Mszę św. z okazji jubileuszu 900-lecia istnienia Czułowa bp Muskus odprawił w tamtejszym kościele parafialnym pw. Opatrzności Bożej. Pięć lat temu doszło tam do pożaru, który poważnie naruszył kościelne zabudowania. Mieszkańcy wsi zmobilizowali się i zjednoczyli w odbudowie, co - jak ocenił krakowski biskup pomocniczy - umocniło ich wspólnotę.
- I choć nie da się tamtej nocy porównać z dniami i nocami, które w trwodze przeżywają nasi rodacy, którzy utracili wszystko w wyniku katastrofalnej powodzi, ta lekcja sprzed pięciu lat z pewnością zostawiła w was niezatarty ślad wrażliwości na ludzkie nieszczęście - dodał duchowny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mówił, że wspólnotę domu, parafii, miejscowości, Kościoła tworzą ludzie z krwi i kości, a siła takiej wspólnoty, jej solidarność, jest nie do pokonania przez czas i ludzkie skłonności do podziałów. - Ludzie, którzy poznali swoją słabość i wiedzą, że są kochani przez Boga, który jest większy od ich grzechu, ludzie, którzy doświadczali i doświadczają Jego pociechy, Jego miłosierdzia, są silni miłością - zaznaczył.
- Dziś gestu miłosierdzia oczekują od nas udręczeni ludzie, którzy przeżywają trudny do wyobrażenia dramat. Jezus patrzy na nas i woła „Pójdź za Mną”. Powołanie do dobra nigdy się nie kończy, nie traci na aktualności - mówił bp Muskus.
Reklama
Jak podkreślał, odpowiedzią na to wezwanie jest budowanie solidarności z cierpiącymi powodzianami i udzielanie takiej pomocy, jaka tylko jest możliwa - fizycznie, materialnie, dobrym słowem, wsparciem czy modlitwą. - Konkretnie i długofalowo, bo fala powodzi opadnie, ale nie opadnie fala potrzeb. Te pewnie będą się zmieniać, ale nie znikną jeszcze przez wiele miesięcy - zauważył.
- Dawanie mieszkańcom zalanych terenów nadziei, której dziś potrzebują ponad wszystko, by nie opaść z sił, to nasza odpowiedź na Jezusowe „Pójdź za Mną”. To sprawdzian siły naszej wspólnoty - podkreślał.
Czułów to wieś w południowo-zachodniej części Wyżyny Krakowskiej, liczy ok. 1230 mieszkańców. Pierwszym dokumentem wymieniającym nazwę wsi był przywilej biskupa Idziego z 1124r. zatwierdzający posiadłość dla opactwa benedyktynów w Tyńcu. Na podstawie dokumentów klasztoru wiadomo, iż był w posiadaniu benedyktynów do 1772r. - do pierwszego rozbioru Polski kiedy to Tyniec znalazł się w rękach Habsburgów.