MONIKA ŁUKASZÓW: Rozpoczyna się nowy rok szkolny i katechetyczny. Przed jakimi wyzwaniami stoi polskie szkolnictwo u jego progu?
BP MAREK MENDYK: Od 1 września 2014 r. obowiązkiem szkolnym zostają objęte sześciolatki urodzone w okresie 1 stycznia 2008 r. 30 czerwca 2008 r. Dzieci urodzone w czasie od 1 lipca 2008 r. do 31 grudnia 2008 r. zostaną objęte obowiązkiem szkolnym w 2015 r., chociaż na wniosek rodziców dzieci te mogą pójść do szkoły już 1 września 2014 r., czyli w wieku sześciu lat. Tak zdecydował Sejm, nowelizując ustawę o systemie oświaty.
Znowelizowano również dotychczasowe rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii. Zajęcia z etyki będą musiały być zapewnione nawet dla jednego ucznia. Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującymi przepisami rodzice mogą wybrać, czy dziecko będzie chodzić na lekcje etyki, czy na lekcje religii, czy nie będzie uczestniczyć ani w jednych, ani w drugich zajęciach. Zarówno lekcje etyki, jak i religii organizowane są na życzenie rodziców.
Emocji na początku roku szkolnego dodaje wywołany przez jednego z blogerów temat deklaracji wiary nauczycieli.
W okresie przedwakacyjnym sporo komentarzy budził nowy bezpłatny elementarz dla klasy I. Czy były też jakieś uwagi ze strony kościelnej pod adresem tego podręcznika?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Trzeba pamiętać, że Ministerstwo Edukacji Narodowej w wielu obszarach swojego funkcjonowania pozostaje autonomiczne. Owszem, są różne projekty, dokumenty, które w ramach tzw. konsultacji społecznych trafiają także do Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski. Wtedy jest możliwość zwrócenia uwagi na pewne zapisy. Zadaniem strony kościelnej jest m.in. czuwać nad tymi zapisami, ale też mobilizować różne środowiska, zwłaszcza rodziców, uświadamiając im pewne zagrożenia, niekiedy bardzo ukryte. Przed wakacjami byliśmy świadkami, jak kilkadziesiąt tysięcy protestów wysłanych do Ministerstwa Edukacji Narodowej pomogło przywrócić Boże Narodzenie do projektu bezpłatnego podręcznika dla najmłodszych. To z jednej strony pewien sukces, pokazujący, że aktywność katolików ma olbrzymią wagę, ale z drugiej to poważne ostrzeżenie przed wdzierającą się dyktaturą poprawności politycznej.
Czy w związku z wprowadzeniem nowego podręcznika będzie też może nowy podręcznik do religii dla klasy I szkoły podstawowej?
Mimo że pierwszoklasiści będą korzystać z elementarza wprowadzanego przez ministerstwo, to podręcznik do nauki religii pozostaje niezmieniony. Przypomnę tylko, że już wcześniej cały program nauczania religii i wszystkie podręczniki zostały dostosowane do wymogów podstawy programowej kształcenia ogólnego MEN i aktualnej podstawy programowej katechezy z 2010 r. Nie ma więc na razie potrzeby ich zmiany. Jak już informowaliśmy, bezpłatny podręcznik MEN nie zawiera treści, które wynikają z programu nauczania religii. Zasady zaopatrywania się uczniów klas pierwszych szkół podstawowych w podręczniki do nauki religii oraz odpłatność za nie pozostają bez zmian.
Zbliża się IV Tydzień Wychowania. Do czego w tym roku będzie nas zachęcał Kościół w Polsce?
Reklama
Od czterech lat Kościół w Polsce próbuje zwrócić naszą uwagę na ważne dzieło, jakim jest wychowanie. Jeśli Pan Bóg będzie nas szczególnie surowo z czegoś sądził, to zwłaszcza z tego, jak wychowaliśmy młode pokolenie. Czy wychowaliśmy nasze dzieci na dobrych, szlachetnych i uczciwych ludzi, którzy potem będą dzielić się dobrem z innymi, czy też wychowaliśmy je na egoistów, przestępców i pasożytów społecznych... Dlatego zarówno dla Kościoła, jak i dla szkoły, a przede wszystkim dla rodziców nie ma ważniejszego zadania od tego, by dobrze wychować dzieci i młodzież. W pierwszym roku dość prowokacyjnie zabrzmiało hasło Tygodnia Wychowania: „Wszyscy zacznijmy wychowywać!”. A w kolejnym roku, kiedy już uświadomiliśmy sobie, że wychowanie to ważna sprawa wszystkich środowisk, postawiono przed nami równie prowokacyjne pytanie: „Wychowywać, ale jak?”. Zwrócono naszą uwagę na wychowanie do wartości. Okoliczności, jakie towarzyszyły nam w ubiegłym roku, długa i niezwykle trudna dyskusja na temat gender to wszystko pokazało, że kiedy próbuje się manipulować człowiekiem, zwłaszcza jego popędem seksualnym, kiedy zaczyna się deregulować normy w tym zakresie, wówczas dochodzi do całkowitego zamieszania, postawienia na głowie całego systemu wartości, a właściwie do całkowitego ich upadku. Jak przestrzegał papież Benedykt XVI: „Mamy do czynienia z rewolucją usiłującą wywrócić od początku zaplanowany przez Boga porządek stworzenia. To nic innego jak negacja Stwórcy i poniżenie człowieka”.
Jeśli my dzisiaj m.in. podczas nauczania religii w szkole (staramy się zawsze przypominać podczas rozmów w MEN, że lekcje religii to nie tylko uczenie modlitw i przykazań!) mówimy o takich wartościach, jak: uczciwość, prawdomówność, pracowitość, poczucie odpowiedzialności, obowiązkowość, praca nad sobą, umiejętność przebaczania, życzliwość dla innych, także inaczej myślących, zdolność do wyrzeczeń i ofiar, szacunek dla starszych, dla nauczycieli, rodziców, miłość do ojczyzny itd., i jeśli w zamian za to spotykamy się z lekceważeniem czy ośmieszaniem bądź pogardą, to w jaki sposób mamy formować młodego człowieka? Jeżeli w sferze wartości pojawia się totalny relatywizm i anarchia moralna to jaki my zbudujemy naród? Taki model wychowania już w świecie przerabiano. Wiemy, do czego to doprowadziło.
A zatem wokół czego budować?
Papież Benedykt XVI uczył: „Żeby wychowywać, trzeba wiedzieć, kim jest osoba ludzka, znać jej naturę”. Zagrożenia, jakie nam od dziesiątków lat towarzyszą, pokazują jedno: przyjęto fałszywą definicję człowieka. „Człowiek wolny jest zobowiązany do prawdy” tak uczył św. Jan Paweł II. W Liście pasterskim na tegoroczny Tydzień Wychowania biskupi napisali, że najpełniejszą prawdę o Bogu i o człowieku przekazuje nam Jezus Chrystus. On sam mówi o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6a). Bez Ewangelii, bez Dekalogu nie da się w pełni wychować człowieka, nie da się zahamować przestępczości, nie da się wychować całego społeczeństwa myślącego kategoriami dobra wspólnego i żyjącego według reguły obowiązku względem innych ludzi, a nie tylko względem własnych egoistycznych zachcianek. Drugi człowiek to ma być miły obowiązek, a nie dogodna okazja do zaspokojenia swoich samolubnych zachcianek.
Tydzień Wychowania jest po to, by inspirować do podejmowania takich tematów. Stąd apel polskich biskupów do nauczycieli, wychowawców i duszpasterzy: Nie bójcie się prawdy! Dążcie do niej z odwagą i zapałem! Uczcie jej innych! Nie bójmy się też trudnych tematów.
Reklama
Wydaje się, że wielu rodziców nie umie korzystać z praw przysługujących im jako opiekunom swych dzieci. W jaki sposób można pobudzić i zachęcić rodziców do wzięcia większej odpowiedzialności za wychowywanie ich dzieci w szkole?
Coraz częściej i coraz wcześniej rodzice przestają się interesować swoimi dziećmi. Tak jakby zgadzali się na to, aby placówki edukacyjne same decydowały o kierunku wychowania ich pociech, niezależnie od tego, czy to dzieciom wyjdzie na dobre, czy na złe. Kiedy podczas różnych spotkań z nauczycielami rozmawiamy z nimi na temat współpracy z rodzicami, to okazuje się, że coraz częściej rodzice nie wiedzą, co dzieje się w szkole. Dlaczego? Ponieważ nie zawsze dowiedzą się tego od dzieci. I to nie tylko dlatego, że oni sami nie pytają, ale też dlatego, że sami nauczyciele zakazują im o tym mówić. Widać to ostatnio w obszarze wprowadzania elementów genderowych. Jako duszpasterze przy różnych okazjach spotykamy się także z rodzicami. Wielu z nich pozostaje całkowicie bezradnych. Są tacy, którzy po prostu nie chcą nawet o tym myśleć. Może wydaje im się, że jak nie będą o tym mówić czy tych tematów poruszać, to do takich praktyk nie będzie dochodziło. Jest to naiwne oszukiwanie samych siebie. Wykorzystują to zwolennicy i propagatorzy gender. Jaki stąd wniosek? Rodzicom należy się pomoc. Trzeba im uświadamiać różne zagrożenia, należy ich organizować i pomagać bronić. Zło zaszło już tak daleko, że trzeba odważnie o tym mówić, zmuszać do myślenia, ujawniać bezsens tej ideologii.
Czasem sugeruje się społeczeństwu, że Kościół boi się edukacji seksualnej.
Reklama
Kościół nie sprzeciwia się edukacji seksualnej. Zawsze ją prowadził. Ale przypomnę to, co już wiele razy wybrzmiało potrzebna jest mądra edukacja, by dobrze obchodzić się z darem seksualności. To wielka siła i trzeba wiedzieć, jak ją wykorzystać, by służyła miłości i odpowiedzialności. Nieroztropne wprowadzanie dzieci w świat ludzi dorosłych zawsze przynosi negatywne skutki i ostatecznie staje się krzywdą wyrządzoną człowiekowi. Odbija się to oczywiście na rodzinie. Dlatego apelujemy do rodziców, by byli czujni: oni muszą wiedzieć, czego próbuje się uczyć ich dzieci w szkole kto to robi i jakie ma do tego kompetencje.
A czy nie jest tak, że jednak duży wpływ na młodych mają media?
Kształtowania przekonań ludzi młodych nie wolno zostawiać mediom. Tu ważne jest świadectwo wychowawcy, który własnym przykładem będzie uczył wychowanków, jakie programy telewizyjne oglądać, jakie książki warto czytać, jak korzystać z Internetu. Trzeba pomóc młodym w doborze wzorców do naśladowania, również w kształtowaniu ich postaw politycznych i społecznych, także w formowaniu przekonań religijnych czy światopoglądu. Nie można bać się rozmawiać z młodymi na trudne tematy. Trzeba razem z nimi szukać odpowiedzi na podstawowe życiowe pytania: kim jestem, dokąd zmierzam, po co żyję i jak powinienem żyć, żeby tego życia nie zmarnować, żeby go nie stracić.
Czy rodzice będą w stanie sami to uczynić?
Rodzice koniecznie potrzebują tu wsparcia. Ważna jest pedagogizacja rodziców. Jeśli szkoła w należyty sposób nie wypełnia tego zadania, może właśnie parafia powinna na nowo stać się miejscem, w którym rodzice będą mogli znaleźć kompetentne wsparcie dla swoich działań wychowawczych. Konieczne jest też wypracowanie różnych form systematycznej pedagogizacji rodziców. Muszą znaleźć się takie miejsca, w których rodzice będą mieli możliwość dzielenia się zdobytym doświadczeniem, ale także problemami, jakie towarzyszą im w procesie wychowania.
Trzeba jednak pamiętać: gdy chodzi o wychowanie religijne, to troska o wiarę własnych dzieci powinna być podstawową troską każdego z rodziców. Także rodziców chrzestnych im również trzeba przywrócić świadomość, jaka jest ich rola w chrześcijańskim wychowaniu dziecka.