Przybywają tu turyści, pielgrzymi i, najczęściej, okoliczni mieszkańcy. Jedni – w poszukiwaniu piękna, inni – by czcić swoich świętych oraz otrzymać pomoc w życiowych problemach, wybłagać zdrowie czy upragnione dziecko. Nieważne, co wyznają – prawosławie czy islam.
Klasztor na stromiźnie
Do monastyru Sveti Jovan Bigorski, ukrytego na terenie parku narodowego, dotrzeć można drogą wiodącą znad Jeziora Ochrydzkiego nad jezioro Mavrovo, wzdłuż granicy macedońsko-albańskiej. Początkowo towarzyszą jej meandry i rozlewiska rzeki Czarny Drin, później Jezioro Debarskie, a przez ostatnie kilometry – rzeka Radika. Zjazd do monastyru znaczony jest białą kapliczką. Dalej prowadzi do niego wąska, wspinająca się ostro w górę asfaltowa droga, która kończy się po kilkuset metrach klasztornym parkingiem. Gdy przemierza się tę drogę, można się przekonać, na jak stromym zboczu zbudowany jest klasztor.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Poświęcony św. Janowi Chrzcicielowi monastyr Bigorski powstał w połowie XI wieku na miejscu, gdzie znaleziono cudowną ikonę świętego. O dawnej potędze klasztoru świadczy potężna wieża obronna. W XVI wieku został zniszczony przez Osmanów. Obecne zabudowania pochodzą z XVIII i XIX wieku i w większości zostały odnowione po tragicznym pożarze, do którego doszło w 2009 r. Urodę monastyru można już zauważyć z półmroku bramy wejściowej, a kiedy się ją przekracza i wchodzi na dziedziniec, z nadmiaru zachwytu nie wiadomo, na co skierować wzrok i gdzie postawić pierwsze kroki. Wszystko w zasięgu ręki. Charakterystyczne, wzniesione z kamienia i drewna klasztorne budynki. Przyklejona do wzgórza cerkiew. Z otwartego na dolinę tarasu widok na wznoszące się nad nią góry i wioski na ich zboczach – Rostuša, Velebrdo, Trebište, Bituša, z wystrzelającymi w niebo minaretami. Klasztor położony jest na terenach, na których mieszkają dziś w większości muzułmanie, głos muezinów dociera więc do prawosławnej pustelni, a ta z kolei ma oko na całą okolicę.
„Lokalne” dzieła sztuki
By wejść do cerkwi, trzeba pokonać niewysokie schody, z których wchodzi się do otwartego przedsionka, przyozdobionego pięknymi jaskrawymi freskami. Spoglądają z nich święci stojący jak na zbiórce w jednym szeregu. Powyżej nich podziwiać można podniszczone, ale wciąż przepiękne sceny biblijne. Freski w przedsionku można do woli fotografować, we wnętrzu cerkwi jest to zabronione. To zakaz płynący z troski o dzieła sztuki, ale jest czego żałować. Wnętrze świątyni kryje bowiem poza freskami i ikonami jeden z najpiękniejszych w Macedonii ikonostasów – dzieło słynnych XIX-wiecznych twórców, pochodzących z pobliskich wiosek Gari i Galičnik braci Petara i Marka Filipovskich oraz Makarije Frckovskiego. Podobne ikonostasy, autorstwa tych trzech artystów, są w Macedonii jeszcze tylko dwa – w cerkwi św. Zbawiciela w Skopje oraz w monastyrze Sveti Gavril Lesnovski. Wyrzeźbiony w drewnie orzechowym ikonostas z Bigorskiego przedstawia m.in. sceny ze Starego i Nowego Testamentu oraz roślinne ornamenty. Artyści rzeźbili go 12 lat z niezwykłą precyzją i dbałością o szczegóły. Można w nim znaleźć ponad 200 postaci zwierząt i ponad 500 postaci ludzkich, wśród których artyści uwiecznili samych siebie przy pracy. Wiele biblijnych postaci rzeźbiarze przedstawili we współczesnych sobie macedońskich strojach. Dziełem Filipovskich i Frckovskiego są również ambona i trony dla osobistości.
Miejsce uzdrowień
Reklama
Cerkiew klasztorna kryje relikwie kilku świętych, m.in. fragment kości prawego ramienia św. Jana Chrzciciela, ale też św. Hieronima, św. Petki (Paraskewy), św. Pantalejmona. Przechowywana jest też cząstka Krzyża Świętego. Większość relikwii została przywieziona przez tutejszego igumena – o. Partenija z klasztorów na górze Athos. Wszystkie uznawane są za cudowne. Cudowną moc ma także znajdująca się w cerkwi ikona św. Jana Chrzciciela, przed którą modlą się pragnący mieć dzieci.
W klasztorze Bigorskim pomocy szukają również osoby owładnięte nałogami. Przebywają w nim młodzi mężczyźni uzależnieni od narkotyków, wśród nich także niewierzący. Na terapię składają się obowiązkowe regularne uczestniczenie w liturgii, spotkania z kapłanami i zakonnikami, rozmowy i wspólne czytanie Biblii oraz codzienna praca na rzecz monastyru. Podobną działalność prowadzi pobliski żeński klasztor Rajčica noszący wezwanie św. Jerzego, gdzie pomoc otrzymują uzależnione kobiety.
Po uzdrowienie i po radę duchową przychodzą do monastyru również wyznawcy islamu. W tzw. Księdze Cudów wśród świadectw uzdrowień można znaleźć liczne wpisy muzułmanów pochodzących z pobliskich miejscowości. Sveti Jovan Bigorski jest dla macedońskich muzułmanów miejscem szczególnym, to tutaj w 1970 r. odbyło się pierwsze spotkanie organizacji kulturalnej Torbeszów (zislamizowanych Macedończyków). Praktyka nawiedzania cerkwi przez muzułmanów nie jest na tych terenach rzadka. Innym klasztorem odwiedzanym chętnie przez wyznawców islamu jest monastyr Matki Bożej w Kališta k. Strugi nad Jeziorem Ochrydzkim. Jak mówią tutejsi muzułmanie, wizyta w cerkwi jest czymś naturalnym – przecież jest ona domem Boga.
Gród pogromcy węży
Reklama
Opuściwszy granice Parku Narodowego Mavrovo, jadąc drogą E-65 w kierunku Skopje, po 70 km dociera się do Tetova. Miasto położone blisko granic z Albanią i Kosowem uważane jest za stolicę albańskiej mniejszości w Macedonii. Jak podkreślają obserwatorzy burzliwej historii Bałkanów, jego położenie jest niefortunne – w przypadku jakiegokolwiek konfliktu znajdzie się na pierwszej linii ostrzału. Długa i często dramatyczna historia miasta dowodzi, że obawy te nie są bezpodstawne.
Średniowieczna osada powstała w XIII lub w XIV wieku i początkowo nosiła nazwę Htetovo, pochodzącą od imienia Hteta, który zasłynął jako pogromca węży. Ślady osadnictwa na tym terenie są jednak dużo starsze. Z okolic Tetova pochodzi najstarsze znalezisko archeologiczne w Macedonii – miecz mykeński.
Dalsza historia miasta jest po bałkańsku skomplikowana. Przez większość swych dziejów, od końca XIV do początku XX wieku, Tetovo znajdowało się pod panowaniem osmańskim. Osiedlili się w nim wówczas zislamizowani Albańczycy. W XX wieku, kiedy zakończyła się turecka okupacja, tysiące Albańczyków wyemigrowało, a na ich miejsce pojawili się serbscy osadnicy. W czasie II wojny światowej Tetovo zostało włączone do Albanii. Po wojnie znalazło się w granicach Jugosławii i wielokrotnie było miejscem powstań zbrojnych. W 1990 r. mieszkający w Tetovie Albańczycy wyszli na ulice, żądając przyłączenia do Albanii. W chwili powstania Republiki Macedonii (1991 r.), wskutek własnych zaniedbań, pozostali bez reprezentacji we władzach państwowych. Było to powodem kolejnych napięć, które nasiliły się w czasie konfliktu w Kosowie (1998 r.). Ostatnie zamieszki w mieście wybuchły w 2001 r. i trwały jeszcze w roku następnym. Dziś w Tetovie panuje spokój, a jego prawosławni i muzułmańscy mieszkańcy witają turystów z serdecznością, niestety, miasto może się „poszczycić” wysokim wskaźnikiem przestępczości.
Meczet jak malowany
Wystarczy spojrzeć na plan centrum miasta, by przekonać się, jak przeplatają się ze sobą dwie religie i dwie kultury. Klasztor św. Mikołaja, cerkiew św. Bogurodzicy, dalej – świętych Cyryla i Metodego. Obok nich meczety, a wśród nich najsłynniejszy w całej Macedonii Šarena Džamija i klasztor Derwiszów – Bekteši Teke. W Tetovie znajduje się także kościół filialny katolickiej parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Skopje.
Największa atrakcja miasta – Šarena Džamija, dla którego Tetovo odwiedzają turyści, stoi nad rzeką Peną przy głównej ulicy Ilindenskiej. Jego nazwa w języku polskim oznacza: Malowany lub, jak tłumaczy się rzadziej, Pstry Meczet. Jego wygląd zdumiewa każdego, kto na niego spojrzy, wygląda bowiem jak złożony z kart. Wrażenie takie sprawiają misterne malowidła o roślinnych i geometrycznych motywach, którymi zostały ozdobione jego zewnętrzne mury. Równie okazale prezentuje się wnętrze meczetu z malowidłami ściennymi i wyjątkowej urody balkonami. Malowany Meczet wzniesiono w 1438 r., a fundatorkami były dwie mieszkanki miasta, siostry Hurshide i Mensure, które zostały pochowane na dziedzińcu w okazałym grobowcu – türbe. Razem z meczetem w XV wieku wybudowano także przypominający romańską świątynię hammam – turecką łaźnię, który znajduje się po drugiej stronie rzeki Pena. Dziś mieści się w nim galeria sztuki współczesnej, więc na szybkie odświeżenie turysta liczyć nie może. Może za to usiąść w kawiarnianym ogródku nad Peną i z widokiem na stary most zjeść przed opuszczeniem Tetova nieprzyzwoicie wprost słodkie lody.