Ludzie Zachodu myślą stereotypowo, że główna religia Indii – hinduizm to bastion tolerancji. Do wyrobienia w nich takiego przekonania przyczyniły się różne fakty kulturowe, jak choćby podróż słynnych „The Beatles” do hinduistycznego aszramu, gdzie muzycy ćwiczyli się w medytacji, która miała zapewnić im „harmonię ducha”. Gdyby jednak o tę rzekomą tolerancję zapytać hinduskiego chrześcijanina, odpowiedziałby zapewne: Żartujesz, prawda? – napisał na religijnym portalu amerykańskiego dziennika „The Boston Globe” – „Crux” znany watykanista John L. Allen Jr. Zwraca on uwagę na prześladowania chrześcijańskiej mniejszości w Indiach. Zdaniem samych chrześcijan – nasilają się one po dojściu do władzy w 2014 r. hinduskich nacjonalistów. Zresztą mówienie w przypadku Indii o chrześcijańskiej mniejszości może być mylące. Według oficjalnych danych, wyznawców Chrystusa w Indiach jest 2,5 proc., dane nieoficjalne mówią jednak o 4-6 proc. Zawsze jednak chodzi o kilkadziesiąt milionów osób, które są prześladowane ze względu na wyznawaną wiarę. Najbardziej znanym aktem prześladowczym ostatnich lat jest tragedia w Orisie z 2008 r. – hinduiści zamordowali wówczas 120 chrześcijan, spalili kilkaset kościołów i świątyń oraz zmusili do ucieczki w lasy 100 tys. wyznawców Chrystusa. Teraz nie dochodzi wprawdzie do tak gwałtownych aktów prześladowań, ale trudno mówić, że ich całkowicie zaprzestano. Praktycznie w każdym tygodniu chrześcijanie cierpią.
Prześladowania chrześcijan to problem globalny – czytamy na portalu „Crux” – ale w Indiach ma on swoją specyfikę. Po pierwsze, wyznawcy Chrystusa pochodzą z najuboższych warstw hinduskiego społeczeństwa, ze środowiska znanych Dalitów, którzy w systemie kastowym są na najniższym poziomie i stąd łatwiej jest ich atakować. Po drugie, Indie to wschodzące mocarstwo XXI wieku. Teoretycznie to państwo nowoczesne, z konstytucją gwarantującą wolność wyznania, jednak tylko na papierze, a chrześcijanie nie czują pełnej swobody w wyznawaniu wiary.
Pomóż w rozwoju naszego portalu