U początku wakacji, po raz kolejny w naszym życiu mogliśmy doświadczyć radości podczas pielgrzymki, która odbyła się w dniach 27 czerwca – 10 lipca. Tym razem o. Bogdan Klóska, duszpasterz dzieci i młodzieży, poprowadził nas na zachód i południe Europy, na tereny, które wcześnie przeorał „pług ewangelizacyjny”. Tu działalność misyjną prowadzili m.in. dwaj Apostołowie: św. Piotr i św. Jakub Starszy. Ziemie te i narody wchodziły niegdyś w skład Cesarstwa Rzymskiego. Już w trzecim stuleciu cesarz Konstantyn Wielki uznał chrześcijaństwo za jedną z religii państwowych, dlatego też na naszej trasie napotykaliśmy pamiątki i sanktuaria z czasów wczesnochrześcijańskich.
Reklama
Przez Polskę, Czechy i Austrię dotarliśmy do Włoch, gdzie w Turynie zetknęliśmy się z repliką Całunu Turyńskiego i obejrzeliśmy fotografie dokładnie ilustrujące odbicie ciała z całunu widziane z przodu, z tyłu oraz wyodrębnioną twarz Jezusa. W Manopello każdy z nas zauważył podobieństwo twarzy odbitej na chuście do tej z Całunu Turyńskiego. Modliliśmy się także i zwiedzaliśmy kościół wybudowany przez ks. Jana Bosco na zlecenie samej Bożej Rodzicielki. Następnie – już we Francji – wspięliśmy się w Alpy na wysokość 1800 m n.p.m., by modlić się w sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej, która w 1946 r. jeden jedyny raz objawiła się 15-letniej Melanii Caltwat i 11-letniemu Maksymilianowi Giraud. Kolejnym ważnym przystankiem był Avignon, gdzie w latach 1309-77 miała miejsce siedziba siedmiu papieży, a później do 1408 r. antypapieży. W Avignonie imponujące wrażenie zrobił na nas pałac papieski, pomyślany i wykonany jako twierdza nie do zdobycia oraz resztki mostu na Rodanie. Cały kompleks wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO jest jednym z najczęściej odwiedzanych we Francji obiektów – przyciąga rocznie ponad 600 tys. turystów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po zwiedzeniu tych ciekawych miejsc zatrzymaliśmy się na jednodniowy odpoczynek w znanym nadmorskim kąpielisku Lloret de Mar w Hiszpanii. Następnym przystankiem była Barcelona, gdzie udało nam się zwiedzić Sagrada Familia, czyli kościół Świętej Rodziny, zachwycającą modernistyczną budowlę o nadzwyczajnych rozmiarach. Dziś ma 117 m wysokości i jest jednym z najwyższych kościołów świata, docelowo ma mieć 170 m wysokości i będzie rekordzistą. Zgodnie z powszechną opinią, podzielaną także przez nas, to genialne dzieło katalońskiego architekta Antonio Gaudiego. Warto dodać, że był on człowiekiem wielkiej pobożności, dlatego został wszczęty jego proces beatyfikacyjny. Co młodszym polecam śledzenie tego procesu, bo być może będziecie modlić się kiedyś do św. Antonio.
Niezwykłym, świętym miejscem na naszej trasie był Montserrat (przepiłowana góra). Niezwykłym – ze względu na niebanalną historię, fantastyczne położenie, cudowną figurkę Czarnej Madonny, zwanej przez katalończyków La Moreneta, czyli „Czarnulka”. Sanktuarium prowadzone przez benedyktynów (drugi co do ważności klasztor benedyktyński w świecie po Monte Cassino) było dla Katalończyków najważniejszym ośrodkiem nacjonalizmu, zwłaszcza w czasach wojny domowej w 1936 r., a La Moreneta jest oficjalną patronką Katalonii. Mieliśmy szczęście modlić się do Niej przed słynną figurką i dotknąć ręką jabłka obfitości, które trzyma w dłoni i hojnie obdarza łaskami proszących. W Saragossie (Hiszpania) modliliśmy się w bazylice de Nuestra Señora lub inaczej bazylice Madonny del Pilar (Matki Bożej na Słupie), gdzie dotykaliśmy fragmentu legendarnej kolumny, na której w roku 40 ukazała się św. Jakubowi Apostołowi Matka Boża. Po przejechaniu całego Półwyspu Iberyjskiego w kierunku południowo-zachodnim dotarliśmy do Fatimy (Portugalia). W kaplicy Objawień uczestniczyliśmy we Mszy św., zwiedzaliśmy sanktuarium, odprawiliśmy Drogę Krzyżową, szliśmy w procesji z pochodniami, odmawiając Różaniec wraz z wielojęzycznym tłumem (ok. 3 tys. osób). Wybrzeżem Atlantyku w kierunku północnym dojechaliśmy do Świętego Jakuba z Pola Gwiazd, czyli Santiago de Compostella.
Modliliśmy się przy grobie św. Jakuba Starszego Apostoła. Zwiedziliśmy niezwykłą katedrę, która i dziś imponuje rozmiarami, a w średniowieczu była jednym z największych kościołów Europy. Zachwyciło nas bogactwo zdobień, a zwłaszcza rzeźb. Ucałowaliśmy złotą muszlę, znak rozpoznawczy pielgrzymów jadących do Santiago de Compostella, która zdobiła głowę Apostoła przy ołtarzu głównym. Zakupiliśmy pamiątki, koniecznie z muszlami i wzdłuż Zatoki Biskajskiej na wschód ruszyliśmy w stronę Francji.