Maurice Caillet (ur. w 1933 r. w Bordeaux) urodził się w rodzinie antyklerykalnej. Wykształcił się na lekarza (ginekologa i urologa), był członkiem Planned Parenthood, lobbującej legalizację aborcji; pracował w klinice promującej antykoncepcję i sterylizację. W 1968 r., poszukując środków zaradczych na swoje trudności małżeńskie, został masonem. Szybko pokonywał kolejne stopnie wtajemniczenia. W 1974 r. został Czcigodnym Mistrzem, wkrótce – członkiem Partii Socjalistycznej, a za rządów Françoisa Mitterranda w 1981 r. otrzymał nominację do komisji w Ministerstwie Zdrowia.
Gdy był u szczytów kariery, jego towarzyszka życia zachorowała. Lekarze nie umieli postawić diagnozy. Doktor Caillet postanowił pojechać wraz z nią do Lourdes – bo zgodnie z okultystycznymi przekonaniami – wierzył, że znajdzie tu tajemną uzdrawiającą siłę kosmiczną, która działa w świętych miejscach. Gdy przechodził w pobliżu Groty podczas Mszy św., jego uwagę przykuło zdanie: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam”. Te same słowa słyszał kilkanaście lat temu podczas inicjacji masońskiej. Został na miejscu, a po Ewangelii odczuł pragnienie, by zaoferować coś w zamian za uzdrowienie partnerki. Postanowił ofiarować siebie. „Kiedy odzyskałem świadomość tego, co się wokół mnie działo, kapłan podnosił hostię, w której po raz pierwszy w moim życiu poznałem Jezusa za zasłoną pokornego kawałka chleba – pisze w autobiografii «Byłem masonem». – Było to światło, którego na próżno szukałem w kolejnych inicjacjach masońskich. Po Mszy św. poszedłem do zakrystii za kapłanem i bez większego wstępu poprosiłem go o chrzest”.
Po tym wydarzeniu jeszcze tylko raz był w loży masońskiej po to, by wygłosić referat broniący wiary chrześcijańskiej. Potem ich kontakty zakończyły się. „Porzuceniu masonerii towarzyszył konflikt zawodowy z moim dyrektorem – masonem z tej samej loży – mówił w jednym z wywiadów. – Gdy chciałem uregulować nasz konflikt przed państwowym wymiarem sprawiedliwości, a nie przed instancjami masońskimi, otrzymałem poważne pogróżki (grożono mi śmiercią). Chrystus jest jednak zwycięzcą i w końcu wygrałem proces przeciwko temu człowiekowi”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu