Nie ulega wątpliwości, że sól - najczęściej stosowana przyprawa - jest niezbędna, zarówno dla smaku, jak i dla zdrowia. Od wieków wykorzystywano też jej właściwości konserwujące żywność. Wątpliwości budzi natomiast ilość, jaką zjadamy. Eksperci z WHO twierdzą, że nie powinniśmy spożywać dziennie więcej niż 5 g soli - tyle, ile mieści jedna płaska łyżeczka do herbaty. Amerykańscy specjaliści uważają nawet, że wystarczająca jest połowa tej dawki. Z badań ogłoszonych w raporcie SGGW wynika, że Polacy mają skłonności do przesalania potraw. Średnia krajowa to 7,63 g dziennie na osobę. Tak jest, jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko tzw. sól dodaną, czyli ilość zużywaną przy gotowaniu, pieczeniu itd. Ale sól jest też hojnie dosypywana do różnych produktów kupowanych w sklepach: konserw, przetworów, serów, wędlin i chleba, dlatego niektórzy specjaliści uważają, że biorąc pod uwagę całkowite jej spożycie, jest to ok. 10 g na dobę.
Nie ulega wątpliwości, że nadmiar soli kuchennej w pożywieniu podnosi ciśnienie i jest szkodliwy dla nerek. Dlatego warto przeanalizować możliwości „zaoszczędzenia” soli dodawanej do potraw. Lekarze sugerują, by z naszych stołów zniknęły solniczki, po które zbyt łatwo sięgamy w trakcie posiłku. W ich miejsce można postawić przyprawy ziołowe. A jeżeli już solimy potrawę, to najlepiej solą morską lub nieoczyszczoną solą kamienną, które oprócz chlorku sodu zawierają również cenne mikroelementy, m.in. lit, selen, cynk czy jod. Osoby chorujące na nadciśnienie, nerki i inne schorzenia powinny te rady zastosować od zaraz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu