KAROLINA MYSŁEK: Wielu ludziom niedziela kojarzy się jedynie z dniem wolnym od pracy. A to przecież uprzywilejowany czas dla świętowania. Jak więc świętować w rodzinie chrześcijańskiej?
Reklama
BP JAN WĄTROBA: Dla chrześcijanina to najważniejszy dzień tygodnia, a jego wydarzeniem centralnym jest Msza św. Niedziela powinna być dniem spotkania z Panem Bogiem na Eucharystii, na modlitwie. To pierwszy punkt niedzielnego programu. Wszystko inne powinno być mu podporządkowane. Choć dziś potrzeba elastycznego podchodzenia do wspólnego udziału rodziny w Eucharystii, to ważne, żeby każdy z członków rodziny był na niedzielnej Mszy św.
Ale niedziela to również dzień człowieka. To uprzywilejowany czas dla rodzinnych spotkań, w których ważną rolę odgrywa stół miejsce wspólnego posiłku. Stół, przy którym nie ma pośpiechu, przy którym jest okazja do rozmowy, żartu, ale i podjęcia poważnych tematów. Stół, który działa wspólnototwórczo. Niedziela to też czas wspólnego odpoczynku, relaksu, zabaw i wspólnych wypraw. Zdaję sobie sprawę, że to idealny obraz, dziś często zakłócany nieobecnością niektórych członków rodziny. Trudno wszystkich razem zebrać. Tym bardziej trzeba cenić każdą okazję, by mieć czas dla siebie. Nie znaczy to, by ten czas spędzać w supermarketach. Niedziela nie jest czasem robienia zakupów, nawet pod pretekstem rodzinnej wyprawy.
A co z rodzinną Mszą św.? Wielu wyznaje zasadę, że dorośli uczestniczą w swojej, a dzieci w swojej...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jestem zwolennikiem uczestniczenia we Mszy św. całej rodziny, jeśli tylko jest to możliwe. Dla dzieci bardzo ważny jest przykład rodziców, one przecież najbardziej uczą się przez naśladowanie. Cieszę się, gdy widzę całe rodziny na Eucharystii. Wzrusza widok ojca czy mamy trzymających na rękach swoje dzieci. Zdaję sobie sprawę, że niejednokrotnie są one zniecierpliwione. Ale trzeba zwrócić uwagę na piękno modlitwy dziecka, gdy po swojemu mówi do Pana Boga.
Pan Bóg po dziele stworzenia odpoczął, zachwycił się nim. Jak ten zachwyt przenieść na grunt rodziny?
Pan Bóg, zachwycając się, wydaje okrzyk, który idzie z człowiekiem przez kolejne epoki. Zaś zachwyt człowieka nad dziełem stworzenia prowadzi do modlitwy. Zachwycając się, myśli o źródle tego piękna, o jego Stwórcy, szuka Pana Boga, zwraca się do Niego. Obcowanie z przyrodą, szukanie piękna w otoczeniu to pierwszy krok. Żeby się zachwycić tym pięknem, trzeba do niego dotrzeć. I tu jest rola dla rodziców wskazywać na piękno stworzenia.
Księże Biskupie, ale po co to wszystko? Jaką rolę w rodzinie ma spełnić takie właśnie świętowanie?
Reklama
Po całotygodniowym zabieganiu, zmęczeniu, mijaniu się w pośpiechu potrzebny jest czas odpoczynku, by nabrać mądrego dystansu, posłuchać siebie nawzajem, ucieszyć się sobą, uporządkować hierarchię wartości, a przede wszystkim odnowić swoją relację z Panem Bogiem. Bo tak naprawdę to od niej zależy rodzinne szczęście.
A jak duszpasterz może zachęcać do świętowania niedzieli?
Duszpasterz nie ma w zasadzie innych narzędzi niż słowo, które kieruje do wiernych. Musi szukać sposobów indywidualnego docierania. Sprawdzoną metodą duszpasterską jest oddziaływanie na rodziców przez dzieci. Znam wiele parafii, w których ożywienie życia religijnego nastąpiło przez dobrze prowadzone duszpasterstwo dzieci. Mądry duszpasterz potrafi zachęcić również rodziców.