Nie otwarły się granice dla Ojca chrześcijaństwa
Wobec zaistniałej sytuacji biskupi polscy w liście pasterskim z 17 października 1966 r. z goryczą napisali:
„Zaistniała w Polsce wystarczająco wielka chwila, by mógł ją wspólnie z nami przeżyć w chrześcijańskim kraju również Ojciec Święty. Wyszliśmy na spotkanie jego życzeń, wyrażając nadzieję, że będziemy oglądali Ojca Świętego na Jasnej Górze w dniu 3 maja. Takie było również oczekiwanie całego niemal Narodu, który jest w przytłaczającej większości katolicki. Z radością przyjął papież zaproszenia, które w tysiącach listów szły z Polski do Watykanu. Pragnął jako pielgrzym stanąć razem z nami przed obrazem Częstochowskiej Pani. Nie otwarły się dla niego granice naszego kraju, chociaż w przeszłości przyjmowały gościnnie uchodźców prześladowanych religijnie we Francji, Żydów-tułaczy wypędzanych z różnych krajów Europy. Nie otwarły się na przyjęcie rodaków najbardziej życzliwie nastawionych do Ojczyzny. Nie otwarły się granice dla Ojca chrześcijaństwa, którego przybycie oprócz momentów religijnych miałoby olbrzymie znaczenie w świecie dla polskiej racji stanu”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Polsko, któraż to bije godzina...?”
Reklama
Satysfakcją dla Polaków (znikomą jednak wobec milczenia propagandy komunistycznej) był fakt, że Rzym uczcił godnie nasz wielki jubileusz, a obchodom przewodniczył papież. Rozpoczęła je uroczysta akademia 13 stycznia 1966 r. w audytorium Palazzo Pio przy Via della Conciliazione. Główną część programu stanowił wykład prof. Oskara Haleckiego „Tysiąclecie Polski katolickiej”. Słynny emigracyjny mediewista, uznany przez władze PRL za reakcyjnego historyka, tak denerwował komunistów (Gomułka w Sejmie rzucił jego książką o podłogę), że nie wydały paszportu prymasowi Wyszyńskiemu, aby nie mógł wziąć udziału w akademii. Przybył na nią natomiast papież Paweł VI, aby nie tylko uczcić rocznicę, ale też zamanifestować swoją solidarność z Prymasem Polski. Relacja z uroczystości milenijnych znalazła się na pierwszej stronie „L’Osservatore Romano”.
Kiedy do papieża dotarło, że nie będzie mógł uczestniczyć w uroczystościach 3 maja 1966 r. na Jasnej Górze, uczynił swoim legatem kard. Stefana Wyszyńskiego.
Komuniści byli z tego powodu wściekli, cenzura zablokowała tę wiadomość, żeby żadne ówczesne środki masowego przekazu nie podały informacji o tym wyróżnieniu Księdza Prymasa.
W dniu, kiedy na Jasnej Górze celebrowano uroczystości milenijne, a o dotkliwej nieobecności Ojca Świętego przypominał fotel z jego fotografią, herbem i biało-żółtą wiązanką kwiatów, w Bazylice św. Piotra Paweł VI przewodniczył Mszy św. w intencji naszej Ojczyzny. W płomiennym kazaniu oddał hołd katolickiej Polsce. Warto przypomnieć fragment tego wspaniałego wystąpienia, którego treść rzadko pojawia się w tekstach o polskim Millennium:
„Zegar wieków, milczący poprzez liczne i długie okresy, tak, iż mógł czasem podawać w wątpliwość swoją wierną ciągłość, przebudził się dzisiaj i bije dokładnie i doniośle swój dzwon: jeden, dwa, trzy... dziesięć wieków!
Polsko, któraż to bije godzina twojego życia? Godzina tysiąclecia! Wstrząsający jest ten głos, który niesie pomnik ojczysty, pogłębia w sposób tajemniczy – każda mogiła!
Reklama
Jest to głos, który woła: Polska żyje! Głos, który śpiewa: Polska jest zjednoczona! Głos, który płacze: Polska cierpi! Głos, który się modli: Polska jest katolicka! Głos to wielkich, głos bohaterów, głos artystów, głos młodych, głos prostaczków, głos świętych! Głos ten urasta w chór.
Cały Naród woła jednomyślnie. Słuchajcie, słuchajcie, to Naród powtarza: «Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Na wieki wieków!»”.
Ostatnie dwa zdania Ojciec Święty wygłosił po polsku.
Watykan na medal
Tysiąclecie chrztu Polski nie mogło przejść bez echa w Rzymie. Mennica watykańska wybiła okolicznościowy medal z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej. W tyle nie pozostała Poczta Watykańska, która wydała milenijną serię znaczków, m.in. z Mieszkiem I i Dąbrówką, Jasną Górą z Cudownym Obrazem oraz krakowską Skałką z podobizną św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Na jednym ze znaczków przedstawiających Pawła VI widnieje napis po polsku: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.
To pozdrowienie było charakterystyczne dla Pawła VI. Nim zaczynał audiencje dla polskich biskupów i zaraz potem dodawał: „Niech żyje Polska!”. Zawsze prosił prymasa Wyszyńskiego, aby przemówienie na audiencji wygłaszał po polsku. Paweł VI swoje wystąpienie skierowane do Prymasa zaczynał po polsku, a dopiero potem przechodził na włoski.
Reklama
Kard. Wyszyński wiedział już od samego początku, że będzie to pontyfikat niezwykle życzliwy dla Polski. W momencie kiedy zaraz po ogłoszeniu wyników konklawe Prymas składał nowemu papieżowi homagium, Paweł VI powiedział: „Składam hołd Polsce świętej, zawsze wiernej i tak mi drogiej. Proszę o jedno «Zdrowaś Maryjo» na Jasnej Górze, u Matki Bożej Częstochowskiej”.
Chyba najpiękniejszym i najbardziej trwałym przejawem miłości Pawła VI do Polski, którym to gestem Ojciec Święty chciał uczcić nasze Millennium, było ustanowienie przezeń 4 grudnia 1965 r. parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w rzymskiej dzielnicy La Rustica. Wkrótce powstał tam kościół pw. Nostra Signora di Czestochowa. (Pisał o tym szczegółowo ks. Stanisław Iwańczak w „Niedzieli” nr 20 na 15 maja 2016 r.).
Spłacenie długu historii
Można było odnieść wrażenie, że bł. Paweł VI, jako człowiek niezwykle dobry i wrażliwy, jak tylko mógł, starał się nie tylko uczcić fundamentalne wydarzenie w naszej historii, ale też chciał wynagrodzić Polakom krzywdy, upokorzenia i przykrości, których doświadczyli w czasie Millennium ze strony władzy komunistycznej. Władza ta kierowała się krótkowzrocznością, jeśli nie ślepotą. Zamiast zgodzić się na przyjazd Pawła VI, co dałoby jej argument w szermowaniu hasłem o wolności religijnej w Polsce, zabrnęła w konfrontację z Kościołem. Obchody milenijne stanowiły jej apogeum.
Uroczystości 1050-lecia Chrztu Polski 28 lipca 2016 r. na Jasnej Górze z papieżem Franciszkiem będą, według powiedzenia kard. Kazimierza Nycza, „nadrobieniem długu historii” za to, co nas spotkało przed pół wiekiem.