Ten szczególny charyzmat był znany już we wczesnych gminach chrześcijańskich. W pewnym momencie było ich tak wiele, że trzeba było utworzyć specjalne wspólnoty mieszkające w klasztorach. Papież Jan Paweł II podkreśla w adhortacji apostolskiej „Vita consecrata” z 1996 roku, że życie konsekrowane znajduje się w samym sercu Kościoła. Bogactwem jest już sama obecność konsekrowanych, ale też ich modlitwa, ofiara swojego życia, dyspozycyjność do posługi. Każda konsekracja jest ubogaceniem Kościoła i wskazuje na jego dynamizm. W środowisku i najbliższym otoczeniu takie osoby są znakiem Bożej obecności, w sposób bardziej czytelny i radykalny są znakiem żyjącego Chrystusa. Ich stan i styl życia jest pewną mową dla ludzi, dla tego świata podkreśla ks. Tomasz. Konsekracja wiąże je z Kościołem, dlatego też biskup może powierzyć im szczególną posługę, zgodnie z ich zdolnościami i charyzmatem. Osoby w ten sposób konsekrowane nie tworzą wspólnoty, żyją indywidualnie w swoich domach, zajmując się sprawami zawodowymi i rodzinnymi. Poświęcenie Bogu swojego życia, nie zamyka na świat i na ludzi i nie wyłącza z życia z rodziną.
Jednak dziewice i wdowy ofiarują swoje życie za innych, służą modlitwą, radą duchową, dają także świadectwo i niosą światło i pomoc w odkrywaniu swojego powołania różnym osobom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wśród konsekrowanych są gospodynie domowe, osoby z różnym wykształceniem pełnią róże funkcje w urzędach, pracują w szkołach, również jako katechetki. Wywodzą się ze środowisk miejskich i wiejskich z większych i mniejszych miast.
Warunkiem przygotowania do konsekracji jest wewnętrzne powołanie do tego stanu życia. Kandydat powiadamia o tym biskupa i odpowiedzialnego księdza. Formacja trwa pięć lat. Obejmuje spotkania w ciągu miesiąca i dni skupienia. W tym czasie kandydatki zapoznają się z charyzmatem, rozeznają powołanie.
Konsekrowane wdowy posługują Kościołowi, angażują się zwłaszcza w dzieła miłosierdzia, pracę charytatywną, żyjąc według ewangelicznych rad ubóstwa, czystości, posłuszeństwa, są zawsze gotowe nieść pomoc, służą modlitwą i wsparciem duchowym wśród potrzebujących.
Dziewica konsekrowana Ewelina Kowalska dzieląc się swoim świadectwem powołania, mówi, że Bóg zawsze był obecny w jej życiu i stawiał na drodze bardzo dobrych, porządnych i „bożych chłopaków”, ale ona nie czuła, że jest w nich zakochana. „Rozeznawałam powołanie nadal. Choć Bóg był mi bliski, jednak chyba nigdy w młodości nawet nie brałam tego pod uwagę i nie przypuszczałam, że to ja mogłabym być osobą przez Niego powołaną do życia konsekrowanego. Nie myślała o zakonie, ale jak mówi Pana Jezusa zawsze traktowała jako kogoś bardzo bliskiego, Komu mogła wszystko powiedzieć i bezgranicznie zaufać. Nie spodziewała się, że będzie jej Oblubieńcem.
Zaślubiny
Reklama
Gdy się już dowiedziałam, że to powołanie polega na byciu Panu Jezusowi mistycznie poślubioną i że może być naprawdę Jezus Chrystus Umiłowanym duszy ludzkiej i jest Oblubieńcem Kościoła, i gdy już sobie uświadomiłam, że Jezus Chrystus jest moim Umiłowanym i wymarzonym ideałem, i się w Nim zakochałam to był taki okres, że rozpoczęła się ogromna walka duchowa we mnie. Czy taką nieidealną i niegodną i niedoskonałą Pan Jezus naprawdę wybrał i powołał do tego najcudowniejszego dla mnie stanu bycia Mu mistycznie poślubioną i stania się Jego szczególniejszą z charyzmatu i stanu Oblubienicą w Kościele, który jest Małżonką Baranka? zastanawiała się.
Wie Jezus, ileż ciężkich i wielkich walk musiałam stoczyć, nim to powołanie przyjęłam i na nie odpowiedziałam wyznaje.
Dziewica podczas konsekracji zostaje mistycznie zaślubiona Chrystusowi. Zasadniczym rysem powołania jest oblubieńczość. Na ten znak zaślubin otrzymujemy złotą obrączkę na palec i brewiarz wyjaśnia. Odtąd dziewica zawiera duchowy związek ze Słowem Bożym staje się szczególnym znakiem autentycznego życia niebiańskiego Kościoła jako Małżonki Baranka. Elementem centralnym jest dbanie o czystość w myślach, pragnieniach, uczynkach, intencjach, w ciele. Dziewice powinny wieść życie przepełnione modlitwą, bardzo często kontemplować obecność Chrystusa najlepiej w każdym momencie życia. Dziewce konsekrowane podlegając bezpośrednio biskupowi miejsca, łączą się bardzo szczególną więzią z Kościołem lokalnym, służąc mu z poświęceniem. Powinny wieść życie umartwione i ascetyczne, przepełnione modlitwą, ofiarą, posługą, powinny pościć i modlić się za Kościół, żyć w duchu ubóstwa.
Czułam się jak w domu
Jej konsekrację najbliżsi i znajomi przyjęli pozytywnie. Rodzie szanowali mój wybór i moją wolność, a znajomi do dziś proszą mnie o modlitwę w ich intencjach. Staram się w sposób bardzo naturalny i otwarty dawać świadectwo o Bogu i oni to widzą, a często nawet otwierają się przede mną i prowadzimy rozmowy na duchowe tematy mówi Ewelina.
Reklama
Obecnie Ewelina pracuje w Caritas i kończy studia teologiczne. Po ukończeniu studiów zastanawiała się bardzo poważnie nad tym, gdzie ma się udać na staż. Dotknęło ją słowo z „przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie”. Natknęła się na encyklikę Ojca Świętego Benedykta XVI „Deus caritas est”, którą mniej więcej w tamtym czasie Ojciec Święty napisał. Czułam wtedy przez bardzo silne wewnętrzne przekonanie, że to tam posyła mnie Pan Jezus i tak się stało. To było niesamowite! Trafiłam do Centrum Interwencji Kryzysowej, a kiedy poznałam moją kierowniczkę, dowiedziałam się, że ona uczęszcza na codzienną Eucharystię tak jak ja wspomina.
Kiedy weszła do jej pokoju, zobaczyła na ścianie Oblicze Pana Jezusa, które nieustannie stoi w jej pokoju i towarzyszy jej od wielu lat. Czułam się jak w domu mówi. Dziś Ewelina pracuje wśród poranionych, oddalonych do Boga, zagubionych, pomaga kobietom i dzieciom dotkniętym przemocą, chorobą alkoholizmu, bezdomnym, kobietom przebywającym już kiedyś w więzieniach, prostytuującym się, osobom nieporadnym życiowo, przeżywającym szeroko rozumiany kryzys, noc duchową czy próby wiary.
Pragnę, by te osoby rozpoznały czas nawiedzenia, by rozpoznały, że mimo mej nędzy, to Bóg mnie tu posłał, że to się nie zdarzyło się przypadkowo, że to jest mimo wszystko Boże prowadzenie, że to On przeze mnie działa. Pragnę, aby uwierzyły, że dla Boga naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych tłumaczy Ewelina.
Życie osłodzone miłością Chrystusa
Reklama
Kiedy Bóg powołuje, daje wskazówki jak kierowca, On kieruje i odczytuje znaki mówi Edyta, dziewica konsekrowana z naszej diecezji. Kiedyś na modlitwie różańcowej uświadomiła sobie, że chce żyć w czystości. Po dwóch miesiącach na modlitwie różańcowej postanowiła złożyć prywatny ślub czystości przed Obrazem Matki Bożej, zawierzając siebie Bogu. Powiedziała też, aby zrobił z tym ślubem, co będzie chciał. W tym czasie rozeznawała swoją drogę powołania. W końcu zrozumiała, że to nie życie w zakonie, ale właśnie dziewictwo konsekrowane jest tym, do czego Pan Bóg ją wzywa. Odnalazła swoje miejsce przy chorych i cierpiących. Kiedy zachorowała jej babcia, wspierała ją do końca. Ona nauczyła ją miłości, współczucia, oddania. To była najlepsza szkoła. Opieka przy chorych wymaga cierpliwości i empatii. Bardzo jej utkwiły słowa, które kiedyś usłyszała w kościele: „komukolwiek pomagamy, pomagamy Chrystusowi”. Wie, że w każdej trudnej sytuacji „trzymając się ręki Pana Jezusa” może nieść wsparcie i nadzieję tym, którzy jej już nie mają. Często modli się za swoich pacjentów i nawet jeśli ta modlitwa po ludzku nie jest wysłuchana, bo pacjent umiera, po rozmowie z bliskimi zmarłego (kiedy opowiadają jak dobra była to śmierć, bo byli przy nim, bo chory przyjął sakramenty) wie, że Pan Bóg działał.
Samą uroczystość konsekracji Edyta przeżywała w gronie najbliższych, kameralnie. To był bardzo ważny moment w moim życiu. Dużo się zmieniło. Człowiek staje się bardziej pełny pokoju, zna swoją tożsamość, ma inne spojrzenie na świat, nadprzyrodzone. Widzę „podwójne dno” różnych sytuacji. Na każdym kroku widzi, jak Pan Bóg ją wspiera. Zauważa Jego działanie w życiu codziennym.
Czy są trudności, ciężary? Konsekracja to wkroczenie w wielką przygodę, w ramiona umiłowanego Chrystusa. Człowiek powierza się Panu Bogu całkowicie. Cierpienie nawet jeśli się pojawia, jest dwa razy lżejsze, a radość sto razy większa. Powołanie, w którym jestem, nie jest za ciężkie, bo jest osłodzone miłością Chrystusa mówi Edyta.