Reklama

Dzieło Biblijne im. Jana Pawła II

Nieaktualna fotografia

Niedziela Ogólnopolska 26/2015, str. 31

www.tritontv.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zdjęcie do artykułu zatytułowanego „Jak przeżywać swoją chorobę?” wyszło całkiem dobrze. Oczywiście, jeśli w ogóle można tak określić fotografię przedstawiającą leżącego na łóżku, praktycznie umierającego kapłana, oplecionego sondami i kroplówkami. Najbardziej przemawiał wyraz jego twarzy – smutnej, zamyślonej, jakby pogodzonej z losem. Napis pod zdjęciem znajdującym się na piątej stronie czasopisma „Revista Notre Dame” głosił: „Chory musi nauczyć się żyć ze swoją chorobą, przyzwyczaić się do ukrytych aluzji i niedyskretnych pytań, a także do przyjaciół, którzy już nie patrzą na niego tak samo jak wcześniej”.

O. Emilien Tardif z pochodzenia był Kanadyjczykiem. Urodził się w Quebecu. Był dziewiątym dzieckiem z czternaściorga rodzeństwa. Artykuł o potrzebie godnego przeżywania cierpienia powstawał w 1973 r. Właśnie wtedy przy szpitalnym łożu pojawił się redaktor pisma z aparatem w dłoni. O. Emilien był wówczas prowincjałem Zgromadzenia Misjonarzy Najświętszego Serca Jezusowego w Republice Dominikany. Diagnoza była jednoznaczna: ostra gruźlica. W tamtych czasach znaczyło to: choroba śmiertelna. Gdy redaktor wychodził ze szpitalnej sali, natrafił na grupę pięciu osób, które postanowiły odwiedzić chorego misjonarza i modlić się o jego uzdrowienie. Kapłan zgodził się na modlitwę raczej ze względu na dobre wychowanie niż z wewnętrznego przekonania. Czuł się bardzo śmiesznie, gdy nagle pięć osób otoczyło łóżko, położyło na niego ręce, a jedna z nich przypomniała skierowane do Jezusa słowa Jaira o swej córce: „Przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła” (Mk 5, 23).

Wystarczyły trzy dni, by zdrowie fizyczne powróciło całkowicie. Lekarze nie dawali jednak za wygraną. Za wszelką cenę chcieli znaleźć chorobę, która zniknęła. Bez skutku. W końcu orzekli: „To, co się stało, urąga wszelkim teoriom medycznym. Nie ma o tym w żadnym podręczniku”. I nie trzeba dodawać, że gdy o. Tardif patrzył na słynną fotografię w ósmym numerze „Revista Notre Dame”, uśmiechał się tylko i mówił: „To zdjęcie było nieaktualne już w dniu, w którym je opublikowano”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2015-06-23 12:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Los Angeles: Rodzina śpiewa „Regina Caeli” na zgliszczach swojego domu

2025-01-12 09:05

[ TEMATY ]

świadectwo

Los Angeles

zrzut ekranu/x.com

Jackie i Peter Halpinowie wraz z sześciorgiem dorosłych dzieci śpiewają pieśń maryjną Regina Caeli na ruinach swojego domu. W tle widać, że niebo rozświetla się na pomarańczowo przez ogień, który wciąż płonie.

"Już czuję się uzdrowiony, ponieważ mogliśmy być tam razem jako rodzina i mogliśmy zjednoczyć się dzięki tej pieśni, która tak wiele znaczy dla naszej rodziny" - powiedział 36-letni syn Andrew Halpin.
CZYTAJ DALEJ

Pierwszy błogosławiony Roku Świętego: Giovanni Merlini, misjonarz Krwi Chrystusa

2025-01-12 12:54

[ TEMATY ]

beatyfikacja

ks. Jan Merlini

Vatican Media

Bł. Giovanni Merlini

Bł. Giovanni Merlini

W Bazylice Laterańskiej odbyła się pierwsza beatyfikacja Roku Świętego. Nowym błogosławionym został ks. Giovanni Merlini, uczeń św. Kaspra del Bufalo i trzeci przełożony generalny Misjonarzy Krwi Chrystusa. To za jego sugestią Pius IX rozszerzył w 1849 r. święto Krwi Chrystusa na cały Kościół.

Ks. Merlini urodził się w 1795 r. w Spoleto we Włoszech. W 1818 r. został wyświęcony na kapłana. Dwa lata później spotkał podczas rekolekcji św. Kaspra i od tej chwili połączyła ich dozgonna przyjaźń. W tym samym roku wstąpił do zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa. Św. Kasper był dla niego ojcem i głównym źródłem inspiracji.
CZYTAJ DALEJ

Autobiografia Papieża z Polskim wątkiem

2025-01-12 17:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

Papież opowiada o tym, że jego dziadkowie i ojciec mieli płynąć statkiem, który zatonął w drodze do Argentyny w 1927 roku. Ta katastrofa była określana jako włoski „Titanic”. Wiele osób wtedy zginęło. Dziadkowie i tata przyszłego Papieża wykupili bilety, ale nie odpłynęli tym statkiem, bo jeszcze nie sprzedali wszystkiego we Włoszech i musieli odłożyć podróż. „Dlatego tu teraz jestem” – skomentował Franciszek w swej autobiografii.

„Moi dziadkowie i ich jedyny syn, Mario, młody człowiek, który został moim ojcem, kupili bilet na tę długą przeprawę, na statek, który wypłynął z portu w Genui 11 października 1927 roku, zmierzając do Buenos Aires. Ale nie wzięli tego statku (...) Nie udało im się na czas sprzedać tego, co posiadali” – pisze Papież Franciszek w swej autobiografii. Dodaje, że wbrew sobie, rodzina Bergoglio była zmuszona w ten sposób do wymiany biletów i odłożenia wyjazdu do Argentyny. „Nie wyobrażacie sobie, ile razy dziękowałem Opatrzności Bożej. Dlatego tu teraz jestem” – pisze Ojciec Święty w swej autobiografii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję