Długo zastanawiałem się, co napisać lub do jakiego tekstu sięgnąć, by nie narazić się dzisiaj na zarzut naruszenia ciszy wyborczej. Sięgnąłem do „Zapisków więziennych” sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Pod datą 8 grudnia 1955 r. (data dzienna też jest znamienna) Prymas zapisał:
„Z woli Bożej jestem znowu wśród gromady kobiet. Zapamiętam sobie: ilekroć wchodzi do twego pokoju kobieta, zawsze wstań, chociaż byłbyś najbardziej zajęty. Wstań, bez względu na to, czy weszła matka przełożona, czy siostra Kleofasa, która pali w piecu. Pamiętaj, że przypomina ci ona zawsze Służebnicę Pańską, na imię której Kościół wstaje. Pamiętaj, że w ten sposób płacisz dług czci twojej Niepokalanej Matce, z którą ściślej jest związana ta niewiasta niż ty. W ten sposób płacisz dług wobec twej rodzonej Matki, która ci usłużyła własną krwią i ciałem... Wstań i nie ociągaj się, pokonaj twą męską wyniosłość i władztwo... Wstań nawet wtedy, gdyby weszła najbiedniejsza z Magdalen... (...) Wstań, bez zwłoki, dobrze ci to zrobi”.
Ot, taki kontrast wobec słów – mniejsza o to, czyjego autorstwa, ale ich autor powinien zapaść się pod ziemię ze wstydu – o „męskim eldorado”, wypowiedzianych w kontekście liczebnej przewagi kobiet w jednym z polskich miast.
Pomóż w rozwoju naszego portalu