Reklama

Felietony

Osobista odpowiedź na globalne problemy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Często mówi się dziś o zjawiskach, które są podobno nieuchronne, takich jak sekularyzacja, laicyzacja, zeświecczenie czy desakralizacja. Rozumie się przez to zanik sacrum, świadomości nadprzyrodzonej czy wymiaru duchowego w życiu człowieka. Przywykliśmy traktować te określenia jako pojęcia socjologiczne, odnoszące się do procesów społecznych. Gdybyśmy jednak chcieli dotrzeć do ich sedna, to musielibyśmy niechybnie dotknąć konkretnej egzystencji pojedynczego człowieka. Co znaczy bowiem desakralizacja, nie w losach jakiejś zbiorowości, lecz w życiu jednostki? Najkrócej mówiąc, jest to sytuacja, w której człowiek nie widzi Boga w swoim życiu, w swojej pracy, w swojej rodzinie, w swoim małżeństwie, w swoich relacjach z innymi ludźmi.

Owych „niewidzących” można podzielić na trzy grupy: letnich, zimnych i poszukujących. Letni to osoby obojętne, indyferentne religijnie. Goethe napisał kiedyś, że wielu ludzi w całości oddaje się pracy i ta resztka wolności, ta odrobina wolnego czasu, która im pozostaje, niepokoi ich do tego stopnia, że starają się jej ze wszystkich sił pozbyć. A niepokoi ich ona dlatego, że wtedy przychodzą do nich najważniejsze pytania – o sens życia, cel istnienia, dobro i zło – i samo zadawanie takich pytań ich przeraża. Dlatego uciekają od owych chwil i urządzają swe życie na podobieństwo kopca termitów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Druga grupa to osoby zimne. W odróżnieniu od letnich nie są wobec wiary obojętne, lecz zdecydowanie nieprzychylne. Uważają religię za źródło nieszczęść, a Kościół za instytucję opresyjną. Nie godzą się na nauczanie chrześcijańskie, gdyż stawia wymagania, z którymi nie mogą się pogodzić.

Trzecia grupa to poszukujący. Oni również nie widzą Boga w swoim życiu, ale odczuwają z tego powodu jakąś wewnętrzną pustkę, która ich uwiera. Nie chcą się z tym pogodzić i szukają czegoś wyższego, co nada sens ich życiu. Niekiedy w tych poszukiwaniach rzucają się w wir różnych mętnych duchowości. Niekiedy też jednak odnajdują drogę do Boga.

Kiedy ci ludzie tworzą instytucje, budują struktury i mnożą relacje, wtedy ich doświadczenie – ów brak osobistego odniesienia do Boga – przenosi się z poziomu indywidualnego na społeczny. Wówczas tej perspektywy nadprzyrodzonej, tego wymiaru duchowego zaczyna brakować w kulturze, w prawie, w sztuce, w moralności itd. Zjawisko zatacza tak szerokie kręgi, że w pewnym momencie komentatorzy zauważają zdziwieni, iż oto żyjemy już w świecie postchrześcijańskim lub neopogańskim.

Dzisiejszy kryzys duchowy cywilizacji, która niegdyś nazywała siebie katolicką lub łacińską, przybrał już rozmiary globalne. A jednak odpowiedź na ów kryzys nie może mieć charakteru globalnego, lecz osobisty. Nie da się bowiem zadekretować odgórnie powstania cywilizacji życia i miłości ani wprowadzić jej metodami administracyjnymi. Odpowiedzią na wyzwania duchowe współczesności nie staną się programy, kodeksy, prawa czy idee, lecz będzie ją stanowić osobista relacja z Bogiem. Tak jak było w czasach apostolskich.

Reklama

Chrześcijaństwo nie jest kolejną ideologią konkurującą z innymi, by naprawić zepsuty świat. W odróżnieniu od abstrakcyjnych systemów przybiera ono kształt konkretnej osoby. Naprzeciw wielkich ideologii współczesnego świata stoi bowiem zawsze konkretny człowiek, wyposażony w jednostkowe sumienie, rozum i wolę. Dlatego podstawową formą przeciwstawienia się uwiedzeniom ideologicznych szaleństw naszej epoki jest świadectwo, którego najgłębszą treścią pozostaje świętość.

Najważniejsze dramaty ludzkości rozgrywają się nie na forach parlamentarnych, w zaciszach gabinetów rządowych czy podczas zakulisowych spotkań, ale we wnętrzach ludzkich serc, w zakamarkach dusz. Los świata zależy od konkretnych wyborów poszczególnych ludzi. To jest także główny wymiar sekularyzacji – odpowiedź na pytanie, gdzie tak naprawdę jest Bóg w moim życiu.

* * *

Grzegorz Górny
Reporter, eseista, autor wielu książek i filmów dokumentalnych, stały publicysta tygodnika „wSieci”

2015-06-30 11:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ponad 1,3 mld katolików, prawie 414,6 tys. księży na świecie

[ TEMATY ]

świat

statystyki

Archiwum KUL

Pamiątkowe zdjęcie absolwentów na dziedzińcu KUL

Pamiątkowe zdjęcie absolwentów na dziedzińcu KUL

Na koniec 2017 kulę ziemską zamieszkiwało ponad 7,4 mld ludzi, wśród których żyło 1,313 mld ochrzczonych katolików. Posługiwało wśród nich prawie 414,6 tys. kapłanów diecezjalnych i zakonnych. Te i wiele innych liczb przynosi najnowszy Rocznik Statystyczny Kościoła (Annuarium Statisticum Ecclesiae), ukazujący się średnio co 3 lata i zawierający dane na koniec 2017 roku. Wraz z nim Centralny Urząd Statystyki Kościoła wydał kolejny Rocznik Papieski 2019 (Annuario Pontificio 2019).

Z materiałów zamieszczonych w Roczniku Statystycznym wynika m.in., że katolicy stanowią ok. 17,7 proc. ogółu mieszkańców naszej planety. Prawie połowa z nich – 48,5 proc. – zamieszkuje obie Ameryki, na drugim miejscu jest Europa – 21,8 proc., następnie Afryka – 17,8, Azja – 11,1 i Oceania – 0,8 proc. W porównaniu z rokiem 2016 liczba wiernych wzrosła o 1,1 proc., ale wzrost ten rozkłada się nierównomiernie na różne kontynenty. Największy przyrost odnotowały Afryka – o 2,5 proc. i Azja – o 1,5 proc., w Ameryce, rozpatrywanej jako całość, wyniósł on niespełna 1 proc. (+0,96), podczas gdy Europa jest jedyną częścią świata, w której wzrost liczby wiernych był niemal zerowy (+0,1 proc.).
CZYTAJ DALEJ

Jak zobaczyć Boga?

2024-12-17 12:16

Niedziela Ogólnopolska 51/2024, str. 31

[ TEMATY ]

homilia

ks. Jacek Marciniec

Karol Porwich/Niedziela

Uczeń zapytał prowadzącego rekolekcje: „Czy ksiądz widział Boga?”. W dzień Bożego Narodzenia śpiewamy w psalmie: „Ziemia ujrzała swego Zbawiciela”, ale zaraz potem w Ewangelii słyszymy: „Boga nikt nigdy nie widział”. Bóg jest Tajemnicą, która nie dzieje się według ludzkich schematów. Przyjście Syna Bożego jest pełne paradoksów, dokonuje się między ukryciem a jawnością. Nie przymusza do wiary. Zaprasza przez zdziwienie.

W pięknej legendzie Selma Lagerlöf opowiada, jak do starego pasterza, czuwającego w nocy nad stadem owiec, zbliżył się nieznajomy człowiek. Psy pilnujące stada zaczęły szczekać, ale ich głosu nie było słychać. Rzuciły się na przybysza, próbowały go ugryźć, jednak nie były w stanie go zranić. Nieznajomy szedł w kierunku ogniska, a żadna z owiec nawet się nie poruszyła. Pasterz rzucił swój ostro zakończony kij w obcego, ale kij zmienił kierunek i minął zbliżającego się człowieka. Nieznajomy odezwał się do pasterza: „Dobry człowieku, pomóż mi i pożycz trochę ognia. Moja żona powiła właśnie dziecko, muszę ich ogrzać”. Pasterz odburknął: „Weź, ile ci potrzeba”. Wiedział jednak, że człowiek nie ma jak zabrać żaru z ogniska. Jakież było jego zdziwienie, gdy przybysz gołymi rękami wybrał żarzące się drwa i włożył je sobie w połę płaszcza. Pasterz pomyślał: „Cóż to za noc, skoro całe stworzenie okazuje taką litość temu człowiekowi?”. Z ciekawości poszedł jego śladami i zobaczył Matkę z Dzieckiem w zimnej grocie skalnej. Chociaż był twardym człowiekiem, wzruszył się biedą tych ludzi i wyjął z plecaka baranią skórę, by uchronić Chłopca przed zimnem. Ten gest miłosierdzia otworzył mu oczy i ujrzał to, czego przedtem nie dostrzegał: wszędzie było pełno aniołów, którzy z weselem śpiewali, że narodził się Zbawiciel. Świat wypełniały radość i niebiańskie światło. A przecież pasterz wcześniej widział tylko ciemną noc. Uradowany padł na kolana i dziękował Bogu.
CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Bp Ignacy Dec: Odbudujmy radość i pokój przy żłóbku betlejemskim

2024-12-25 23:30

[ TEMATY ]

Świdnica

bp Ignacy Dec

pasterka

Boże Narodzenie

Narodzenie Pańskie

Hubert Gościmski

Bp Ignacy Dec na zakończenie uroczystej Pasterki w świdnickiej katedrze przenosi figurkę nowonarodzonego Dzieciątka Jezus do katedralnej szopki, podkreślając symbolikę narodzin Zbawiciela jako światła dla świata

Bp Ignacy Dec na zakończenie uroczystej Pasterki w świdnickiej katedrze przenosi figurkę nowonarodzonego Dzieciątka Jezus do katedralnej szopki, podkreślając symbolikę narodzin Zbawiciela jako światła dla świata

W noc Bożego Narodzenia w świdnickiej katedrze wierni zgromadzili się na Pasterce, której przewodniczył bp senior Ignacy Dec. Pierwszy biskup świdnicki zachęcał wiernych do odkrywania w Chrystusie jedynego źródła nadziei i pokoju, podkreślając, że to odwrót od Boga jest przyczyną współczesnych kryzysów.

Hierarcha rozpoczął Eucharystię od słów powitania, przypominając, że Boże Narodzenie to wyjątkowy czas dziękczynienia za dar Wcielenia. - Chcemy w tej Eucharystii podziękować Panu Jezusowi za to, że przyszedł na ziemię, by przynieść prawdę Ewangelii i oddać za nas życie na krzyżu – przypomniał biskup. Wskazał także na znaczenie wiary jako fundamentu dla odbudowy społeczeństwa i świata. - Jeżeli będziemy słuchać Pana Boga, świat będzie lepszy. Świat będzie inny niż jest – podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję