Reklama

Polska

Prześladowani na co dzień

Walczyli na frontach II wojny światowej jako kapelani wojskowi. W regularnej armii i partyzantce. Osadzani w więzieniach i obozach ginęli od kul plutonów egzekucyjnych. Czasem ścinani przez gilotynę. Za głoszenie wiary czy pomoc Żydom. Prześladowani na co dzień przez niemiecki narodowo-socjalistyczny totalitaryzm, po drugiej wojnie światowej zostali poddani niewiele mniejszym i również codziennym represjom. Tym razem przez rodzimych komunistów

Niedziela Ogólnopolska 17/2013, str. 18-19

[ TEMATY ]

ksiądz

prześladowania

Mateusz Wyrwich

Pomnik Ofiar Komunizmu przed kościołem św. Katarzyny w Warszawie

Pomnik Ofiar Komunizmu przed kościołem św. Katarzyny w Warszawie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Symbolem niemieckich represji wobec polskich księży są o. Maksymilian Kolbe, uśmiercony w Oświęcimiu i biskup włocławski Michał Kozal, zamordowany w Dachau, a także 108 męczenników beatyfikowanych przez Jana Pawła II. Rzadko jednak mówi się o polskich księżach, którzy ginęli na rosyjskiej ziemi podczas wywózek na Syberię czy w inne regiony Związku Sowieckiego.

Jednak wraz z końcem drugiej wojny światowej nie skończyły się represje wobec polskich kapłanów. Ich symbolem stał się bp Czesław Kaczmarek, haniebnie poniewierany przez miesiące brutalnych przesłuchań, katowany. Skazany przez komunistów na 12 lat więzienia za rzekome szpiegostwo. Faktycznie jednak za próbę wyjaśnienia zbrodni, jaką był tzw. pogrom kielecki dokonany przez komunistów na Żydach w lipcu 1946 r. Symbolem wreszcie antykatolickiego nastawienia PZPR stał się ks. Władysław Findysz, zamęczony w 1964 r. przez polskich komunistów za prowadzenie posługi kapłańskiej. W czasach najnowszych symbolem stosunku lewicy do księży stała się zbrodnia dokonana na ks. Jerzym Popiełuszce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Łącznie podczas drugiej wojny światowej zamordowanych zostało przez Niemców ok. 20 proc. polskiego duchowieństwa, czyli blisko 2 tys. osób. Niezwykłe to w dziejach katolickiego kapłaństwa. Tysiące z nich spędziły lata w niemieckich obozach koncentracyjnych, głównie w Dachau.

Po wojnie aresztowano i więziono kilkuset kapłanów. Skala zbrodni była mniejsza. Komuniści zamordowali kilkudziesięciu kapłanów. Mniej więcej tylu też zginęło w tajemniczych okolicznościach. Na przełomie PRL i III RP zamordowanych zostało trzech kapłanów: ks. Stefan Niedzielak, ks. Stanisław Suchowolec, ks. Sylwester Zych.

Przyjaciele Kościoła…

Tuż po drugiej wojnie światowej polscy komuniści deklarowali się jako przyjaciele Kościoła. Sowiecki namiestnik w Polsce Bolesław Bierut brał udział w Mszach św., zaś na zakończenie składania przysięgi prezydenckiej powiedział: „Tak mi dopomóż, Bóg”. To wszystko jednak nie zmieniało faktu, że jednym z podstawowych założeń komunizmu była walka z Kościołem i z księżmi. Już we wrześniu 1945 r. władze komunistyczne wypowiedziały konkordat podpisany z Watykanem 20 lat wcześniej. A wkrótce potem rozpoczęła się najpierw cicha, z czasem zaś głośna i brutalna walka z Kościołem. Aresztowano kilkuset kapłanów, osadzając ich w więzieniach i obozach. Zamykano świątynie. Aresztowano zakonników i zakonnice. Dochodziło też do skrytobójczych morderstw księży, np. na ks. Janie Trojnarze z Okołu. Podczas ogólnokrajowej odprawy szefów Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego, w październiku 1947 r., płk Julia Brystygier stwierdziła dobitnie: „Przystąpić do wszechstronnego i systematycznego rozpracowywania instytucji Kościoła w terenie. Główne obiekty: kuria biskupia, dekanaty, rada dekanacka, i instytucje najściślej oparte o diecezje («Caritas») (...). Z całą stanowczością i bezwzględnością nie dopuścić do wdzierania się kleru i organizacji katolickich na grunt robotniczy. (...). Systematycznie rozpracowywać prefektów szkolnych, przede wszystkim za pomocą agentury młodzieżowej. (...) Przeciwdziałać rozszerzaniu się prasy katolickiej, która jest rozsadnikiem ducha wrogości i organizatorem elementów zacofanych”. (Jan Żaryn, „Kościół w PRL”).

Reklama

Walczący z Kościołem i jego wiarą nie przebierali w środkach. „Nieznani sprawcy” podpalali świątynie, mordowali kapłanów. Jednocześnie oskarżano duchownych o napady rabunkowe bądź udział w „bandach leśnych z bronią w ręku”. I tracono. Jak choćby jezuitę - ks. Władysława Gurgacza, zakopiańskiego kapłana wygłaszającego kazania przeciwko nowemu totalitaryzmowi. Po powrocie z Zachodu do Polski ks. Gurgacz był kapelanem w oddziale Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Został też mianowany przez Episkopat ogólnopolskim kapelanem podziemia. Rok później skazano go na karę śmierci i stracono. Głównie dlatego, że nie zgodził się na współpracę z komunistami. Miał 35 lat. Zamordowano też ks. Rudolfa Marszałka, chrystusowca, byłego więźnia niemieckich obozów Mauthausen i Gusen. Po wojnie biskup polowy wojska polskiego Józef Gawlina mianował go majorem i kapelanem wojskowym posługującym wśród polskich żołnierzy pozostających w Norymberdze. Po powrocie do kraju był proboszczem, a także kapelanem oddziału NSZ na Podbeskidziu. Aresztowano go w 1946 r. po akcji sprowokowanej przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Ks. Marszałek został skazany na karę śmierci, którą wykonano w marcu 1948 r. w warszawskim więzieniu na Mokotowie. Miał wówczas 37 lat.

Reklama

Nieznani sprawcy w tajemniczych okolicznościach

Jedną z metod likwidowania księży przez komunistyczny totalitaryzm było mordowanie ich przez tzw. nieznanych sprawców. Ks. Michała Rapacza zamordowali tzw. nieznani sprawcy w 1946 r. za obronę wiary i polskości. Kapłan miał 42 lata. Podobnie „nieznani sprawcy” zamordowali, 30 lat później, ks. Romana Kotlarza za błogosławienie radomskim robotnikom podczas manifestacji 1976 r. Metodą nierzadką, po którą sięgali polscy komuniści, eliminując księży, było powodowanie wypadków samochodowych, podczas których ginęli kapłani. Jak np. dominikanin o. Honoriusz Kowalczyk, który wspomagał polską opozycję w latach stanu wojennego. Zmarł w wyniku ran odniesionych podczas wypadku samochodowego, do którego doszło w „tajemniczych okolicznościach”.

Powszechnie stosowanym sposobem dyskredytowania księży, zwłaszcza w latach 40. i 50. XX wieku, było oskarżanie kapłanów o niepopełnione zbrodnie. Pod pretekstem wyrażania swojego „oburzenia” - wyszydzano ich i poniewierano. Modelowym tego przykładem był pokazowy proces, tzw. proces Kurii Krakowskiej w 1953 r. Oskarżano w nim kapłanów i świeckich o rzekomą współpracę z obcym wywiadem. Podczas całkowicie sfingowanego procesu, transmitowanego przez radio, oskarżonych skazano na długoletnie więzienia. Zapadły również 3 wyroki śmierci. W tym samym roku, na ponad 3 lata, uwięziono księdza prymasa Stefana Wyszyńskiego. W 1954 r. wywieziono zaś setki sióstr zakonnych do obozów pracy.

Reklama

Odwilż nie dla każdego

Koniec stalinowskiego terroru przyniósł złagodzenie represji wobec kapłanów i wiernych. Ale nie oznaczało to całkowitej rezygnacji komunistów z prowadzenia polityki represyjnej wobec polskiego Kościoła. Mitem, do dziś krążącym, o relacji państwo - Kościół jest próba dowodzenia, szczególnie przez lewicowe media, że rok 1956 i czasy gomułkowskie były zupełnie pozbawione walki komunistów przeciwko Kościołowi. Tymczasem, jak mówił przed kilku laty podczas jednej z sesji naukowych poświęconych relacji Państwo - Kościół prof. Jan Żaryn, badania naukowe, m.in. w oparciu o dokumenty, jakie są zgromadzone w IPN, zdecydowanie tę tezę obalają. Jak podkreślił prof. Żaryn,„ta cała zdobycz komunizmu”- wprowadzenie w latach 1944-45 systemu represyjnego - była wykorzystywana i konsumowana przez następne dziesięciolecia. Władze państwowe owszem, zmieniały co i raz taktykę oraz nacisk propagandowy na Kościół. Natomiast narzędzia przymusu, jakie stosowały, zostały wypracowane jeszcze w okresie stalinowskim. Po 1956 r. z MSW wcale nie zniknęli funkcjonariusze pracujący w poprzednich latach, a jedynie wąska grupa z niektórymi dyrektorami departamentów, np. Różańskim. Kariery pracowników MSW, którzy pacyfikowali w latach 60. i późniejszych konkretnych kapłanów, miały swój początek właśnie w latach 40. i 50. Zarazem jednak „technologię” zastraszania i manipulowania wciąż udoskonalano.

W 1973 r. powstała samodzielna grupa operacyjna „D”, zajmująca się dezintegracją i dezinformacją w Kościele. Łączyła ona w sobie kompetencje niegdyś rozproszone po kilku departamentach. Działalnie grupy „D” do dziś łączy się z niewyjaśnioną śmiercią w 1989 r. 3 wybitnych i zasłużonych w walce o niepodległość Polski kapłanów: ks. Stefana Niedzielaka, ks. Stanisława Suchowolca, ks. Sylwestra Zycha.

PS
Do tej pory nie powstał w Polsce pomnik poświęcony zamęczonym przez komunistów kapłanom, zakonnikom czy zakonnicom. Owszem, istnieją tablice memoratywne czy nawet pomniki poświęcone konkretnym księżom z poszczególnych diecezji. Jednakże, jak dotąd, nie powstał pomnik poświęcony męczeństwu kapłanów. A czy my nie jesteśmy winni tego naszym duchownym?

2013-04-22 14:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Koszalin: pierwsza rozprawa w procesie przeciw kurii koszalińsko-kołobrzeskiej

[ TEMATY ]

ksiądz

sąd

дзроман / Foter.com / CC BY

W Koszalinie rozpoczął się dziś proces cywilny przeciwko kurii koszalińsko-kołobrzeskiej i parafii św. Wojciecha w Kołobrzegu oraz odbywającemu karę więzienia za czyny pedofilskie byłemu księdzu Zbigniewowi R. Poszkodowany Marcin K. domaga się przeprosin w prasie i 200 tys. zł. zadośćuczynienia.

Pozywający kurię twierdzi, iż przełożeni kościelni wiedzieli, że proboszcz, który go molestował ma skłonności pedofilskie, gdyż już wcześniej miały do nich docierać takie informacje. Na sali sądowej argumentował, że jako 12-latek zaufał księdzu. Mówił, że „gdyby nie wiedział, że to jest ksiądz katolicki, to nigdy by z nim nie poszedł i nigdy by mu nie zaufał”.

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję