W 2004 r. powstał tu ośrodek: Franciszkańskie Centrum Profilaktyki i Leczenia Uzależnień. Inicjatywa zaczęła się rozwijać, obecnie są już dwa hostele: jeden w Chęcinach, a drugi w Połańcu. Pierwszy dla narkomanów, a drugi dla alkoholików. Wiele pracy ma poradnia leczenia uzależnień. Powołane do życia Stowarzyszenie PADRE Profilaktyka, Aktywne Działanie, Rozwój i Edukacja prowadzi profilaktykę oraz edukację młodych ludzi, wskazując na zagrożenia, które powodują narkotyki i używki. - Nasza praca jest nakierowana szczególnie na dzieci, to je trzeba nauczyć żyć, wskazywać wartości, i przekonać, że do dobrego samopoczucia czy dobrej zabawy nie są potrzebne żadne dopalacze - mówi o. Tomasz Pawlik. Stowarzyszenie prowadzi pięć punktów przedszkolnych w okolicznych miejscowościach oraz świetlicę „Promyk Dnia”. Są one częścią ogólnopolskiego projektu Stowarzyszenia Chrześcijańskich Organizacji Wiejskich. Do ośrodków leczących uzależnienie od narkotyków i alkoholu trafiają młodzi ludzie z całej Polski. Jest jeden warunek: uzależniony musi wyrazić chęć leczenia. - Człowieka nie można zmuszać, jeżeli sam nie chce, nie zmieni się, przymusowe leczenie praktycznie nic nie daje, najwyżej kilka tygodni czy miesięcy spokoju rodzinie uzależnionego. Po tym czasie piekło nałogu wraca z kolejną intensywnością. - mówi o. Pawlik.
San Damiano
Reklama
Franciszkanie pracują z uzależnionymi w Ośrodku SAN DAMIANO w Chęcinach, stosując metodę społeczności terapeutycznej. Grupa narkomanów tworzy wspólnotę, w której każda z osób ma jakąś rolę. Razem mieszkają i razem przejmują obowiązki oraz funkcje, jest więc: kucharz, kierownik pracy, służba ochrony domostwa - „wewnętrzna policja”, która dba o bezpieczeństwo. Są osoby przydzielone do dbania o zwierzęta: psa, koty i rybki. Praca, obowiązki i funkcje są po to, żeby zobaczyć siebie, swoje relacje do innych, poznać prawdę o sobie, swoje zalety i słabości. Z tej pracy każdy jest rozliczany i oceniany. Podstawowy program terapii zamyka się od 6-12 miesięcy. W ciągu
Pomóż w rozwoju naszego portalu
9 lat istnienia ośrodka bardzo wiele osób zmieniło się, wyszło z nałogu, wróciło do domów, odnalazło się w nowej rzeczywistości. Niektórzy ukończyli szkoły, pobudowali domy, założyli rodziny. Jednak nie wszystkim udało się zerwać z nałogiem. - Generalnie my, ludzie, żyjemy po to, by zaspakajać swoje potrzeby. Jeżeli człowiek jest kochany, rozumiany, doceniany, to wszystko jest w porządku. Jeżeli jednak tego zabraknie, szukamy „zamienników szczęścia”, wierząc, że narkotyki, alkohol czy inne środki psychoaktywne zaspokoją nasze potrzeby i pragnienia - mówi o. Tomasz. To wszystko daje tylko chwilowe zapomnienie, narkotyki, alkohol, leki nie rozwiązały żadnego problemu, tylko go pogłębiły. O tym, jaka jest kondycja społeczeństwa, można przekonać się naocznie, albo zaufać badaniom, które są systematycznie prowadzone. Wynika z nich, że blisko 30 proc. młodych ludzi z gimnazjum już sięgało po alkohol i narkotyki. Rzeczywistość jest przerażająca.
Profilaktyka
Reklama
Franciszkanie prowadzą pięć punktów przedszkolnych: w Tokarni, Bolminie, Starochęcinach, Łukowej i Polichnie. Świetlica Promyk Dnia, która istnieje przy klasztorze, działa codziennie od poniedziałku do piątku w godzinach popołudniowych. Franciszkanie organizują dla dzieci: ferie, wyjazdy wakacyjne, półkolonie. Przez cały okres wakacji przebywa w godzinach od 10-15 ok. czterdzieściorga dzieci, które otrzymują jeden ciepły posiłek w ciągu dnia. Zdaniem ojców, tylko profilaktyka może przynieść zmianę niepokojącego trendu: sięgania coraz młodszych dzieci po używki. Działalność świetlic opiera się na wolontariuszach, którzy opiekują się dziećmi, pomagają w odrabianiu lekcji, uczą je i wypełniają czas nauką i zabawą. Gdyby nie oni, franciszkanie nie podołaliby licznym obowiązkom.
Z fundacji króla
Franciszkanie przybyli do Chęcin już w 1368 r. dzięki fundacji Kazimierza Wielkiego. Polski król podobno starał się u papieża Urbana II o zgodę na założenie franciszkańskich klasztorów m.in. w Szydłowie, Skawinie i Opocznie, ale do założenia klasztoru doszło tylko w Chęcinach. Wzniesione w XIV wieku obiekty były wielokrotnie przekształcane. Na przestrzeni wieków zmieniali się także użytkownicy obiektów. Pierwsza przebudowa świątyni miała miejsce w drugiej połowie XV wieku, po pożarze z roku 1465. W latach 1581-1603 pomieszczenia klasztorne przejęli innowiercy i kościół użytkowano jako zbór. Po odzyskaniu obiektów świątynię odnowiono, a klasztor rozbudowano, dzięki staraniom Stanisława Branickiego, starosty Chęcińskiego. Konsekracja odnowionej świątyni nastąpiła w 1628 r. W 1657 r. w okresie „potopu” zarówno Szwedzi, jak i żołdacy księcia siedmiogrodzkiego Rakoczego dopuścili się gwałtów, grabieży i zniszczeń. Budynki klasztorne zostały zniszczone, a wielu zakonników zamordowano. W 1668 r. klasztor doczekał się odbudowy. Inicjatorem i fundatorem prac był ówczesny starosta chęciński Stanisław Bidziński. Konsekracja świątyni odbyła się w roku 1685, dokonał tego sufragan krakowski Mikołaj Oborski.
Lata cierpienia
Reklama
W XIX wieku ta część Polski znajdowała się pod zaborem rosyjskim. 11 listopada 1817 r. Car Aleksander I podpisał dekret o kasacie zakonu franciszkańskiego. Z kościoła usunięto ołtarze, zdemontowano krzyże, a w odebranych zakonnikom budynkach zorganizowano zakład obróbki marmuru. Ten stan rzeczy trwał przez trzynaście lat. Od 1830 r. budynki poklasztorne zamieniono na więzienie. Celom religijnym służyła tylko kopułowa kaplica św. Leonarda, zbudowana przez Branickiego w 1641 r. Więzienie istniało tu blisko sto lat. W tym czasie w dawnych murach klasztornych więzieni i torturowani byli patrioci, uczestnicy powstań listopadowego i styczniowego. Kiedy w 1927 r. więzienie zlikwidowano (na mocy konkordatu z roku 1925) obiekty miały powrócić do franciszkanów. Jednak do tego nie doszło. Do wybuchu drugiej wojny światowej mieściły się tutaj: sąd, szkoła, a nawet klub Związku Strzeleckiego. Podczas okupacji zespół klasztorny użytkowała niemiecka Luftwaffe, wykorzystując go na cele magazynowe. Według niektórych świadków, niemieccy kapelani odprawiali w kościele Msze św. Po opuszczeniu Chęcin przez Niemców, Armia Czerwona w obiektach klasztornych zorganizowała bazę dla krów, pędzonych z Niemiec do Związku Radzieckiego.
Zatrzeć ślady św. Franciszka
Po wojnie obiekty remontowano, by potem przeznaczyć je na różne cele: zakład produkcyjny, miejską łaźnię, magazyny, a w 1962 r. zapadła decyzja o przekształceniu zespołu klasztornego na kompleks turystyczno-gastronomiczny. Roboty rozpoczęto w 1966 r. Jakby na ironię, dokładnie w Tysiąclecie Chrztu Polski. W klasztorze powstał hotel, w kościele restauracja, a w kaplicy Branickich - koktajlbar. Ta profanacja zbulwersowała opinię publiczną. Pierwsze protesty ludności, żądającej przywrócenia obiektów poklasztornych franciszkanom miały miejsce w 1980 r., tuż po powstaniu „Solidarności”. Stan wojenny zatrzymał te starania na 9 lat. Starania o zwrot zabudowań klasztornych wznowiono po Okrągłym Stole. Tu trzeba przypomnieć postać o. Domańskiego, który mieszkając w pobliżu - u sióstr bernardynek, gdzie był kapelanem, organizował modlitwy, happeningi, nieskończone protesty u władz. Odzyskanie klasztoru traktował jako misję swojego życia. Dochodziło do zadziwiających scen. Uczestnicy Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę zatrzymywali się w Chęcinach i tłumnie wchodzili do kościoła, zamienionego na restaurację, i padając na kolana obok stolików, za którymi siedzieli hotelowi goście, głośno się modlili z twarzami zwróconymi w kierunku podwyższenia dla orkiestry - prezbiterium kościoła.
Reklama
W 1991 r. nastąpił historyczny moment: klasztor powrócił do zakonu franciszkanów - prawowitych właścicieli. 10 listopada 1991 r. ówczesny biskup kielecki Stanisław Szymecki poświęcił kaplicę św. Leonarda i od tej chwili odprawiano w niej Msze św. i nabożeństwa.
Nowa rzeczywistość
Po sześciu latach prac remontowych, 3 sierpnia 1997 r. odprawiona została pierwsza Msza św. w odrestaurowanym kościele. Sprawował ją bp Kazimierz Ryczan, który dokonał poświęcenia odrestaurowanego kościoła. Remont zespołu franciszkańskiego trwa nadal. Kościół i klasztor odzyskały sakralny charakter, wkrótce będzie przywrócona dawna świetność obiektów.
W odzyskanym klasztorze w latach 90. ubiegłego wieku mieściło się Centrum Apostolstwa Franciszkańskiego, w którym pracowali asystenci do dzieł Prowincji: Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, Powołań i Ruchu Światło-Życie. Obecnie od 2004 r. funkcjonuje tu Franciszkańskie Centrum Profilaktyki i Leczenia Uzależnień. Inicjatorem i pomysłodawcą takiej formy pomocy „trędowatym dzisiejszych czasów” był o. Piotr Stanisławczyk, obecny wikariusz Krakowskiej Prowincji Franciszkanów. Widząc opłakany stan budynków, zadał sobie z braćmi pytanie: czy bardziej naszej pomocy potrzebują ludzie czy budynki? Odpowiedź była prosta - ludzie. Jeżeli jest to dzieło Boże, to Pan Bóg nie pozwoli nam zginąć.
Reklama
Po tych kilku latach można z całą pewnością stwierdzić, że jest to faktycznie działo Boże, pomimo trudnych warunków bytowych. Klasztor Franciszkanów w Chęcinach jest w świetle obecnego prawa podmiotem leczniczym. Jego cała działalność jest prowadzona m.in. dzięki kontraktom zawartym z NFZ. W trakcie terapii oprócz profesjonalnego leczenia uzależnień franciszkanie zwracają uwagę na rozwój duchowości, promując wartości franciszkańskie. Do Ośrodka przyjeżdżają także osoby niewierzące.
Chęcińska wspólnota
Od roku 2008 gwardianem klasztoru jest o. Paweł Chmura - dyrektor wszystkich prowadzonych przez klasztor placówek. Obecnie w klasztorze przebywa 8 braci. 5 pracuje jako terapeuci, ojcowie duchowni, zaopatrzeniowcy. Bracia współpracują także z innymi placówkami w woj. świętokrzyskim zajmującymi się leczeniem uzależnień. Klasztor zatrudnia także specjalistów do prowadzenia tych placówek. Są to m.in. specjaliści terapii uzależnień, psycholog, psychiatra, pielęgniarki, sekretarka medyczna, osoba do rozliczania z NFZ, konserwator. Zakonnicy głoszą także kazania, rekolekcje, wyjeżdżają dzielić się Słowem Bożym, a jednocześnie zbierać ofiary na utrzymanie klasztoru. W okresie zimowym ogrzewanie całego kompleksu to - bagatela - około 15 ton ekogroszku miesięcznie. Kompleks klasztorny jest w całości wpisany do rejestru zabytków i wszelkie zmiany muszą być uzgadniane z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Zabytek w wielu miejscach jest w opłakanym stanie. Konieczna jest wymiana dachu, który przecieka, podczas opadów leje się do cel klasztornych i innych pomieszczeń. Cele są zagrzybione i wilgotne, niezdrowe dla zakonników. Pomimo wielu starań, aplikowania wielu wniosków, franciszkanom nie została przyznana dotacja na remont kompleksu. Od kilku lat piszą wnioski do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które są ciągle odrzucane...
Dzielą się wiarą
Bracia prowadzą poradnię duszpasterską dla osób, które zadają sobie pytania dotyczące wiary. W klasztorze zorganizowana jest siłownia, kawiarenka „Sacrum et Profanum”, bilard, cymbergaj, stół do tenisa stołowego, boisko do piłki siatkowej plażowej. Oprócz codziennych Mszy św., wspólnej modlitwy brewiarzowej, adoracji Najświetszego Sakramentu są organizowane Zaduszki Poetyckie, Żywa Szopka, „Chęcinada” - coroczny piknik profilaktyczny, letnie kino. U franciszkanów realizowanych jest wiele innych pomysłów jak głosić pokój i dobro ludziom.
Bracia chcą rozwijać podjęte dzieła pomocowe. Poszukują funduszy na remonty. Pan Jezus z krzyża SAN DAMIANO rzekł do św. Franciszka z Asyżu: „Idź, odbuduj mój kościół”. Chodziło zarówno o budynek, jak i o odbudowę ludzkich sumień. I to pragną realizować franciszkanie z Chęcin.
W następnym numerze zaprezentujemy Dom Sióstr Służebniczek Dębickich w Solcu-Zdroju.