Reklama

Niedziela w Warszawie

Kim jest nowy biskup

To moment ugięcia kolan

Niedziela warszawska 46/2013, str. 2-3

[ TEMATY ]

biskup

Archiwum prywatne bp. R. Markowskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

[Siedzimy w mieszkaniu Księdza Biskupa, dzień po ogłoszeniu nominacji. Niestrudzona pani Fredzia, która prowadzi dom rektorski przy kościele Wspólnot Jerozolimskich, podaje pyszną zupę pomidorową]

MILENA KINDZIUK: – Księże Biskupie…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

KS. DR. RAFAŁ MARKOWSKI: – Przestań! Mów do mnie normalnie…

[Biskup Rafał się śmieje, ale nie tak jak dotąd. Jest nieco zażenowany, wyraźnie trudno mu odnaleźć się w nowej roli].

– …czy trudno było przyjąć wybór?

– To niewątpliwie taki moment w życiu, na który nigdy nie jest się przygotowanym. Tak jak na śmierć bliskiej osoby, nawet gdy ona choruje i można spodziewać się śmierci, w momencie odejścia przeżywamy szok. Wybór na biskupa, to po ludzku taka sytuacja, kiedy rodzą się pytania i wątpliwości: czy podołam wyzwaniom. Ale to także moment ugięcia kolan i zaufania Panu Bogu. Tylko wiara pozwala zaufać do końca.

– Tak jak wtedy, gdy 14-letni Rafał Markowski zdecydował, że będzie księdzem i wstąpił do niższego seminarium duchownego… [a przeżywał wtedy swoją młodzieńczą „miłość”].

– Też był to dla mnie przedziwny moment. Pamiętam ten dzień: 10 stycznia 1971 r., kiedy wracałem do domu w podwarszawskim Józefowie, postanowiłem zostać księdzem.

[Odprowadził właśnie na dworzec babcię, która później, jeszcze tego samego dnia, zginęła w wypadku].

– Czy to pod wpływem nagłej śmierci babci?

– Absolutnie nie. O tym, że babcia nie żyje, dowiedziałem się już w domu, natomiast o kapłaństwie pomyślałem po drodze. Bracia stukali się w głowę i mieli nadzieję, że mi „przejdzie”. Rodzice także nie byli zachwyceni, a właściwie to większość rodziny nie akceptowała mojego wyboru. Dopiero po święceniach atmosfera się zmieniła. Chociaż właśnie wtedy, na pierwszej parafii, rzadko widywałem się z rodzicami i z braćmi.

[Biskup Rafał ma trzech braci: Andrzeja, Krzysztofa i Grzegorza. To właśnie z Grzegorzem, liderem „Perfectu” jest kojarzony najczęściej].

Grzegorz zaczynał wtedy karierę odkrywał uroki bycia artystą, najpierw trafił do Teatru na Targówku, gdzie opiekował się nim muzycznie Włodzimierz Korcz i gdzie śpiewała Alicja Majewska, Danuta Rinn... A potem „Perfect” zyskał sławę, koncerty i nagrania były słynne na całą Polskę.

– A młodziutki ks. Rafał Markowski był wtedy kapelanem w konstancińskim szpitalu „Stocer”…

– Tam przeżyłem najmocniejsze chyba doświadczenia. Zetknąłem się z ogromem ludzkiego cierpienia. Do dziś pamiętam dziewczynę, która przez dwa lata leżała nieruchomo po urazie kręgosłupa, a potem umarła. Odebrałem tam lekcję pokory. Jako młody ksiądz chciałem zdobywać i zmieniać świat, i zobaczyłem, że tak naprawdę życie jest bardzo kruche. W tym okresie prosiłem nieraz Grzegorza o pomoc i zorganizowałem tam spotkanie z grupą „Perfect”. Ale nie po to, żeby kojarzono mnie z bratem, tylko dla celów duszpasterskich.

– Jesteście sobie bardzo bliscy, jeden o drugim zwykle mówi z ogromną atencją. Widać to nawet, gdy występujecie razem w różnych audycjach.

– Rzeczywiście tak. Nawet chyba osobowościowo jesteśmy do siebie podobni. Łączy nas również wspólny los, obaj bowiem musieliśmy w życiu wiele poświęcić, by zrealizować swe powołania.

– Co stanie się priorytetem w posłudze Księdza Biskupa?

– Posługa biskupa pomocniczego jest skierowana przede wszystkim w stronę życia parafii – dziejących się tam spraw, kontaktu wiernych z księżmi. Będę dokładał wszelkich starań, by podtrzymywać kontakt z ludźmi, mieć jak najwięcej okazji, by z nimi rozmawiać. Będę się starał budować wizerunek Kościoła jak najbardziej życzliwie. Wreszcie, ponieważ byłem zawsze blisko dziennikarzy, chciałbym aby w miarę możliwości tak pozostało.

– Skąd hasło biskupie: „Jezu, ufam Tobie?”

– Mieszkałem kiedyś przy klasztorze na Żytniej, tym samym, do którego zapukała kiedyś siostra Faustyna. Zafascynowała mnie jej postać, pokochałem „Dzienniczek”. Słowa św. Faustyny: „Jezu, ufam Tobie!” są mi bliskie od dawna.

[Biskup Rafał przynosi do pokoju album ze starymi fotografiami rodzinnymi. Nie oglądał ich od lat. Największy sentyment ma jednak do małego, czarnobiałego zdjęcia, które trzyma w brewiarzu: ze swoim ojcem. Nie pytam, dlaczego tak jest. Biskupi też muszą mieć swoje tajemnice].

* * *

Zapłacił za nią rachunek

Grzegorz Markowski, lider zespołu Perfect, brat biskupa

Kiedy Rafał był młodym, ubogim księdzem, odwiedziłem go na pierwszej parafii. Weszliśmy do sklepu. Młoda kobieta z szóstką dzieci robiła zakupy. Mój brat podszedł do kasy i zapłacił za nią rachunek. Zawsze lubił ludzi i był wrażliwy na ich potrzeby. Całkowicie też oddał się swemu powołaniu. Podobnie, jak ja swojemu. Dlatego może tak dobrze się rozumiemy?

Reklama

Ucieszyłem się, że został biskupem. Postanowiłem nawet, że nie będę teraz przy nim przeklinać! A teraz czekam na niego w domu, bo dzisiaj jest właśnie rocznica śmierci naszej mamy i mieliśmy iść na jej grób.

(mk)

Kreatywny i zasadniczy

Ks. prof. Stanisław Dziekoński, rektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, na którym wykłada nominat

Ks. Rafała Markowskiego spotkałem po raz pierwszy w Akademii Teologii Katolickiej na początku lat 90. XX wieku. Był już wtedy wykładowcą na Wydziale Teologicznym, specjalizującym się w religioznawstwie. Dzięki swojej kompetencji i niezwykłej komunikatywności szybko zyskał sympatię i szacunek studentów i kolegów. Przez kilka lat współpracowałem z nim jako prodziekan, dziekan, a w ostatnim roku jako rektor. Ks. Rafał dał się poznać jako osoba niezwykle kreatywna, uprzejma, inicjująca dialog z innymi, ale też zasadnicza w sprawach ważnych. Jest to biskup, który będzie potrafił sprostać współczesnym i przyszłym wyzwaniom stawianym Kościołowi.

(mk)

Będzie musiał spoważnieć

Bp Kazimierz Romaniuk, współkonsekrator biskupa nominata

Rafała pamiętam bardzo dobrze z czasów seminaryjnych, byłem bowiem jego rektorem. Później odwiedzał mnie jako ksiądz. Prowadziliśmy długie rozmowy, w czasie których „zmienialiśmy” Kościół w Polsce. Jako kleryk był poprawny, mam nadzieję, że taki sam będzie jako biskup. Tylko teraz wreszcie będzie musiał spoważnieć! (śmiech!). Cieszę się, że to już czternasty z rzędu mój wychowanek, który został biskupem.

(mk)

2013-11-13 13:49

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: obrady biskupów diecezjalnych

[ TEMATY ]

Jasna Góra

biskup

episkopat

biskupi

BOŻENA SZTAJNER

Sprawy bioetyczne, w tym krytyczna ocena projektu ustawy o in vitro, zapowiedź utworzenia centrów ochrony dziecka pokrzywdzonego na skutek przestępstw pedofilii, kwestie prawne dotyczące aktów apostazji oraz przesłanie na 75. rocznicę wybuchu II wojny – to główne punkty obrad Rady Biskupów Diecezjalnych, które odbyły się w poniedziałek 25 sierpnia na Jasnej Górze. W obradach wzięło udział 44 biskupów diecezjalnych oraz bp Artur Miziński, nowy sekretarz generalny Konferencji Episkopatu.

Powstaną kościelne centra ochrony dziecka

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: dojrzałość to mądrość życiowa

2024-05-06 07:53

[ TEMATY ]

maturzyści

Bp Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Znakiem piękna Kościoła są żywe parafie, wspólnoty, w których rodzą się inicjatywy duszpasterskie, gdzie ludzie się jednoczą, a nie dzielą – mówił bp Krzysztof Włodarczyk

Znakiem piękna Kościoła są żywe parafie, wspólnoty, w których rodzą się inicjatywy duszpasterskie, gdzie ludzie się jednoczą, a nie dzielą –
mówił bp Krzysztof Włodarczyk

„Dojrzałość to mądrość życiowa, dzięki której mogę dokonywać wyborów zgodnych z Bożym planem” - mówił bp Krzysztof Włodarczyk, błogosławiąc maturzystom z diecezji bydgoskiej.

Msza św. w Katedrze św. Marcina i Mikołaja w Bydgoszczy była miejscem modlitwy dla zdających w tym roku egzamin dojrzałości. - Matura z pewnością jest jednym z tych momentów, o których mówimy, że są najważniejszymi w naszym życiu, ale czy na pewno? Powiem przekornie: Pan Jezus nie mówi o tym egzaminie nic - mówił ks. Henryk Stippa, który przewodniczył modlitwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję