą liczyć na pomoc i powrót do normalności.
Oczami mieszkanki
Z kolei w rozmowie z Joanną Stanoch - Jamrozik dowiadujemy się o dodatkowych szczegółach tego, co dzieje się w mieście po przejściu żywiołu. - Nasze mieszkanie zostało oszczędzone, choć piwnicę nam zalało, a woda podeszła pod schody. Dziękować Bogu, że strop tylko trochę zamókł – mówi Joanna, opisując sytuację swojej rodziny. Pomimo własnych strat mieszkanka Bystrzycy Kłodzkiej wraz z mężem i sąsiadami ruszyli do pomocy w zalanych sklepach na placu szpitalnym. - Teraz pomagamy ogarniać sklepy, bo trzy zostały zalane. Ludzie sobie radzą, choć brakuje żywności. Na szczęście ks. Andrzej Ćwik organizuje zbiórki, więc ci, co zostali zalani, mogą liczyć na pomoc – dodała.
Reklama
Mieszkańcy Bystrzycy Kłodzkiej są również zaangażowani w pomoc okolicznym miejscowościom, które ucierpiały jeszcze bardziej, takim jak Lądek-Zdrój i Stronie Śląskie. - Byłam tam i widziałam na własne oczy, to jest prawdziwa tragedia. Wiele domów praktycznie nie ma, największa fala przeszła przez te miejscowości - opisywała Joanna.
Pomimo trudnych warunków mieszkańcy Bystrzycy Kłodzkiej starają się radzić sobie z codziennymi wyzwaniami. - Wojsko przyjechało, rozejrzeli się, ale musieli jechać dalej. Wody pitnej brakuje, ale burmistrzowa zorganizowała dostawy wody w zgrzewkach – opowiadała Joanna z mieszanką wdzięczności i nadziei. W obliczu braku mediów i trudności w dostępie do żywności, wsparcie duchowe i materialne płynące z parafii oraz od sąsiadów i włodarzy miasta jest dla wielu mieszkańców jedynym ratunkiem.
Dziękować Bogu, że jest już lepiej, choć było trudno. Teraz najważniejsze, by pomagać tym, którzy ucierpieli najbardziej
Jak zaznacza Joanna powoli zaczynają się prace porządkowe, a mieszkańcy liczą na poprawę sytuacji. - Dziękować Bogu, że jest już lepiej, choć było trudno. Teraz najważniejsze, by pomagać tym, którzy ucierpieli najbardziej – podsumowuje.
Dzięki solidarności społecznej i wsparciu duchowemu, mieszkańcy Bystrzycy Kłodzkiej mają nadzieję, że uda im się przezwyciężyć skutki tej katastrofy.
Aleksander Jovičić
Bystrzyca Kłodzka, powódź wrzesień 2024
Aleksander Jovičić
Bystrzyca Kłodzka, powódź wrzesień 2024
Aleksander Jovičić
Bystrzyca Kłodzka, powódź wrzesień 2024
Aleksander Jovičić
Bystrzyca Kłodzka, powódź wrzesień 2024
Aleksander Jovičić
Bystrzyca Kłodzka, powódź wrzesień 2024
Aleksander Jovičić
Bystrzyca Kłodzka, powódź wrzesień 2024
Zdjęcia dzięki uprzejmości: Aleksander Jovičić