Tytuł niniejszej wypowiedzi wpisuje się we wszystko, czego doświadczamy i o czym czytamy w polskich mediach. Choć jasne jest, że rządzi w nich PR, tworzony na użytek zamawiających, że wychwalane są różne poczynania rządu i poszczególnych polityków, a ludzie karmieni – zwłaszcza przed wyborami – nie rzeczywistymi, lecz życzeniowymi obrazami rozwoju każdej z dziedzin życia, to wszyscy wiemy, ile mamy w portfelu i jak trudno żyje się dziś w Polsce. Jeżeli do wyliczania tzw. średniej płacy obywateli wlicza się ogromne płacowe kominy, to jak się to ma do 800-złotowej renty czy emerytury starszego człowieka lub płacy minimalnej, która jest udziałem większości Polaków? Przykładów tzw. dobrobytu w Polsce, ogłaszanego co i raz przez statystyki rządowe, a niemającego zupełnie przełożenia na naszą rzeczywistość, można wymienić wiele. Wystarczy popatrzeć na tysiące młodych ludzi – i nie tylko – którzy wyjechali na Zachód. Nie ucieka się z ojczyzny z powodu dobrobytu, ale w poszukiwaniu pracy, chleba, mieszkania, warunków do życia.
Ale ludzie politycznie ustawieni, którym żyje się dobrze, chętnie wprowadziliby nas teraz do systemu euro, bo nie widzą większych zagrożeń drożyzną nie do udźwignięcia; oni też zrobią wszystko, żeby zniszczyć konkurencję, czyli pretendujących do ich stanowisk kandydatów opozycyjnych. Ostatni atak na SKOK-i jest przykładem, jak jednym strzałem chce się ugodzić zarówno prezesa Kas, jak i kandydata na prezydenta RP. Polska, jaka jest, każdy widzi... Poza problemami bytowymi dotrzegamy też inne zagrożenia. Obserwujemy, do czego prowadzą tak łatwo przyjmowane ustawy, pozwalające np. zabierać dzieci rodzicom biednym, nieradzącym sobie materialnie. Podobnie jest z wydłużeniem wieku emerytalnego, kiedy tylu młodych ludzi jest bez pracy, bo jej jak na lekarstwo. Tysiące podpisów czy logiczna argumentacja na nic się zdają – większość partyjna w parlamencie ma głos decydujący.
Przed nami wybory prezydenckie. Obowiązkiem każdego z nas jest iść do wyborów i zrobić użytek z ważnego narzędzia każdego obywatela, jaki stanowi karta wyborcza. Głosujmy na tych, dla których najważniejsze są nie jakieś europejskie, w gruncie rzeczy niewiadomego pochodzenia, zalecenia i sugestie, lecz sprawy własnego narodu. Tym bardziej że tak naprawdę każdy kraj europejski walczy o dobro swoich obywateli. Musimy to czynić nie tylko dla siebie, ale dla dobra przyszłych pokoleń Polaków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu