Komunistyczna władza winą za pogrom, w którym zginęło co najmniej 40 osób, obarczyła podziemie niepodległościowe, Kościół katolicki, środowiska opozycyjne i władze RP na uchodźstwie.
W Polsce nie ma miejsca na antysemityzm
– W wolnej, suwerennej, niepodległej Polsce nie ma miejsca na jakiekolwiek uprzedzenia. Nie ma miejsca na rasizm, ksenofobię, antysemityzm – mówił prezydent Duda. Przypomniał, że przemoc i zbrodnia dotknęły obywateli Rzeczypospolitej żydowskiego pochodzenia, którzy często tylko cudem przeżyli II wojnę światową i stracili w niej swoich najbliższych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Prezydent zauważył państwowy i społeczny wymiar tragedii sprzed 70 lat. W wymiarze państwowym – jego zdaniem – zawiodły i w sposób zdumiewający zachowały się organy władzy. Wojsko, milicja czy Urząd Bezpieczeństwa nie reagowały na to, co działo się w Kielcach, a część osób zginęła od kul żołnierzy i milicjantów. Jeśli zaś chodzi o wymiar społeczny, prezydent zwrócił uwagę, że bezbronnych Żydów atakowali także zwykli ludzie. – Nie ma usprawiedliwienia, kiedy jeden człowiek podnosi rękę na drugiego w praworządnym państwie – podkreślił Andrzej Duda. Przypomniał tysiącletnią historię współżycia Polaków i Żydów i podziękował tym, którzy w obecnych czasach od dziesięcioleci pracują na rzecz dialogu. Zaapelował, aby „budować świadomość dobrego współżycia”, a jako przykład wskazał Muzeum Historii Żydów Polskich Polin i Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej. Wspomniał także więzi rodzinne i przyjaźnie, współtworzenie miast i miasteczek, udział w narodowych powstaniach i wojnach oraz pomoc Żydom podczas II wojny światowej. – Dziś Polska chce zapewnić bezpieczeństwo wszystkim swoim obywatelom, niezależnie od tego, z jakiego domu pochodzą, w jakiej wierze, bądź bez wiary, zostali wychowani, jaki język jest bliski ich sercu. Bo wszyscy jesteśmy obywatelami i wszystkim Rzeczpospolita winna jest jednakową obronę – zaznaczył Andrzej Duda.
Zapominać nie wolno
Przed oficjalną częścią przy ul. Planty 7 prezydent Duda w towarzystwie naczelnego rabina RP Michaela Schudricha był na cmentarzu żydowskim, gdzie m.in. spoczywają ofiary pogromu. Po zakończeniu kieleckich uroczystości prezydent udał się do biskupa seniora Kazimierza Ryczana z nieoficjalną wizytą, która trwała ponad godzinę.
Uroczystości rocznicowe rozpoczęła konferencja na temat 70. rocznicy tragicznych wydarzeń w Kielcach 4 lipca 1946 r., z udziałem naukowców z Polski i z zagranicy. Na początku debaty wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński powiedział, że w Polsce nie ma miejsca na antysemityzm, i dodał, że winni jesteśmy pamięć o zbrodni sprzed 70 lat. – Tamte sprawy należy badać, należy o nich rozmawiać i dlatego dziękuję państwu, że podejmują się tego bardzo ważnego, ale i bardzo bolesnego zadania. Bez względu jednak na to, czy zostaną udowodnione polityczne inspiracje kieleckiej tragedii, nie wolno nam o niej zapominać ani jej pomniejszać – powiedział do zebranych na konferencji Piotr Gliński.
Antysemityzm a komunizm
Konferencja odbywała się w dwóch blokach. Pierwszy panel dotyczył tematu „Antysemityzm jako narzędzie komunizmu. Pytania – hipotezy – interpretacje”.
Reklama
Uczestnicy dyskutowali o problemach związanych z funkcjonowaniem Żydów w państwie, w którym rządzili komuniści, a także o tym, jak władza wykorzystywała antysemityzm do osiągania swoich celów. W debacie wzięli udział: Hubertus Knabe – dyrektor naukowy muzeum Miejsce Pamięci Berlin-Hohenschönhausen, András Kovács z Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Budapeszcie, Genady Estraikh z Uniwersytetu Nowojorskiego oraz Szewach Weiss – były przewodniczący Knesetu. – Były to czasy w wielu krajach Europy, gdy Żyda można było zabić jak muchę (...), rządy zdradzały Żydów w tysiącach, np. węgierski czy francuski (...). Dziś dorastają nowe pokolenia; nie chcemy wszczynać kłótni, ale otworzyć serca dla tolerancji – powiedział prof. Weiss. Moderatorem dyskusji był prof. Jan Rydel z Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność. Konferencja zorganizowana przez kielecką delegaturę IPN odbyła się pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski za zasługi w badaniu i upamiętnianiu prawdy o pogromie kieleckim zostali uhonorowani dr hab. Bożena Szaynok z Uniwersytetu Wrocławskiego i dr hab. Grzegorz Berendt, prof. UG z Uniwersytetu Gdańskiego. W imieniu głowy państwa odznaczenia wręczył podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski. – Zgromadziło nas tutaj poszukiwanie odpowiedzi na fundamentalne pytanie, które w zachodniej kulturze brzmi: „skąd zło?”. To zło, które wydarzyło się tutaj 70 lat temu, ta wielka zbrodnia wymaga wyjaśnienia – powiedział minister.
W ocenie prezesa IPN Łukasza Kamińskiego, który prowadził prace nad dokumentami dotyczącymi pogromu, w ostatnich latach nie udało się uzyskać dostępu do żadnych nowych archiwów w tej sprawie. Badacze IPN oczekują, że być może nowe dane ujrzą światło dzienne w związku z reformą archiwów wojskowych. Prawdziwym przełomem byłoby dotarcie do dokumentów przechowywanych w Moskwie, na razie jednak nie ma na to żadnych szans. Prezes IPN nie wyklucza natomiast, że w Instytucie powołany zostanie specjalny zespół historyków do przygotowania monografii naukowej dotyczącej pogromu kieleckiego. Do tej pory IPN wydał dwa tomy dokumentów „Wokół pogromu kieleckiego”, nie napisano jednak ich pełnego opracowania.
Punktem wyjścia drugiej części dyskusji były opinie badaczy na temat wydarzeń w Kielcach z 4 lipca 1946 r. Panel poprzedziła projekcja filmu fabularnego pt. „Henio” w reżyserii Andrzeja Miłosza i Piotra Weycherta. W dyskusji uczestniczyli dr hab. Bożena Szaynok, dr hab. Grzegorz Berendt oraz dr Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki. Historycy dywagowali na temat terminologii dotyczącej 4 lipca 1946 r. (pogrom, zbrodnia czy może tragiczne wydarzenia?). – Zbrodnia popełniona jest zbrodnią, człowiek stanął przeciw człowiekowi – stwierdziła moderująca spotkanie dr Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik delegatury IPN w Kielcach.
Biskup kielecki o bliznach historii
Reklama
3 lipca, w przeddzień rocznicy, z inicjatywy Stowarzyszenia im. Jana Karskiego miało miejsce uroczyste odsłonięcie tablic kommemoratywnych z cytatami papieży Jana Pawła II i Franciszka dotyczącymi wydarzeń z 4 lipca 1946 r. W uroczystości wzięli udział bp Jan Piotrowski i prezydent Kielc Wojciech Lubawski.
Tablice umieszczone zostały na zewnętrznych murach kamienicy znajdującej się przy ul. Planty 7. Pierwsza z nich prezentuje fragment homilii św. Jana Pawła II, którą wygłosił 3 czerwca 1991 r. w Masłowie: „W lipcu 1946 r. w Kielcach zginęło ze zbrodniczych rąk wielu braci Żydów. Polecamy ich dusze Bogu”. Na drugiej umieszczono z kolei fragment listu papieża Franciszka do rabina Abrahama Skórki, przesłanego 1 marca 2016 r.: „Odnośnie do tego, co napisałeś mi dziś na temat Kielc, zawsze będę po stronie przebaczenia i pojednania. Otwarte rany to nic dobrego, i mogą prowadzić do dalszych zakażeń. Ale kiedy się zasklepią, zostają jedynie blizny, które z czasem stają się integralną pozostałością w naszej historii”. – Moi drodzy, obejrzyjcie sobie wasze ręce. Popatrzcie na swoją twarz, zwróćcie uwagę, czy są jakieś blizny. Bo ja takie mam. Wygoiły się. Zapominamy o pewnych wydarzeniach, ale blizny nam o nich przypominają. Bo blizny są znakiem historii – powiedział bp Piotrowski. – O naszej europejskości świadczy także stosunek do historii – podkreślił z kolei prezydent Lubawski.
Uroczystości rocznicowe zakończył koncert w wykonaniu Sinfonii Varsovii pod batutą Jerzego Maksymiuka w Kieleckim Centrum Kultury. Przed koncertem bp Mieczysław Cisło odebrał wyróżnienie „Vir bonus”, przyznawane przez Stowarzyszenie im. Jana Karskiego w uznaniu wyjątkowości postaci i dzieła życia.
Obchody 70. rocznicy pogromu kieleckiego zorganizowały wspólnie: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kielecka delegatura Instytutu Pamięci Narodowej, Narodowe Centrum Kultury oraz Europejska Sieć Pamięć i Solidarność, a także Stowarzyszenie im. Jana Karskiego.
W Kielcach 4 lipca 1946 r. bezpośrednią przyczyną zbrodni na ludności żydowskiej była nieprawdziwa pogłoska o porwaniu i zamordowaniu przez Żydów dziecka, ale także podzielane przez część społeczeństwa nastroje antysemickie oraz bierność i nieudolność formacji sił porządkowych. Trwające wiele godzin zajścia antyżydowskie z udziałem cywili, milicjantów, funkcjonariuszy UB i żołnierzy z różnych jednostek wojskowych spowodowały, według śledztwa IPN, śmierć 37 Żydów oraz 3 Polaków. Rannych zostało 35 Żydów. Według niektórych dokumentów i publikacji, liczba ofiar była większa (ok. 40 zamordowanych Żydów). W 9 procesach oskarżonych zostało 38 osób, 9 jako winne skazano na śmierć.