Zakończony w Warszawie szczyt NATO jest wielkim sukcesem Polski. To spełnienie naszych marzeń – uważa minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Do NATO weszliśmy w 1999 r., ale przez 17 lat nie mogliśmy się doczekać, aby NATO przybyło do Polski. Chodziło przecież o to, aby możliwa była natychmiastowa reakcja w sytuacji konfliktu zbrojnego. Obecne uzgodnienia dają gwarancję, że w razie zagrożenia Warszawa nie będzie sama, w związku ze stacjonowaniem u nas wojsk sojuszniczych. Zdaniem ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, właśnie skończyło się nasze członkostwo drugiej kategorii, tzw. papierowe. Od ostatniego szczytu NATO w Warszawie jesteśmy pełnoprawnym członkiem Paktu Północnoatlantyckiego.
W lipcu 2016 r. na warszawskim szczycie w pewnym sensie obecny był płk Ryszard Kukliński, zwany pierwszym polskim oficerem NATO. W stołecznym Ogrodzie Saskim została zaprezentowana wystawa plenerowa poświęcona jego misji, podjętej dla ratowania Polski i Europy Zachodniej przed III wojną światową. To właśnie płk Kukliński, samotny Konrad Wallenrod XX wieku, symbolicznie wprowadził nas do NATO. W latach 70. minionego wieku przekazywał on armii Stanów Zjednoczonych, stanowiącej zasadniczy trzon Paktu Północnoatlantyckiego, supertajne plany strategiczne agresji Rosji Sowieckiej na Europę Zachodnią i państwa NATO, co zapobiegło wojnie, w której Polska miała stać się nuklearnym cmentarzyskiem. „Świat uniknął atomowego holokaustu, który Moskwa przewidywała w swych strategicznych planach” – twierdził płk Kukliński. Podczas otwarcia wystawy w warszawskim Ogrodzie Saskim odczytano list prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, w którym przypomniał on słowa Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane w 2004 r. podczas pogrzebu płk. Kuklińskiego w Alei Zasłużonych Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie: „Gdy rozpoczynał swoją misję dla ratowania Polski, sowieckie imperium było w ofensywie. Gdy wydawało się, że to imperium zawładnie Europą i światem, Pułkownik rozpoczął swoją samotną walkę i odniósł zwycięstwo. Gdyby sowieckie imperium ruszyło na Europę, Polska przestałaby istnieć. I to jest miarą zasług płk. Kuklińskiego – jesteśmy. Wciąż mamy niezałatwione rachunki krzywd, ale jesteśmy”.
Trzeba pamiętać, że to nieodżałowany śp. Józef Szaniawski, ostatni więzień polityczny PRL-u, przyjaciel i formalny pełnomocnik Ryszarda Kuklińskiego w Polsce, osobiście w 2004 r. przywiózł jego prochy z Ameryki do Polski. To on zebrał pamiątki po płk. Kuklińskim i zorganizował na Starym Mieście w Warszawie muzeum poświęcone jego osobie. To on publicznie ubolewał, że Ryszard Kukliński został skazany na śmierć przez polskich sędziów – był to ostatni taki wyrok wydany w PRL-u w procesie politycznym. Teraz Filip Frąckowiak podtrzymuje dziedzictwo historyczne zgromadzone przez dr. Szaniawskiego i jako dyrektor Izby Pamięci Ryszarda Kuklińskiego udostępnia wspomnianą wystawę, na której otwarciu w Ogrodzie Saskim była obecna Halina Frąckowiak, towarzysząca synowi w tak ważnych chwilach. Zakończę słowami z raportu dyrektora CIA Williama Caseya, przygotowanego 9 lutego 1982 r. dla prezydenta USA Ronalda Reagana. Napisał tam o płk. Kuklińskim: „Nikt na świecie w ciągu ostatnich 40 lat nie zaszkodził komunizmowi tak jak ten Polak”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu