Obywatelstwo państwowe jawi się jako zaściankowe i nacjonalistyczne, w najgorszej tego słowa konotacji. Musi zatem zastanawiać i zadziwiać wybuch uczuć patriotycznych w okresie międzywojennym. Tym bardziej że tamci obywatele potrafili po wieku niebytu Ojczyzny nauczyć się w krótkim czasie zaledwie w dwadzieścia lat miłości do Polski; miłości bezwarunkowej i pełnej determinacji, która poprowadziła wszystkich od harcerza po seniora na szańce II wojny światowej. Nikt nie żałował krwi. W poszanowaniu były też słowa: miłość, matka, Ojczyzna. Dziś brakuje tamtego szacunku, a i krwi zdaje się mało kto by utoczył dla Polski. Dla wielu bowiem życiowe credo wyznacza prześmiewczy wiersz:
Gdy znów do murów
klajstrem świeżym
przylepiać zaczną obwieszczenia,
gdy „do ludności”,
„do żołnierzy”
na alarm czarny druk uderzy.
I byle drab, i byle szczeniak
w odwieczne kłamstwo ich
uwierzy,
że trzeba iść i z armat walić,
mordować, grabić, truć i palić
(...).
Wiedz, że to bujda, granda
zwykła (...)
Julian Tuwim,
„Do prostego człowieka”
Nie można wszak każdej wojny utożsamiać z jakimś ciemnym „interesem”, o który poeta podejrzewa narody że wojują, bo „im gdzieś nafta z ziemi sikła i obrodziła dolarami”. I stąd te obwieszczenia! Są przecież wojny w obronie Ojczyzny, narodowego bytu, własnego domu; w obronie wartości: krzyża, wiary, polskości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Patriotyzm przez odnowę moralną
Reklama
Niejeden raz dawał znać o swoim patriotyzmie o. Maksymilian Kolbe. Jego stanowisko było bardzo apologetyczne, sprzeciwiające się ideom, które zagrażały wierze katolickiej i „korzeniom” polskości. Patriotyzm wyznaczały chrześcijańskie wartości. Stąd zwracał uwagę na wady narodowe, które według niego stanowiły przeszkodę dla rozwoju odradzającego się po zaborach państwa polskiego; były zatem charakterystyczne dla postawy niepatriotycznej. Św. Maksymilian postrzegał patriotyzm jako postawę obywatelską opartą na zdrowym morale narodu, na prawdach wiary i religii. W katolicyzmie widział gwarancję tożsamości narodowej Polaków.
O. Maksymilian niejednokrotnie ujmował się za polskim robotnikiem i bezrobotnym. W jednym z numerów „Rycerza Niepokalanej” „dumał nad bezrobociem” i pytał: „Dlaczego bezrobocie? Dlaczego tylu ludzi bez kawałka chleba?”. Ówcześni ekonomiści dawali różne odpowiedzi: a to, że zanadto z pańska zabraliśmy się do życia w wolnej Polsce, że w kraju za dużo jest wieców, a za mało pracy, że dochodzi często do kradzieży publicznego grosza, że organizacja pracy niedoskonała, że nienowoczesny przemysł, brak planowania eksportu produktów i surowców i wreszcie, że za wiele partii, a za mało miłości Ojczyzny.
Św. Maksymilian nie ukrywał, że wrogiem Ojczyzny jest również „bezbożnictwo komunistyczne”, które „stara się rozsiewać swoje zacofane poglądy, gdzie tylko się uda”. Jest ono z natury niszczące: niszczy tkankę narodową oraz substancję religijną polskiego społeczeństwa.
Maryja Posłanka i Senatorka
Reklama
Nie wszystkiemu jednak winna jest bezbożna propaganda. O. Kolbe zauważa, że „po miastach i wioskach rozbrzmiewają muzyki, leje się likier, wino i wódka, tańczą, hulają, bawią się (...). Po ulicach zaś miast i stolicy kręcą się ludzie bezwstydnie ogłaszający broszury o świńskich tytułach, a gorszej jeszcze treści. Broszury te przechodzą z rąk do rąk i trafiają do najbardziej oddzielonej od świata chatki, szerząc zgniliznę w umysłach i sercach młodzieży”. Diagnoza świętego jest bezwzględna: „Brak uczciwości, brak wypełniania obowiązków względem Boga, siebie i bliźniego”; brak miłości do Ojczyzny. Jak temu zaradzić? O. Kolbe ma gotową odpowiedź: „Niechaj dzisiaj wszyscy bez wyjątku odprawią szczerą spowiedź i zaczną żyć po katolicku, natychmiast szybko podźwignie się Ojczyzna, uzdrowią finanse, zawrze rzetelna praca”. I zaraz dodaje, dowodząc swojej racji retorycznym pytaniem: „Czyż Pośredniczka łask Bożych nie jest Królową Polski?”. I kontynuuje: „Tak, Ona, Niepokalana, musi zawładnąć naprawdę całą Polską (...). Ona musi być w Sejmie. Ona w Senacie”.
Polski patriotyzm zawsze był związany z Kościołem. W pewien sposób łączył się z obrazem księdza i wszystkim tym, z czym on się kojarzy. Trzeba przyznać rację dominikaninowi o. Joachimowi Badeniemu, który z prostego stwierdzenia, że „ksiądz w Polsce jest popularny” wysnuwa wniosek: „To wiąże się z patriotyzmem: Kościół, biskup, ksiądz to jest Polska”. Św. Maksymilian jak najbardziej wpisywał się w ten obraz. Można go było niejeden raz zobaczyć na uroczystościach religijno-patriotycznych. Był bardzo rad z połączenia święta Królowej Korony Polskiej ze świętem narodowym 3 Maja, nazywając tę zbieżność „piękną ideą”, która przyczynia się „do urobienia dusz, uzdrowienia ich, dania im ideału”.
Religia jako remedium
O. Kolbe uczestniczył jako członek honorowy Prezydium Komitetu Obchodów w uroczystościach Święta Niepodległości. Nie zapominał o imieninach marszałka Piłsudskiego czy prezydenta Mościckiego. Po śmierci Marszałka w „Rycerzu Niepokalanej” przybliżył czytelnikom jego postać, oddając hołd „Wielkiemu Budowniczemu Polski” i „Wodzowi narodu”, patriocie i człowiekowi, który przejawiał bardzo piękną cechę religijności „w stosunku jego do Boga nic się nie działo na pokaz”.
Reklama
Św. Maksymilian widział wyraźnie, że w Polsce i na świecie rozgrywa się bitwa z patriotyzmem. Z jednej strony „drożyzna wzrasta z dniem każdym, kraj chyli się do ekonomicznego upadku, rząd słaby i nieudolny; czujemy, że jakaś tajemnicza ręka zawsze nam bruździ i do zguby wciąga”, z drugiej „na całej kuli ziemskiej tu słabiej, tam bardziej zaciekle toczy się walka przeciwko Kościołowi i szczęściu dusz”. Toczy się walka przeciwko Ojczyźnie. Niszczenie Polski zaczyna się od destrukcji ludzkiego sumienia. Potem dopiero następuje niszczenie materialnej struktury kraju.
O. Kolbe był z Ojczyzną na dobre i na złe. Był z nią w czasie budowania Gdyni i Centralnego Ośrodka Przemysłowego, również w chwilach dramatycznych: w roku 1920 i 1939; także w roku przewrotu majowego (1926), gdy „na bruku warszawskim polała się krew, krew polskiego żołnierza i przechodnia (...) w stolicy Polski (...) wylana ręką bratnią...”; oraz w latach 30. ubiegłego wieku, gdy rządy Marszałka poddano totalnej krytyce. Żeby duchowo wesprzeć Komendanta, wyszedł z inicjatywą przesłania Piłsudskiemu imieninowych powinszowań przez Niepokalanów polski i japoński, „życząc opieki Niepokalanej i obiecując Komunię św. tak licznych braci, jako też przynajmniej Memento we Mszy św. albo i niechby Mszę św.”.
Przywołane tu przykłady ukazują o. Kolbego jako wiernego syna Ojczyzny oraz jego własny, katolicki powszechny wymiar patriotyzmu. Niewątpliwie należał on do tych, którzy upominali się o prawdę, budzili sumienia i wlewali nadzieję na lepsze jutro, budząc ducha narodowego i uczucia miłości do Polski.