Za sprawą aborcji w szpitalu Świętej Rodziny na nowo odżyła dyskusja, czy każde życie ludzkie jest tak samo cenne? Czy chore dziecko powinno się urodzić?
– Nie sugeruję rodzicom, jaką decyzję mają podjąć. Mówię im tylko, że pomożemy im przetrwać te trudne i ważne dla nich chwile – podkreśla prof. Joanna Szymkiewicz-Dangel z Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci. Wraz z mężem, prof. Tomaszem Dangelem, założyli wiele lat temu pionierskie w Polsce Hospicjum perinatalne, które opiekuje się nieuleczalnie chorymi dziećmi już w łonie matek. Kilka tygodni temu ich nowatorski projekt medyczny został uhonorowany Medalem Diecezji Warszawsko-Praskiej przez abp Henryka Hosera. – Wasze Hospicjum perinatalne dokonuje cudów, bo jesteście świadomi, kim jest dziecko w każdym okresie jego życia – mówił podczas wręczania odznaczenia Arcybiskup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zamiast aborcji
Innowacyjność tej gałęzi medycyny paliatywnej polega na tym, że rodzina chorego dziecka otoczona jest opieką zanim przyjdzie ono na świat. Kontakt z psychologiem utrzymywany jest przez cały okres ciąży i po urodzeniu, a często również po śmierci dziecka.
Reklama
Od początku 2015 r. działa też grupa wsparcia w żałobie dla rodziców, których dziecko zmarło w okresie okołoporodowym. – Większość naszych pacjentów decyduje się urodzić dziecko, choć przysługuje im prawo do eugenicznej aborcji – mówi prof. Tomasz Dangel. I jako przykład podaje statystyki poradni USG przy Hospicjum. Samo wprowadzenie konsultacji psychologów, którzy rozmawiają z ciężarnymi kobietami chorych dzieci spowodowało obniżenie ilości aborcji z 59 proc. do 17 proc.
Jeśli rodzice zdecydują się na poród, to mają okazję pożegnać się z dzieckiem i naturalnie przeżyć żałobę. Przytulenie i naturalna śmierć dziecka ułatwia przejście przez ten trudny okres. – Urodziłam ją i dałam jej miłość. Mam poczucie, że wszytko co było możliwe zrobiliśmy dla naszej córeczki – podkreśla Renata Bielik, która była pod opieką Hospicjum. – Gdybyśmy zdecydowali się na aborcję, to nasze małżeństwo by tego nie przetrwało – dodaje Emil Bielik.
Święty Henio
Cztery lata temu na USG do poradni przy ul. Agatowej trafiali Agnieszka i Bartosz Sułkowscy. Okazało się, że ich córeczka ma Zespół Downa i wadę serca. – Spodziewaliśmy się śmierci córki. Nie wiedzieliśmy czy będą nam dane minuty czy godziny po urodzeniu. Byliśmy przygotowani na wszystko, co mogło nastąpić. Dzięki temu łatwiej było znieść długie miesiące oczekiwania oraz sam dzień porodu – mówi Agnieszka Sułkowska. Dziewczynka żyła tylko godzinę, ale to wystarczyło, by rodzice zdążyli ją przytulić i powiedzieć, jak bardzo ją kochają. – Do tej śmierci byliśmy przygotowani. Tereska zasnęła spokojnie na naszych rękach – mówią rodzice.
Takich historii pracownicy Hospicjum znają bardzo dużo. Wzruszające świadectwa są publikowane w specjalnym biuletynie.
Reklama
Państwo Jurkowscy znaleźli się pod opieką Hospicjum tuż po porodzie. Nie wiedzieli, że ich dziecko urodzi się chore i nie mieli pojęcia, ile czasu będzie żyć. – Henio, tak jak my wszyscy, jest podróżnikiem. Ja i żona Ania mamy ten sam cel: odbyć najlepszą podróż do Nieba, do domu Ojca – tłumaczy Karol Jurkowski. – Henio pokazał nam, że w życiu najważniejsza jest bezwarunkowa miłość niezależna od sytuacji, w której się znajdujemy. Ułomne ciało naszego synka było najlepszym depozytem naszej miłości małżeńskiej.
Jurkowscy założyli stronę internetową poświęconą synowi. Ostatni wpis został zilustrowany zdjęciem z pogrzebu rocznego dziecka i słowami: „Św. Heniu, wstawiaj się za nami!”.
Dzieło miłosierdzia
Twórcy Hospicjum nie ukrywają, że są osobami wierzącymi. Trudno byłoby im wykonywać pracę, bez odniesienia do wieczności. – Ludzie byliby dla siebie życzliwsi, gdyby patrzyli na swoje życie przez pryzmat przemijania – mówi prof. Tomasz Dangel.
Warszawskie Hospicjum dla Dzieci jest wyjątkowym dziełem miłosierdzia. Może właśnie dlatego każdy dzień pracy rozpoczyna się poranną modlitwą.
– Pewnie przetrwalibyśmy ten okres bez Hospicjum, ale byłoby nam o wiele trudniej. Dzięki tym ludziom mogliśmy się skupić na tym, co dla nas i dla Henia było najważniejsze – mówi Krzysztof Jurkowski. – Miłosierdzie Boże jest nieskończone. Ale tu, na ziemi, działa m.in. przez takich ludzi, jak pracownicy i wolontariusze Hospicjum.