W Ewangeliach synoptycznych Jezus Chrystus najczęściej opisuje swoje posłannictwo, posługując się tytułem Syna Człowieczego. Co konkretnie oznacza ten enigmatyczny termin?
Reklama
W języku greckim, w którym spisano wszystkie pisma Nowego Testamentu, Syn Człowieczy to hyios tou an tropu. Należy jednak pamiętać, że Jezus i jego pierwsi uczniowie posługiwali się hebrajskim i aramejskim. W tym pierwszym języku interesujący nas tytuł brzmi ben adam, z kolei w drugim, to bar enasz/bar nasza. Naukowcy zajmujący się studiami nad Nowym Testamentem, wskazują, że zwrot Syn Człowieczy, w Palestynie I w. po Chr., może być rozumiany na dwóch płaszczyznach. Od strony czysto językowej termin Syn Człowieczy jest idiomem i dosłownie oznacza „człowieka”. Element „syn” (hebr. ben; aram. bar) jest bowiem odnoszone nie tylko do biologicznego potomka, ale także wskazuje na przynależność do jakiegoś narodu (np. zwrot synowie Izraela = Izraelici), grupy społecznej (np. synowie proroków = prorocy), czy zawodu (np. synowie garncarza = garncarze). Ponadto w oparciu o badania nad galilejskim dialektem języka aramejskiego, wybitny historyk judaizmu Geza Vermes postawił bardzo ciekawą tezę. Jego zdaniem w Galilei, w której wychował się i głównie działał Jezus, zwrot Syn Człowieczy był używany w celu zastąpienia zaimka osobowego „ja”. Ta forma zastępcza była niejako określeniem bardziej „dyplomatycznym”, niebezpośrednio wskazującym na osobę przemawiającego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jednak termin Syn Człowieczy miał też swoje zastosowanie teologiczne. W Księdze Daniela (Dn 7,13-14) pojawia się tajemnicza, mesjańska postać przybywającego na obłokach „jakby Syna Człowieczego”, która otrzymuje władzę od samego Boga. Egzegeci do dziś spierają się, kim jest ów „jakby Syn Człowieczy”. Czy jest to osoba Mesjasza? A może personifikowany Lud Boży? Odpowiedź na to pytanie jest ciągle dyskutowana, niemniej ważne jest, że ta enigmatyczna postać pojawia się w kluczowym momencie historii zbawienia, przynosząc wyzwolenie i pokonując potęgi wrogie Bogu.
Co zatem rozumiał Jezus, posługując się tytułem Syna Człowieczego? Najprawdopodobniej Chrystus połączył ze sobą dwa powyżej przedstawione zastosowania tego zwrotu. Mówiąc o Synu Człowieczym, miał na myśli siebie samego, ale jednocześnie wskazywał w ten sposób na swoją rolę mesjańskiego zbawcy, przynoszącego ostateczne odkupienie. W wypowiedziach o Synu Człowieczym pojawiają się bowiem nawiązania do jego ziemskiego losu (Mt 8,20; 11,19), funkcji sędziego czasów ostatecznych (Mt 10,23; 16,27; 19,28) oraz do jego zapowiedzi śmierci i zmartwychwstania (Mt 17,22; 20,18).