Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio, cieszcie się, weselcie i grajcie”
(Ps 98, 4)
W historii ludzkości bez trudu można dostrzec tendencję, którą określa się dzisiaj jako „wykluczenie”. W tym kontekście rozważa się los kobiet, kolorowych mieszkańców podbitych przez Europejczyków kontynentów, dodając do nich innowierców, a nawet ludzi o światłych umysłach, których odkrycia naukowe wyprzedzały epokę, w jakiej żyli. Współczesność bardzo chętnie pojęciem tym obejmuje najróżniejsze odmienności, znajdując szczególne upodobanie w tzw. preferencjach seksualnych, ale to już zupełnie inna historia…
Wódz syryjski Naaman ze względu na swój urząd chroniony był swoistym immunitetem, chociaż jego choroba wykluczała go z normalnego życia. Musiał to odczuwać bardzo boleśnie, skoro z tak wielką nadzieją szukał uzdrowienia nawet u obcych. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zrozumieć jego radość, gdy ujrzał swoje ciało wolne od trądu! Uzdrowienie dotknęło również jego duszy, stąd mocna decyzja, że odtąd nie będzie czcił innego boga, jak tylko Boga Izraela. Opisany w Ewangelii nieznany z imienia Samarytanin doznał podobnej łaski. Ten znał prawdziwego Boga, stąd pochwalne modły skierowane do Najwyższego. Istotne wszakże jest jego zwrócenie się ku Chrystusowi, ponieważ tyle przynajmniej pojął, że właśnie przez Jezusa otrzymał upragnione zdrowie. Co uczyniło pozostałych dziewięciu - również uzdrowionych? Nie wiemy. Ton opowiadania pozwala mniemać, iż zatrzymali się na zewnętrznej radości i nie podjęli wyzwania, jakie stawia wiara w Odkupiciela. Św. Paweł ukazuje się jako ten, który dobrowolnie wybiera sytuację człowieka odrzuconego („znoszę niedolę aż do więzów jak złoczyńca”), ponieważ zasadniczym motywem jego posługiwania jest doprowadzenie do zbawienia ludzi sobie powierzonych. Apostoł zestawia pozorne skrajności, by ukazać logikę Bożego działania: współumarli z Chrystusem - będą z Nim żyć, cierpiący wraz z Nim - będą z Nim królować. Nawet niewierni mogą liczyć na Jego wierność, „bo nie może się zaprzeć siebie samego”!
Bóg leczy nasze choroby, zapraszając człowieka do otwarcia się na Jego łaskę. On nikogo nie wyklucza - nawet grzesznika, chociaż daje jasną i niezmienną naukę o grzechu i jego skutkach. Kościół jest nieraz opacznie rozumiany, gdy próbuje porządkować pojęcia: grzesznik - umiłowany, za to grzech - potępiony. Piewcy fałszywej wolności nie chcą słyszeć o tym, że Boże umiłowanie łączy się ze stanowczym żądaniem nawrócenia. Czy moje decyzje są zgodne z taką wolą Pana?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu