Bóg jest jedyny; (...) On przekracza świat i historię. To On uczynił niebo i ziemię” (KKK 212).
Wiara w Boga ma moc łączenia ludzi we wspólnotę religijną i społeczną. Wiara ta odwołuje się do autorytetu pokoleń, które na tym fundamencie zbudowały różne systemy cywilizacji. Aż po uzyskanie pewności płynącej ze spotkania z Bogiem „twarzą w twarz”. Wtedy, gdy On zechciał siebie objawić, kładąc kres wierze błądzącej po omacku
Pomóż w rozwoju naszego portalu
między przyczynami i skutkami dokumentowanymi przez wiedzę;
między autorytetami i systemami władzy aż po władzę „przekraczającą świat i historię”;
między człowiekiem, który rości sobie pragnienie bycia bogiem, a Bogiem, który, „gdy nadeszła pełnia czasu, stał się Człowiekiem”.
„Modlitwa”
Cyprian Kamil Norwid (1821-83)
Przez wszystko do mnie przemawiałeś Panie!
Przez ciemność burzy, grom i przez świtanie;
Przez przyjacielską dłoń w zapasach z światem,
Pochwałą wreszcie ach! nie Twoim kwiatem... (...)
Przez całą Ludzkość z jej starymi gmachy,
Łukami, które o kolumnach trwają,
A zapomniane w proch włamując dachy,
Bujnymi z nowa liśćmi zakwitają.
Przez wszystko!
Obserwacja świata i śledzenie historii ludzi przechodzących pokolenie za pokoleniem przez ziemię buduje przesłanki dla rozpoznania Źródła wszystkiego. Nauka staje się w ten sposób przesłanką dla wiary w Boga. Im większa wiedza, tym silniejsza wiara.
Bywa jednak, że ta wymowa nauki u niektórych paradoksalnie buduje niewiarę. Tak dzieje się wówczas, gdy uznając siebie za cel aktu stworzenia końcowy etap ewolucji kosmosu, ziemi, gatunków roślin i zwierząt człowiek zajmuje we własnej świadomości miejsce Stwórcy. Kusi sam siebie zwodniczą myślą: „Będę jak Bóg”. Gdy w to uwierzy sam siebie stawia poza wiarą dającą życie „przekraczające świat i historię”; poza życiem otwartym na wieczne trwanie przy Źródle Życia przy Bogu.
„Boże obłoków”
Edward Słoński (1872 1926)
Boże obłoków, gwiazd i szlaków mlecznych,
Boże wszechbytów bezkresnych i wiecznych!
Boże snów wielkich i tęsknot bezdomnych,
Boże kamiennych skał i gór ogromnych!
Boże słonecznych, uśmiechniętych wiosen,
Brzóz pochylonych i wysmukłych sosen,
I zadumanych jezior wielki Boże,
Dziś duszę swoją przed Tobą otworzę... (...)
Skarlała dusza i osłabły ręce...
Ktoś mi zawiązał oczy i iść kazał,
Ktoś mi zawiązał uszy, chcąc, bym słuchał,
Potem ślepemu nikt drogi nie wskazał,
A kiedym pytał tłum śmiechem wybuchał.
Tak szedłem... szedłem w ogromnej pokorze
Do Ciebie, wielki i jedyny Boże!...