Ma perché...? Ale dlaczego...? Ale dlaczego nie chcesz iść za Bogiem do końca? San Giovanni Rotondo, 1966 r., Ojciec Pio i ks. Tadeusz Dajczer. Wstrząs. Zawalenie się wszystkiego, co do tej pory. I konieczność zmiany – siebie, swojego systemu wartości, kierunku życia, planów, pozycji wobec Pana Boga. W efekcie – rodzenie się na nowo. Szukanie drogi, na której Bóg chce posłużyć się konkretnym człowiekiem.
To było swoiste trzęsienie ziemi, które wywróciło do góry nogami świat przyszłego założyciela Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Przełomowy moment, który otworzył go na ludzi, zwłaszcza studentów potrzebujących spowiedzi i kierownictwa duchowego, w których pojawiło się pragnienie lepszego poznania Pana Boga i pogłębiania wiary. I ks. Adam Buczel – kapłan równie ofiarnie podejmujący służbę w konfesjonale. Pierwsze rekolekcje. Wreszcie rok 1985 – formalny początek Ruchu, który w ciągu dwóch lat rozprzestrzenił się na całą Polskę, a później na kilkadziesiąt krajów świata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Każdy ma swoje „perché...?” –
Reklama
mniejsze lub większe. W różnym momencie życia. Ale to właśnie ono najczęściej zaprasza do wejścia na konkretną drogę z Panem Bogiem. A taką jest bez wątpienia RRN. To propozycja skierowana nie tylko do rodzin, co może sugerować nazwa, ale do każdego, kto pragnie żyć życiem Świętej Rodziny – czyli dążeniem do świętości na Jej wzór, realizowanej w codzienności, życiem ukrytym Nazaretu, naśladowaniem Jezusa w Jego pokorze i ubóstwie. Do Ruchu mogą włączyć się wszyscy – niezależnie od wieku i stanu. Wśród członków są więc osoby samotne i rodziny albo połówki, osoby konsekrowane i księża, przedstawiciele różnych zawodów.
Życie duchowością Ruchu przez komunię z Maryją ma prowadzić do komunii z Chrystusem. To właśnie Jej na wzór św. Jana Ewangelisty członkowie Ruchu zawierzają siebie, swoją codzienność, osobistą drogę do Boga. Tak swoim zawierzeniem Maryi dzieli się Elżbieta: – Pracuję jako pielęgniarka w szpitalu. Proszę Maryję, abym mogła wykonywać swoje obowiązki tak, by to się podobało Jezusowi i Jej. Szczególnie przy zabiegach wiążących się z bólem, by zaoszczędzić go cierpiącemu człowiekowi.
Przewodnikami na drodze duchowości są święci: Józef – oblubieniec Maryi i opiekun Jezusa, Maksymilian Kolbe, Jan Paweł II z jego zawierzeniem się Matce Bożej, Juan Diego, Teresa od Dzieciątka Jezus z jej „małą drogą” i s. Faustyna Kowalska z orędziem Bożego miłosierdzia. Ks. Dajczer tłumaczył, że w duchowości Ruchu podkreśla się, iż Bogu bardziej zależy na nas niż na naszym działaniu. Najważniejsze, by Chrystus w nas wzrastał. Podstawy duchowości RRN zostały zawarte w jego książce „Rozważania o wierze” przetłumaczonej na wiele języków.
Reklama
Członkowie Ruchu wszędzie tam, gdzie żyją, swoją postawą świadczą o miłości Boga i bliźniego. Przekonują, że życie we wspólnocie pomaga nie tylko w bliższej relacji z Panem Bogiem, ale i w podejmowaniu codziennych obowiązków. Konkretnie opracowana droga formacji i pogłębiania życia duchowego obejmuje codzienną modlitwę osobistą, możliwie jak najczęstsze uczestnictwo w Eucharystii, adorację Najświętszego Sakramentu, lekturę Słowa Bożego, dokumentów Kościoła i materiałów formacyjnych Ruchu. To właśnie nimi dzielą się podczas cotygodniowych spotkań w grupach formacyjnych. A same dzielenia w innym świetle stawiają codzienne życie, są duchowym komentarzem, który pomaga odkrywać prawdę o sobie i o Panu Bogu. Raz w miesiącu członkowie RRN starają się przeżywać dzień skupienia, a w lecie wyjeżdżają na tygodniowe rekolekcje.
Wielu podkreśla, że pomocą zarówno w codziennym życiu, jak i w kontekście niecodziennych „perché...?” jest kierownictwo duchowe. Potwierdzają to Krystyna i Olek: – Dla nas ważne jest prowadzenie przez kierownika duchowego. To troska Pana Boga o nas – bo przez ręce kierownika możemy powierzyć Panu Bogu wszystkie sprawy i otrzymać wskazówkę, a nawet pocieszenie, pokrzepienie w trudnych chwilach.
Bardzo istotna w Ruchu jest duchowość wydarzeń, czyli by: patrzeć na to, co spotyka nas każdego dnia, z Bożej perspektywy, widzieć, że Bóg przemawia przez słowa i wydarzenia, odkrywać w nich Jego obecność, zdać się na Niego, żyć łaską chwili – jak tłumaczy ks. Ryszard Półtorak, moderator RRN diecezji elbląskiej i członek Koordynacji Krajowej. – Ruch pokazuje też, że słabość nie jest tragedią, ale szansą, żeby Bóg mógł zwyciężyć, żeby mógł działać w życiu człowieka. Jak duchowość wydarzeń przekłada się na konkretne życie? – Doświadczenie RRN uczy mnie patrzeć na to, co mnie spotyka, w zupełnie innym świetle – mówi Helena – jako na dobro otrzymywane z rąk miłującego Ojca. Jest to niezwykle wyzwalające, dotąd nigdy i nigdzie tak często i tak mocno nie docierała do mnie ta prawda. Ona pozwala mi żyć w radości, na przekór wielorakim trudnościom, budzi optymizm, dodaje sił i jest okazją do dawania chrześcijańskiego świadectwa życia.
Bóg pisze prosto po liniach krzywych
Historia Ruchu Rodzin Nazaretańskich pokazuje, że Pan Bóg z każdej sytuacji potrafi wyprowadzić dobro. Że jeśli coś jest Jego dziełem, to wyprostuje ścieżki. Trudnym doświadczeniem był rok 2007, związany z konfliktem odpowiedzialnych za Ruch w Warszawie. W jego wyniku pod opieką hierarchii Kościoła i we współpracy z nią na nowo odczytano i sformułowano charyzmat Ruchu. Sprecyzowano założenia duchowe i zasady pracy formacyjnej. Opiekunem RRN z ramienia Episkopatu Polski został bp Andrzej Siemieniewski, a w diecezjach kierują nim księża moderatorzy mianowani przez biskupów diecezjalnych, z którymi ściśle współpracują świeccy animatorzy diecezjalni. Grupy działają przy parafiach.
A na zakończenie świadectwo ludzi, którzy w Ruchu są od ponad 20 lat: – Nie sposób przytoczyć całego dobra, które otrzymaliśmy w RRN. Byliśmy młodym małżeństwem z dwójką małych dzieci, borykającym się z wieloma problemami. Dostaliśmy pomoc, dzięki której mogliśmy pokonać wiele egzystencjalnych trudności. Tu otrzymaliśmy nadzieję i światło, zwykłą ludzką życzliwość, bezinteresowną miłość i braterskie wsparcie.