Od pewnego czasu we Włoszech coraz częściej mówi się o nowym podziale terytorialnym Kościoła w tym kraju. Sprawa nie jest nowa, bo prace w tym kierunku prowadzone są od 30 lat. Teraz za sprawą papieża Franciszka nabrały przyspieszenia. Chodzi o redukcję włoskich diecezji z 226 obecnie funkcjonujących do co najwyżej 200.
Sprawa jest bardzo delikatna, a okoliczności, które należy wziąć pod uwagę przy podejmowaniu decyzji – wiele, lecz determinacja Ojca Świętego jest na tyle wyraźna, że kwestia wydaje się przesądzona. Ta determinacja wynika z kilku czynników. Są nimi m.in. zmniejszająca się liczba księży oraz, co nie mniej ważne, priorytety Papieża, czyli ewangelizacja peryferii Kościoła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wyraz swej woli redukcji diecezji w Italii Franciszek dał już 2 lata temu, podczas pierwszego spotkania z biskupami włoskimi, mówiąc, że diecezji we Włoszech jest trochę za dużo.
Które diecezje znikną? Według pierwotnych założeń, jako główne kryterium planowano przyjąć liczbę mieszkańców. Diecezja miała liczyć minimum 100 tys. ochrzczonych. Teraz przyjęto inny klucz. Będzie się przede wszystkim liczyła zdolność do jej utrzymania.
Przykład – diecezja Susa w Piemoncie liczy 69 tys. katolików. Wśród nich posługuje 1 biskup i 51 księży, w dużej mierze w zaawansowanym wieku. Diecezja ma 61 parafii. Jeszcze jaskrawszy przykład to archidiecezja Acerenza: 42 tys. ochrzczonych, 21 parafii i 42 księży. Od roku bez biskupa, bo poprzedni objął inną stolicę biskupią.
Sprawa podziału diecezji mogłaby się wydawać prostą decyzją administracyjną, jednak taką nie jest – w związku z głosami samorządów, które patrzą na utratę stolicy biskupiej mało przychylnym okiem, a także samych wiernych, którzy ślą protesty, gdzie się tylko da.