Wydawałoby się, że zwycięskie ugrupowanie znalazło się w komfortowej sytuacji: nie będzie musiało się martwić o większość podczas głosowań w parlamencie, może liczyć na wsparcie prezydenta Andrzeja Dudy, może także liczyć – w różnych sprawach – na polityków z innych ugrupowań. Liderzy Prawa i Sprawiedliwości tuż po podaniu wyników wyborów nie kryli radości, ale tonowali też nastroje.
Już w pierwszym przemówieniu prezes PiS Jarosław Kaczyński, zapowiadając głębokie zmiany w Polsce, zaznaczył, że nowy rząd czeka trudny czas. – To ma być czas pracy. Zadania, które stoją przed nami, są naprawdę ogromne i niesłychanie trudne – ocenił. Doskonale wie, że PiS dostał od Polaków spory – ale nie bezwarunkowy – kredyt zaufania. A media tzw. głównego nurtu, które dotychczas krytykowały głównie opozycję, teraz zabiorą się za atakowanie rządzących. Nie mogą więc oni za bardzo liczyć na zwyczajowe sto dni spokoju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zaczęli rozliczać
Reklama
Przedsmak tego dało się zauważyć już w pierwszym tygodniu po wyborach, gdy media sprzyjające dotychczasowej władzy nie poprzestały na rozpamiętywaniu, jaka to tragedia rozegrała się przy urnach. Zaczęły też rozliczać… PiS z realizacji programu i obietnic wyborczych. Dziennikarze i politycy przyszłej opozycji zaczęli domagać się ujawnienia, od kiedy będzie wypłacane 500 zł na dziecko, kiedy zostanie podniesiona kwota wolna od podatku, a także pilnego podania nazwisk przyszłych ministrów, sugerując przy tym, którzy byliby najlepsi (i mogli liczyć na względną przychylność), a których należałoby omijać z daleka. Spekulowali też na temat rzekomego konfliktu w PiS wokół kandydata na premiera.
Drugi tydzień po wyborach nie rozpoczął się od wieści, kiedy prezydent Andrzej Duda zwoła pierwsze posiedzenie Sejmu, podczas którego ustępująca premier Ewa Kopacz poda swój rząd do dymisji, a zaraz potem poznamy nazwisko nowego premiera (najprawdopodobniej będzie to Beata Szydło), który otrzyma czas na sformowanie rządu. Choć czas na zwołanie pierwszego posiedzenia Sejmu upływa dopiero 24 listopada, prawdopodobnie odbędzie się ono tuż po 11 listopada.
Ludzie z giełdy
Medialna giełda nazwisk prawdopodobnych ministrów z dnia na dzień rośnie. Wśród „niemal” pewnych kandydatów wymieniani są: Jarosław Gowin, Piotr Gliński, Jarosław Sellin, Konstanty Radziwiłł, Elżbieta Witek (ew. minister edukacji i sportu), Piotr Naimski, Andrzej Adamczyk, Paweł Szałamacha, Janusz Wojciechowski, Witold Waszczykowski i (jako koordynator ds. służb specjalnych) Mariusz Kamiński. Jarosław Kaczyński wymieniany jest wśród kandydatów na marszałka Sejmu, choć skądinąd wiadomo, że prezes PiS nie pali się do odgrywania tej roli.
Jakie priorytety wyznaczy sobie nowy rząd – będzie wiadomo najpewniej na przełomie listopada i grudnia, po exposé premiera. Politycy PiS zdają sobie jednak sprawę – co wielokrotnie mówili – że najważniejsze zmiany trzeba rozpoczynać już na początku rządów. Z czasem bowiem coraz trudniej będzie je przeprowadzić.
Reklama
Rąbka tajemnicy na temat zamierzeń nowego rządu uchyliła m.in. Elżbieta Witek, rzeczniczka PiS. Szybko zostanie zgłoszony projekt wsparcia rodzin „500 plus” (500 zł na drugie i kolejne dziecko) i obniżenie wieku emerytalnego. To są dwa priorytety, które PiS planuje wprowadzić od 2016 r. Elżbieta Witek zapowiedziała też projekt stopniowej likwidacji krytykowanych przez wszystkich gimnazjów.
Bilans otwarcia
Projekty, zmiany i reformy przewidywane przez nowy rząd z pewnością zderzą się z rzeczywistością pozostawioną przez koalicję PO-PSL. A nie jest ona różowa. Rządzący dotychczas zostawiają państwo z ogromną dziurą budżetową. Na przyszły rok odchodząca ekipa zaplanowała najwyższy w historii deficyt, przekraczający 54 mld zł. Dług publiczny Polski wynosi dziś już prawie bilion zł, co powoduje, że na jego obsługę potrzeba w tym roku aż 155 mld zł.
Zadłużone ponad bezpieczne granice są samorządy (oficjalnie jest to 70 mld zł, nieoficjalnie – 100 mld), które w ostatnich latach obciążano nowymi zadaniami, bez zasilania odpowiednimi funduszami. Nowa ekipa przygotuje najpewniej bilans otwarcia, w którym zaprezentuje prawdziwy, a nie pozorny stan państwa. Co prawda Jarosław Kaczyński zapowiadał że „osobistych rozgrywek i czystek nie będzie”, ale rozliczenie i audyt instytucji państwowych uznał za konieczny.