Jeden z proboszczów na Śląsku pozwolił sobie na pewien eksperyment. Ponieważ Ojciec Święty Benedykt XVI ogłosił Rok Wiary, podczas kolędy ów proboszcz pytał przedstawicieli różnych pokoleń o to, kto przekazał im wiarę oraz kto nauczył ich modlitwy. Dziadkowie mówili o swoich rodzicach (pradziadkach), którzy razem z nimi klękali do modlitwy, razem szli do kościoła, razem spędzali święta. Rodzice to samo mówili o dziadkach. Wieczorem ojciec po pracy w kopalni zdejmował ze ściany różaniec, klękał przy łóżku razem ze swoją rodziną i rozpoczynał wspólną modlitwę. Kiedy proboszcz o to samo zapytał najmłodsze pokolenie, wówczas zapadła cisza.
Okazuje się, że dzisiaj rodziny przestały się modlić. Rodzice uważają, że dwie godziny tygodniowo katechezy w szkole załatwiają wszystko, że tam dokonuje się przekaz wiary. To prawda, że na lekcjach religii mówi się o wierze, ale jest to przekaz teoretyczny, przemawiający jedynie do rozumu. Tymczasem wiara musi „z rozumu przejść do serca”. Temu zadaniu żadna lekcja nie jest w stanie sprostać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W Polsce duży procent ludzi deklaruje się jako wierzący. Te deklaracje czasem usypiają czujność Kościoła. Zapoznając się z tego typu badaniami, należy pamiętać, że narzędzia socjologiczne nie mierzą wszystkiego, a jeśli nawet informują nas o kondycji społeczeństwa, to raczej na płaszczyźnie przekonań niż życia wiarą.
Reklama
Należy, oczywiście, pozytywnie ocenić to, że wielu ludzi przyznaje się do wiary. Jednak pojawiają się tutaj następujące pytania: Czy osoby deklarujące się jako wierzące żyją zgodnie z tym, co wyznają? Czy potrafią przekazać wiarę swoim dzieciom, przyszłym pokoleniom?
Wiarę można określić jako osobiste przekonanie o tym, że Bóg istnieje. Wiara to również przyjęcie prawd, które Kościół podaje do wierzenia. Ale wiara to także zaufanie Bogu, poleganie na Nim, powierzanie się Mu, zdanie się na Niego w swoim życiu. Dopiero taka wiara stanowi żywą relację z Bogiem.
Czy w świetle tego, co powiedziano powyżej, możliwe jest przekazanie wiary innym? W sensie ścisłym nie można jej nikomu przekazać, ponieważ Tym, kto wzbudza wiarę, kto daję łaskę wiary, jest Duch Święty. Ale w przekazie wiary możemy mieć do czynienia ze współpracą Boga i człowieka. Człowiek daje świadectwo, dzieli się z innymi swoim doświadczeniem w tej dziedzinie, natomiast tym, który wzbudza wiarę, który daje jej łaskę, jest Bóg. Mówiąc więc o przekazywaniu wiary przez ludzi, należy to rozumieć przede wszystkim jako tworzenie sprzyjających warunków, by mógł działać sam Bóg.
Przekaz wiary dokonuje się na dwóch poziomach. Na poziomie intelektualnym jest to oddziaływanie na umysł, oraz na poziomie serca jako wprowadzanie w doświadczenie wiary. Jeśli byśmy chcieli podjąć próbę oceny przekazu wiary dziś w Polsce, to należy stwierdzić, że na pierwszym z wymienionych poziomów sytuacja jest względnie satysfakcjonująca. W szkołach mamy dwie godziny lekcji religii tygodniowo, choć, oczywiście, z jakością nauczania bywa różnie.
Reklama
Jeśli chodzi o drugi poziom, czyli „serce”, to zauważyć można tutaj trudności z przekazywaniem wiary. Ludzie coś wiedzą o Bogu, nawet podejmują praktyki religijne, ale często nie potrafią zbudować żywej relacji z Bogiem. Jeśli więc wiara to przyjęcie za prawdę tego, co Bóg objawił, a Kościół do wierzenia podaje, to nauczanie w ramach lekcji religii rzeczywiście wystarczy. Ale jeśli wiara to nie tylko „przyjęcie za prawdę”, ale przede wszystkim zaufanie Bogu, powierzenie się Jemu, kierowanie się w życiu Jego Słowem, to przekaz wiary w tym znaczeniu stanowi dzisiaj duży problem.
Obecnie akcent w nauczaniu religii w szkole położony jest na przekaz wiadomości. Jednak przekaz wiary tylko na poziomie intelektu nie uruchamia procesu wychowawczego, który wdrażałby ucznia do życia chrześcijańskiego we wspólnocie Kościoła. Dlatego można go nazwać indoktrynacją religijną. Jak już wspomniałem, przekaz wiary to coś zdecydowanie głębszego niż tylko zgromadzanie dużych zasobów wiedzy o Bogu. Przekaz wiary to uczenie patrzenia na świat i na wszystko, co nas spotyka przez pryzmat zaufania Bogu. Ta nauka powierzania się Bogu stanowi właśnie wprowadzenie w życie wiary. Tego typu przekaz można więc nazwać inicjacją chrześcijańską.
W społeczeństwie, w którym coraz mniej ludzi podejmuje praktyki religijne i w którym coraz mniej osób, podejmując decyzje, uwzględnia czynnik religijny, zaczyna brakować klimatu wiary. Stąd podawanie młodym ludziom podczas lekcji religii obszernej wiedzy, ale bez możliwości doświadczania wiary sprawia, że Bóg staje się dla nich abstrakcyjnym pojęciem, a nie żywą Osobą. Staje więc przed nami zadanie wprowadzenia młodych w doświadczenie wiary. Czy jednak potrafimy mu sprostać?